Temat numeru
nr 10 (112) październik 2016

Spotykamy się raz w miesiącu. Zaczynamy od Mszy świętej, potem jest przerwa – dla jednych kawowa, dla innych herbaciana. Przerwa jest długa, to czas poznawania się, swobodnych rozmów.

Monika Zając

Tak się modlą faceci

Zaczynamy o siódmej wieczorem, a kończymy o trzeciej rano. Gdy wracamy do domów, jest już jasno. Czy ojciec może ofiarować swojemu dziecku lepszy prezent niż modlitwę?

 

 

Wywiad z Januszem Traczem ze Stowarzyszenia „Mężczyźni Świętego Józefa” we Wrocławiu

 

Jak zaczęła się Pana historia?

Po raz pierwszy zetknąłem się z MśJ („Mężczyznami św. Józefa”) na wyjazdowym spotkaniu „24 godziny dla Pana” w Polanicy-Zdroju. Doznałem takiego wspaniałego uczucia, że oto przestałem kibicować, przestałem przyglądać się wierzącym, wreszcie sam „wyszedłem na boisko”, mówiąc językiem sportu. Już nie tylko inni się modlą, ale również ja razem z nimi. I to powalające uczucie, że gość sporo po pięćdziesiątce, dziadek dwójki wnucząt, po raz pierwszy czuje, że naprawdę się modli. Jeszcze nieporadnie, jeszcze nie tak jak ci, co modlą się od dawna. Ale cieszyłem się, że też jestem na boisku, a nie na trybunach.

 

Stowarzyszenie „Mężczyźni Świętego Józefa” jest organizacją katolicką, prywatnym stowarzyszeniem wiernych założonym za aprobatą władzy kościelnej. Jak wygląda Wasza działalność we Wrocławiu?

We Wrocławiu „Mężczyźni...” działają od sześciu lat. Spotykamy się raz w miesiącu. Zaczynamy od Mszy świętej, potem jest przerwa – dla jednych kawowa, dla innych herbaciana. Przerwa jest długa, to czas poznawania się, swobodnych rozmów. Następnie jest lekcja. Zapraszamy różnych prelegentów, księży i osoby świeckie z innych wspólnot. Czasami któryś z członków naszej wspólnoty daje świadectwo. Po lekcji mamy piętnaście minut na dzielenie się w małych grupach. To są świadectwa braci, czasami ich przemyślenia lub rozważania. Prawdziwe życie.

 

To typowo męskie spotkania i męskie sprawy?

Tak, spotykamy się wyłącznie w męskim gronie. Na tle Kościoła generalnie żeńskiego nasza grupa zdecydowanie się wyróżnia. Na spotkania piątkowe przychodzi trzydzieści-czterdzieści, czasami więcej osób. Niektórzy są prawie zawsze, inni się wymieniają. Muszę przyznać, że dla mnie osobiście te wyłącznie męskie spotkania były jednym z dwóch ważnych powodów, dla którego cztery lata temu związałem się z grupą.

 

Co Panu dają te spotkania?

Przede wszystkim możliwość lepszego skupienia się, o które trudno, gdy jesteśmy z kobietami i dziećmi. Każdemu mężczyźnie życzę, by choć raz spróbował pomodlić się w męskim gronie. Mężczyźni spotykają się razem, by pograć w piłkę lub łowić ryby, zdobyć szczyt czy po prostu pogadać ze sobą. A tu okazuje się, że można się razem pomodlić. A drugi ważny powód to przebieg spotkań, gdzie o Bogu się nie dyskutuje, tylko Boga się wielbi. To nie są spotkania towarzyskie, to nie są kanapowe dyskusje – to jest modlitwa. Najwięcej daje mi właśnie ta nasza modlitwa uwielbienia. Czterdziestu mężczyzn w różnym wieku wielbiących Pana! Modlimy się, śpiewamy, słuchamy lekcji, dzielimy się naszym życiem z pozostałymi. Stajemy się sobie bliscy, poznajemy się i lepiej rozumiemy.

 

W jakich intencjach modlą się mężczyźni?

Modlimy się za nasze dzieci, za osoby najbliższe. Zaczynamy o siódmej wieczorem, a kończymy o trzeciej rano. Gdy wracamy do domów, jest już jasno. Czy ojciec może ofiarować swojemu dziecku lepszy prezent niż modlitwę? Z adoracją Najświętszego Sakramentu, z Mszą świętą i modlitwą uwielbienia?

 

Co poza comiesięcznymi spotkaniami wyróżnia Waszą formację?

Dwa razy do roku, w kwietniu i październiku, mamy dodatkowe, wyjazdowe spotkanie „24 godziny dla Pana”. Zaczynamy w piątek kolacją i kończymy w sobotę kolacją. Oprócz zajęć jest wówczas czas na nieszpory i jutrznię – modlitwy Kościoła. Fragmenty naszych spotkań – zarówno piątkowych, jak i wyjazdowych – można obejrzeć na naszej stronie internetowej.

 

Raz do roku uczestniczycie w Marszu Mężczyzn organizowanym przez różne grupy we Wrocławiu

Idziemy i pokazujemy na wrocławskim rynku, że jesteśmy, że wierzymy, i zachęcamy mężczyzn do pójścia za Jezusem. Również raz do roku organizujemy nocne czuwanie w intencji naszych dzieci. Tegoroczne odbyło się 25 czerwca.

 

A gdzie w tym wszystkim jest Wasz patron, święty Józef?

Jest! Jest w naszych myślach, w naszych modlitwach i w naszych dążeniach. Bo nasza grupa skupia głównie mężów i ojców. Większość tematów naszych spotkań dotyczy naszej postawy jako mężów i ojców. Zadziwiająco mało wiemy o człowieku, któremu Bóg powierzył opiekę nad swoim Synem. A można przecież zaryzykować stwierdzenie, że nie było ważniejszego męża i ojca w dziejach świata niż święty Józef. Dlatego jego właśnie chcemy naśladować. To proste zadanie: słuchaj, co Bóg do ciebie mówi, i rób to niezwłocznie.

 

Widzi Pan już konkretne owoce swojej formacji przy boku tego wyjątkowego świętego?

Dzięki spotkaniom z MśJ uczę się słuchać, co do mnie mówi mój Bóg. Przez to poznałem lepiej siebie, zrozumiałem lepiej swoje błędy, ujrzałem wyraźniej swoje grzechy, zobaczyłem drogę, którą chcę podążać. Zarówno tę drogę, która prowadzi do Boga, jak i tę, która prowadzi do żony, rodzeństwa i dzieci. Choć tak naprawdę to jest ta sama, jedna droga. Po czterech latach te drogi zaczynają się prostować, a ja wiem, że idę we właściwym kierunku.

 

 

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK