Temat numeru
nr 5 (71) MAJ 2013

Dzięki naprotechnologii wiele małżeństw na świecie doczekało się już potomstwa. Od 2008 roku działa w Polsce Fundacja Instytut Niepłodności Małżeńskiej im. Jana Pawła II. Pełną listę ośrodków i lekarzy leczących tą metodą można znaleźć na stronie www.naprofamilia.pl

Natalia Podosek

Bóg ponad in vitro

Niestety, często lekarze, zamiast pomóc kobietom borykającym się z niepłodnością, kierują je na in vitro… podczas gdy są inne drogi wyjścia, o których nie zawsze wiedzą…

 

BÓL OPERACJI I ROZCZAROWANIA
„Niepłodność powoduje takie przenikliwe cierpienie psychiczne, że odczuwa się je nawet fizycznie. Miałam dobrego męża, podróżowałam, robiłam karierę. Na zewnątrz wszystko było OK, ale wewnątrz czułam się pusta” – wyznaje Kasia Kubica, wspominając odczucia towarzyszące jej przez 9 lat bezskutecznego starania się o dziecko. Dziś trzyma w ręce kilka kilogramów żywiołu ze ślicznymi czarnymi oczami, który trudno chociaż na chwilę utrzymać w jednym miejscu, bo pomysłów na psotę ma pod dostatkiem… Jednak nim dostała ten „rozbrykany” dar od Boga, przeszła długą drogę od rozpaczy poprzez chwytanie się „brzytwy” i w końcu do rzucenia się w ciemno w Jego ramiona.

Na początku małżeństwa dowiedziała się, że choruje na endometriozę. Kolejne 4 lata upłynęły pod znakiem bolesnych operacji i kuracji lekami hormonalnymi. Niestety, bezskutecznie… „Z posiadania dziecka zrobiłam sobie bożka. Tak bardzo go pragnęłam, że twierdziłam, że ono mi się należy. Czułam się jak w amoku. Rodzina poparła mój pomysł, żeby rozpocząć procedurę in vitro, mówiąc: Przecież chcesz tylko mieć kogoś, kogo mogłabyś kochać. Nie ma w tym niczego złego…”. 

 

W życiu Kasi zaczął się okres kolejnych procedur in vitro. Jedna, druga, trzecia próba… wszystko na nic. „Byłam wtedy jak marionetka – odcięłam się od wszelkich uczuć, które się we mnie rodziły. Czułam, że coś jest nie tak, ale od razu zagłuszałam głosy, które krzyczały z mojego wnętrza, że nie tędy droga. Przychodziłam do poradni, tam pod znieczuleniem pobierano mi komórki jajowe, potem wstrzykiwano zastrzyki i po wszystkim… jakoś żyłam dalej” – wspomina Kasia.

Po trzeciej nieudanej próbie mąż miał już dosyć uczestniczenia w tym całym procederze. „Powoli dochodziła do mnie bolesna, a jednocześnie wyzwalająca prawda, że Pan Bóg jest większy od in vitro. I jeżeli On nie będzie chciał tego dziecka, to żadne najnowsze odkrycia medyczne nie pomogą” – wyznaje Kasia. Wtedy zostało jej tylko jedno – pojechała na rekolekcje, aby Bogu zostawić cały balast niepłodności. „Był tylko Bóg i Jego niepojęta miłość. Miałam przeświadczenie, że całe moje życie spoczywa w Jego ojcowskich ramionach… A jednocześnie w moim sercu pojawiła się pewność, że On da mi to upragnione dziecko”.

I pojawiła się „mała” niespodzianka. „Znam ból operacji i rozczarowań po nieudanych próbach zajścia w ciążę. Jednocześnie uświadomiłam sobie, jakim niepojętym cudem jest poczęcie każdego dziecka. To prezent od Dawcy Życia”.

 

ZMAGANIE Z NIEPŁODNOŚCIĄ
Basia i Tomek z Bielska pobrali się przed czterdziestką i po ślubie przez kolejne 3 lata zmagali się z niepłodnością. Wiek robił swoje, a na dodatek Basia była po dwóch operacjach i zabiegu ginekologicznym. Chodzili od ośrodka do ośrodka – tu taka operacja, tam taki zabieg… W końcu lekarze zaczęli namawiać ich do metody in vitro. „Stwierdzili, że kompilacja naszych wspólnych wyników ukazuje poważne trudności stojące na drodze do poczęcia dziecka i w tym przypadku może pomóc tylko in vitro” – wspominają. Nastąpił okres wątpliwości i wahania… „W końcu stwierdziliśmy, że nawet gdybyśmy doczekali się dziecka na tej drodze, to będzie to puste. Oprócz tego zaczęły się pojawiać pytania: Co potem powiemy naszemu dziecku, które zostanie poczęte w taki sposób?”. „Sama decyzja o in vitro jest łatwa do podjęcia, bo to jest «zabieg», ale za tym «zabiegiem» idą konsekwencje duchowe i psychiczne” – stwierdza Tomek.

 

Zostało im jedno wyjście – adopcja. W 2008 roku podjęli o nią staranie, ale w tym samym czasie siostra Tomka, Marysia, zaczęła namawiać ich do leczenia metodą naprotechnologii (Creighta). Wreszcie dali się namówić… i poszli do Ośrodka Troski o Płodność w Bielsku-Białej prowadzonego przez małżeństwo lekarzy Wesołowskich. Zaczęły się wnikliwe obserwacje i ku zaskoczeniu wszystkich po monitorowaniu trzech cykli poczęła się Helenka. Wcześniej nie pomógł zabieg chirurgiczny, a tu wystarczyło poznanie własnego organizmu.

Dzisiaj patrzą z zachwytem na trzymiesięczne maleństwo, które spokojnie usypia po skonsumowaniu porcji mleka. „Do dzisiaj nie możemy uwierzyć w nasze szczęście. Musimy przyznać, że to jest cud…”.
 

SZANSA NA DZIECKO
Spotkałam wiele kobiet, które mówiły, że lekarze nie dawali im szansy na dziecko… a w rękach kołysały uśmiechnięte, zdrowe maluchy. Dzięki naprotechnologii wiele małżeństw na świecie doczekało się już potomstwa. Od 2008 roku działa w Polsce Fundacja Instytut Niepłodności Małżeńskiej im. Jana Pawła II. Pełną listę ośrodków i lekarzy leczących tą metodą można znaleźć na stronie www.naprofamilia.pl

 

30% SKUTECZNOŚCI IN VITRO
Czy jest moralnie dopuszczalne sztuczne zapłodnienie w probówce?

Kościół jest przeciwny, z moralnego punktu widzenia, sztucznemu zapłodnieniu homologicznemu w probówce. Jest ono bowiem samo w sobie niegodziwe i sprzeczne z godnością rodzicielstwa oraz jednością małżeńską, nawet wówczas, gdyby zrobiło się wszystko dla uniknięcia śmierci embrionu ludzkiego.

Kongregacja Nauki Wiary, instrukcja Donum vitae

 

Dlaczego techniki sztucznej reprodukcji są niemoralne?

(…) różne techniki sztucznej reprodukcji, które wydają się służyć życiu (…), w rzeczywistości stwarzają możliwość nowych zamachów na życie. Są one nie do przyjęcia z punktu widzenia moralnego, ponieważ oddzielają prokreację od prawdziwie ludzkiego kontekstu aktu małżeńskiego (…). Ponadto w wielu przypadkach wytwarza się większą liczbę embrionów, niż to jest konieczne dla przeniesienia któregoś z nich do łona matki, a następnie te tak zwane „embriony nadliczbowe” są zabijane lub wykorzystywane w badaniach naukowych (…).

Jan Paweł II, Evangelium vitae

 

Zamrożenie embrionów, nawet jeśli jest dokonywane dla zabezpieczenia życia embrionu – kriokonserwacja – stanowi obrazę dla szacunku należnego istotom ludzkim, o ile wystawia się je na wielkie niebezpieczeństwo śmierci lub szkodę dla ich integralności fizycznej (…).

Kongregacja Nauki Wiary, instrukcja Donum vitae

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK