Temat numeru
nr 4 (94) KWIECIEŃ 2015

Zawsze kochała podróże. Teraz nic jej nie powstrzymuje. Jeździ po sanktuariach Polski, Europy i całego świata.

Natalia Rakoczy

Żyj z pasją

Uśmiechem i poczuciem humoru przyciągają do siebie młodych. Jedna z dwuletnią wnuczką tańczy, śpiewa, bawi się z radością na dywanie, prowadzi koła młodzieżowe. Druga pielgrzymuje po sanktuariach i nie narzeka na niewygody. Wciąż młode duchem i wciąż potrzebne. 

 

Pani Janina

Kończy w tym roku siedemdziesiąt trzy lata. Zawsze z promiennym uśmiechem i poczuciem humoru przyciąga do siebie młodych, którzy chętnie przychodzą, aby powierzyć jej swoje problemy i zasięgnąć rady. Zawsze miała dobry kontakt z młodzieżą – przez wiele lat pracowała jako nauczycielka w technikum rolniczym.

„Pojechałam do San Giovanni Rotondo i tam usłyszałam wewnętrzny głos, że powinnam zająć się młodzieżą, i tak powstały Młodzieżowe Koła Przyjaciół Radia Maryja, gdzie ludzie mogą się spotkać, zgłębiać swoją wiarę i porozmawiać na nurtujące ich tematy” – uśmiecha się pani Jasia.

Oprócz tego wciąż towarzyszy młodzieży przez milczące, modlitewne wsparcie. Wystarczy tylko wspomnieć o jakimś problemie, a ona już zapewnia: „Będę się w tej sprawie modlić” i chwyta za różaniec. „Jakiś czas temu stwierdziłam, że mam już swój wiek i może powinnam się wycofać z prowadzenia, żeby moje miejsce zajął ktoś młodszy. Gdy powiedziałam o tym młodzieży, to oni gorąco zaprotestowali: «Pani Jasia jest nam potrzebna!». I tak z nimi jestem” – uśmiecha się.

Śmieje się, że jak się żyje Bogiem, to człowiek zawsze jest młody. „Pan Bóg dał mi niesamowite zdrowie. Od kilkunastu lat nie chodzę do lekarzy. Teraz mam dwuletnią wnuczkę, z którą tańczę, śpiewam, wymyślam jej najróżniejsze zabawy. Po prostu Bóg przymnaża mi sił!”.

 

Pani Ada

Trudno ją zastać w domu. O godzinie siódmej pobudka, po wypiciu filiżanki gorącej kawy trzeba szybko się zbierać, aby zdążyć na poranną Mszę świętą. Pani Ada zawsze była aktywna i z tej aktywności nigdy nie zrezygnowała. Dzisiaj dzieci nie płaczą, a budzik nie dzwoni o szóstej, żeby biec do pracy, ale to nie znaczy, że można marnować dany przez Boga czas. „Jan Paweł II wzywał, aby wymagać od siebie, nawet gdyby inni od nas nie wymagali. I ten czas emerytury jest dla mnie właśnie takim szczególnym czasem pracy nad sobą” – uśmiecha się pani Ada.

Zawsze kochała podróże. Teraz nic jej nie powstrzymuje. Jeździ po sanktuariach Polski, Europy i całego świata. Odwiedziła zakątki, o których kiedyś nawet nie śniła: Lourdes, La Salette, San Giovanni Rotondo, Fatimę. „Kiedy przechodziłam na emeryturę, znajomi mówili mi, że nie będę mieć pieniędzy nawet na nowe skarpetki, a co dopiero na zagraniczne wyjazdy. A Bóg tak pomnaża moje fundusze, że ciągle jeżdżę!” – śmieje się pani Ada. Wciąż ma siły i energię. Od niedawna sama organizuje pielgrzymki, aby swoją radością podzielić się z innymi.

Do bliższych sanktuariów… pielgrzymuje na piechotę. Nie zniechęca jej zbliżająca się siedemdziesiątka – ona czuje się młoda ciałem, a przede wszystkim duchem, bo przecież Bóg jest wieczną młodością! I tak zaszła do Krakowa, Częstochowy, Gietrzwałdu, Łagiewnik. A gdy zdarzają się po drodze jakieś niewygody? Ma jedną zasadę: nie narzekać! „Widzę, że kiedy człowiek trwa w dziękczynieniu za wszystko, to Bóg mu obficie błogosławi”.

 

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK