Temat numeru
nr 1 (91) STYCZEŃ 2015

„Mam wrażenie, że te nasze tradycje wprowadzają poczucie bezpieczeństwa, ciepła, harmonii i stabilności".

Monika M. Zając

Rosół i pluszaki

Emilka była na uroczystym obiedzie i pojechała z tatą do parku linowego. Natalia spędziła miły wieczór z mamą na basenie i w kafejce. W domu Magdaleny i Pawła Wójtowiczów dziecko, które ma urodziny, może spędzić czas bez rodzeństwa, tylko z rodzicami. A jaką ty masz domową tradycję?


Rodzinny dom, a w nim ubieranie choinki, malowanie pisanek przekazywane z dziada pradziada, pizza w każdy czwartek, wspólne wyjście do kościoła w niedzielę na 9.30 i codzienne przygotowywanie kolacji. Tradycje wielkie i małe – oto prawdziwa wizytówka naszego domu.

 

Pizza i „Klub pluszaka”

„Każdy wieczór spędzamy razem – mówi pani Agnieszka Szular, żona Piotra i mama piątki dzieci: Zosi (15 lat), Klary (13 lat), Franka (9 lat), Antoniego (11 lat) i Agaty (1 rok). – W czwartek mąż przygotowuje pizzę i siadamy razem do stołu” – dodaje.

 

„Szczególnym dniem jest niedziela. Zawsze staramy się iść do naszego kościoła wspólnie na Mszę świętą. To jest nasz wspólny spacer, podczas którego przygotowujemy się do przeżycia Eucharystii przez rozmowę, dzielenie się i wymienianie, w jakich intencjach będziemy się modlili. Często aktywnie angażujemy się w liturgię, ktoś z nas czyta lekcję, córka śpiewa psalm. A później obiad i deser, które przygotowuje mąż, bo weekendy należą do niego. Podczas spotkań urodzinowych bawimy się w podchody, przygotowujemy niespodzianki, gramy w planszówki. W pobliżu Wszystkich Świętych organizujemy kalambury, odgadując postacie świętych” – opowiada Agnieszka.

A co na to dzieci? Może się nudzą?

„Mam wrażenie, że te nasze tradycje wprowadzają poczucie bezpieczeństwa, ciepła, harmonii i stabilności. Kilka lat temu najmłodsze dzieciaki (Klara, Antek i Franek) założyły «Klub pluszaka», czyli miłośników zabawek pluszowych. Organizowali sobie przyjęcia klubowe (każdy ostatni piątek miesiąca) i małe poczęstunki. Oczywiście gośćmi tych przyjęć była cała zgraja pluszaków. Spotkania miały określony przebieg i prowadzącego. Fajnie jest patrzeć, jak w sposób naturalny najmłodsi przejmują pewien styl celebrowania spotkań ku ogólnej uciesze całej rodziny” – podkreśla Agnieszka.

 

Gotowanie i narady

W rodzinie państwa Magdaleny i Pawła Wójtowiczów obowiązkowym punktem dnia każdej niedzieli jest wspólne uczestniczenie we Mszy świętej. „Potem jemy razem obiad. W niedzielę musi być rosół!” – przekonuje 10-letni Filip. Czasami jedzą obiad u dziadków, zdarzają się wyjścia na miasto, ale najczęściej gotują w domu.

„Tradycją rodzinną jest zaangażowanie w obowiązki domowe (śmiech). Natalia (12 lat) rozwiesza pranie, Filip rozpakowuje zmywarkę, Emilka (8 lat) myje lustro…” – wylicza pani Magdalena.

Posiłki to wyjątkowa okazji do powstania małych tradycji…

„Kiedy to tylko możliwe, posiłki jemy całą rodziną. Każde z dzieci jest za coś odpowiedzialne. Filip za śniadanie, jest specjalistą od jajecznicy. Natalka pomaga w przygotowaniu obiadu, Anielka (4 lata) jest pomysłodawcą podwieczorku, a Emilka gotuje kolację, najchętniej z makaronem. Julia (4 miesiące) jeszcze nie gotuje, ale chętnie przygląda się, siedząc w kuchni w foteliku” – opowiada pani Magdalena.

„Kiedy któryś z członków rodziny chce przedstawić innym jakąś propozycję albo złożyć skargę, zwołujemy zebrania rodzinne. Kiedy Natalka nie chce, żeby Emilka wchodziła na jej część pokoju, może poprosić pozostałych członków rodziny o pomoc w rozwiązaniu tej kwestii” – mówi pan Paweł.

Uroczystości rodzinne to też nie lada gratka…

„Zawsze świętujemy urodziny każdego członka rodziny. Ale przez to, że jest nas dużo w rodzinie i ciągle są jakieś imprezy, to rodzice powiedzieli, że imieniny świętujemy dopiero od 10 roku życia” – komentuje Emilka.

„Mamy też zwyczaj, że dziecko, które obchodzi urodziny, może spędzić czas bez rodzeństwa, z rodzicami. Emilka była na uroczystym obiedzie z obojgiem rodziców, a oprócz tego pojechała z tatą do parku linowego. Natalia spędziła miły wieczór z mamą na basenie i w kafejce. Ponieważ rzadko jest okazja, by któreś z dzieci było z rodzicami sam na sam, jest to dla każdego wyjątkowe wyróżnienie” – opowiada pan Paweł.

Wielkim umocnieniem rodzinnych więzi są pielęgnowane domowe zwyczaje i tradycje… A szukanie okazji ku temu, by być razem, zawsze procentuje – czasem powstaniem nowej domowej tradycji.

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK