Temat numeru
nr 6 (72) CZERWIEC 2013

Rodzice z widoczną niesprawnością budzą zdziwienie. O doświadczeniu ojcostwa i rodzicielstwa mówią: Stefan Makowski (39 lat; porusza się o kulach), Rafał Kanarek (34 lata; z poważną dysfunkcją wzroku) i Arkadiusz Jabłoński (43 lata; wózkowicz – stracił nogi w wypadku).

Michał Rydzewski

Czasem mają "pod górkę"

Panowie, czy chcieliście mieć dzieci?

RAFAŁ KANAREK Tak, a sprawa naszej niepełnosprawności (moja żona Marta jest niewidoma, ja mam resztki widzenia tylko w jednym oku) nie stanowiła problemu. Natomiast rodzice Marty byli przerażeni. Mój teść zaproponował, żeby po porodzie przyjechała z dzieckiem na kilka miesięcy „do domu”. Z Warszawy pod Sanok. Zbuntowałem się, bo jeśli mamy być rodzicami na serio, to sami musimy sobie radzić. I poradziliśmy sobie.

STEFAN MAKOWSKI Zawsze wszystkim opowiadałem, że chcę mieć dużo dzieci (jak na razie mamy dwie córki: 7-letnią Asię i 3-letnią Agnieszkę). U nas kwestia „chcemy/nie chcemy mieć dzieci” w ogóle nie zaistniała. To w ogóle nie powinno być kwestią decyzji rodziców!

ARKADIUSZ JABŁOŃSKI Nie miałem żadnych wahań – będziemy mieć dzieci. Jako małżeństwo przyjęliśmy taktykę radosnego oczekiwania i akceptacji dla dzieci. Tą radością jest jak na razie Justyna.

 

A strach? Nie baliście się, że będziecie mieli „pod górkę”?

ARKADIUSZ Oboje – ja i Bożena, moja żona – jesteśmy niepełnosprawni. Ja straciłem nogi w wypadku jako nastolatek, moja żona też jest wózkowiczką. Dorosłość to odpowiedzialność za swoje czyny. A nie można być odpowiedzialnym, kiedy paraliżuje cię strach.

STEFAN Poruszam się o kulach, a chodzić nauczyłem się jako nastolatek. Wtedy pokonałem strach przed tym, czy jak pójdę do kiosku po gazetę, to się nie przewrócę. Kiedy już kupiłem tę RAFAŁ Rozumiem lęki ludzi z niesprawnościami przed rodzicielstwem. Ale lęk nie może determinować naszego życia! Dlatego Emilka (moja 4-letnia córka) pewnie doczeka się brata lub siostry. Natomiast faktycznie jest „pod górkę”, bo niepełnosprawny tato jest dla przeciętnego człowieka kompletnym curiosum. Stąd zdumienie przechodniów, kiedy np. spaceruję z córką. To tak się da?! Tak, da się!

 

Jak sobie radzicie?

RAFAŁ Marta i ja kompensujemy sobie brak wzroku w ten sposób, że jesteśmy bardziej uważni. Na spacerze muszę być bardziej skupiony i uważnie słuchać, gdzie w tej chwili jest Emilka. Nie zdarzyło mi się jej zgubić. Albo trzymamy się za ręce, albo noszę ją na barana. Nie można postawić znaku równości między „niesprawnością” a „niewydolnością wychowawczą”. 

ARKADIUSZ Wózek ogranicza, to fakt. Można poczuć się obywatelem drugiej kategorii z powodu koszmarnie niedostosowanej infrastruktury. Proszenie o pomoc w banalnych sytuacjach jest krępujące i dystans do siebie raczej tu nie pomaga. Gdy córka była mała, mieszkaliśmy w budynku z małą windą – taką na jeden wózek. Wyjście na spacer wyglądało tak, że musiałem zjechać ja i… szukać ochotników do transportu dziecka. Podobnie było w komunikacji miejskiej, na chodnikach. Jesteśmy też mało obecni w życiu szkolnym Justyny – trudno brać udział w wywiadówkach, teatrzykach itp. w kompletnie niedostosowanych budynkach. Bariery ograniczają, co mnie irytuje, bo podatki płacę jak każdy inny człowiek.

 

Czy pojawienie się dziecka zmieniło coś w waszych relacjach z żonami?

RAFAŁ Chcieliśmy porodu rodzinnego i osobiście przeciąłem pępowinę. Duże przeżycie…
STEFAN Pępowiny są przereklamowane. Ja też przecinałem, ale głównie bałem się, żeby nie zrobić nikomu krzywdy. Byłem przy obydwu porodach i kiedy je sobie przypominam, wracają te same emocje – miłości i szacunku do Kasi, mojej żony.

ARKADIUSZ Nie rodziłem z żoną – przy cesarkach kiedyś było to niemożliwe. Niezwykły był natomiast okres po porodzie. Wziąłem na siebie kąpiele, karmienie, spacery. Fajnie wspominam tamten czas. Później też moje relacje z córką Justyną były bardzo dobre. I chyba tak jest do dzisiaj. Chyba, bo kto zrozumie czternastolatkę tak do końca?

 

Jaka jest rola ojca?

STEFAN To głowa rodziny – ktoś, kto troszczy się o innych.

ARKADIUSZ Bierze odpowiedzialność za rodzinę i zarabiania na jej utrzymanie.

RAFAŁ Mówiłem o bagażu doświadczeń i wzorców? To ja dźwigam ten bagaż.

 

Co chcielibyście powiedzieć o zakładaniu rodziny innym niepełnosprawnym mężczyznom?

RAFAŁ Aby złapali odwagę i wiatr w żagle. Warto mieć dzieci, warto mieć rodzinę. Dopiero na tym można budować swoje człowieczeństwo. I niepełnosprawność nie ma tu nic do rzeczy.

ARKADIUSZ Rodzina nie jest zabawą dla ludzi małodusznych.

STEFAN Chcesz przeżyć przygodę życia? Załóż rodzinę, zostań ojcem.

 

 

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK