Temat numeru
nr 1 (79) STYCZEŃ 2014

 Rodzina jest więc szkołą osobowych relacji. To od niej zależy, czy je posiądziemy czy nie. To właśnie ona poprzez wprowadzane wartości determinuje nasze dalsze życie.

Mikołaj Krasondębski

Postęp czy klęska?

Czy domy dziecka to postęp czy problem cywilizacji?

Odpowiadając na pytanie postawione w tytule, należy powiedzieć, że sięga ono do źródeł europejskiej kultury, wyrosłej z greckiej filozofii i wychowania (paidei). To właśnie w Atenach na przełomie V i IV wieku przed Chrystusem powstały dwie wielkie szkoły, które wprowadziły odmienne rozumienie człowieka i jego relacji do trzech głównych wspólnot: rodziny, społeczeństwa i państwa. Ich twórcy – Platon i Arystoteles – udzielają odpowiedzi na wyżej postawione pytanie.

 

WIZJA PLATONA
Pierwsza z nich, związana z osobą Platona (ojca idealizmu), promowała podporządkowanie człowieka i jego wychowania państwu. Platon w swoich dialogach „Państwo” i „Prawa” szczegółowo omawia zadania i cele domów dziecka, w których miały przebywać dzieci spłodzone przez kastę wojowników podlegających służbie wojskowej. W starożytności i średniowieczu utopijne idee Platona nie znalazły naśladowców. Dopiero od Renesansu po ukazaniu się przekładu „Państwa” w europejskiej kulturze zaczyna dominować myślenie utopijne, wyrażające się w próbach zbudowania idealnej wspólnoty, w której człowiek jest podporządkowany państwu.  Należy wymienić tu „Utopię” Morusa, a następnie poglądy filozofów Oświecenia oraz XIX-wiecznych pozytywistów i marksistów. Tomasz Morus w „Utopii” stawia sobie za cel „stworzenie” takiego człowieka, który będzie myślał identycznie jak ogół społeczeństwa, co ma zapewnić mu szczęście. Utopie w swojej istocie są właśnie złudnymi obietnicami, jak osiągnąć szczęście według słów z Księgi Rodzaju: „będziecie jak bogowie” (por. Rdz. 3, 5). Na postawie tych poglądów powstały XX-wieczne socjalizmy: nazizm, komunizm, liberalizm i anarchizm. Forsuje się w nich kolektywne podejście do człowieka, w którym osoba jest poddana wspólnocie, będąc jej częścią składową, procesem. Ideologie te odbierają rodzinie jej naturalne prawo do wychowania własnych dzieci w oparciu o wyznawane przez nią wartości i religię. To właśnie w tym nurcie od czasów Oświecenia powstają pierwsze instytucje kontrolowane przez państwo, które rugują z działalności opiekuńczej Kościół, aktywnie działający na polu socjalnym już od średniowiecza.

 

WIZJA ARYSTOTELESA
Druga tradycja jest związana z filozofią realizmu Arystotelesa, wskazującą na wyjątkowy i autonomiczny wymiar jednostki w stosunku do państwa. Zadaniem człowieka jest uzyskanie sprawności moralnych pozwalających osiągnąć pełnię duchowej doskonałości i autonomii (ideał człowieka słusznie dumnego). W ten sposób człowiek to byt, który w swoim myśleniu jest krytycznie ustosunkowany do propozycji podsuwanych mu przed ideologie i utopie. Poglądy Arystotelesa zostały następnie uzupełnione o teorię osoby opracowaną przez Boecjusza i teorię bytu realnie istniejącego opracowaną przez najwybitniejszego perypatetyka średniowiecza – św. Tomasza z Akwinu, a współcześnie doprecyzowane przez polskich tomistów (o. Mieczysława Alberta Krąpca, Mieczysława Gogacza) i pedagogów odwołujących się do filozofii klasycznej (Barbarę Kiereś). W tym nurcie forsuje się pogląd, że właściwym środowiskiem rozwoju dziecka jest rodzina. Stąd zadaniem wspólnoty i państwa jest wspomaganie rodziny, ale nie jej zastępowanie. Państwo i jego instytucje mają tu wtórną pozycję.


Pierwszymi profesorami dziecka są rodzice. To oni przekazują nie tylko wiedzę na temat świata i człowieka, ale przede wszystkim winni być środowiskiem rozwoju osobowych relacji (miłości, wiary i nadziei). Ich zadaniem jest podtrzymywanie tego, co łączy osoby, a zatem życzliwości (osobowa relacja miłości), otwartości (osobowa relacja wiary) i zaufania (osobowa relacja nadziei). Miłość jest wyzwoloną przez istnienie, wspartą na realności bytu troską o dobro drugiej osoby. Miłość może mieć kilka poziomów (odmian) w zależności od rodzaju troski. Raz jest bezinteresowna (caritas), raz jest przyjaźnią, czyli powiązaniem stałym (amicitia), bądź potrzebą obecności (amor) – jest to taka miłość, która sprawia cierpienie, gdy zabraknie osoby kochanej. To cierpienie tęsknoty jest cechą tej miłości, miłość ta jest typowo ludzka. Wiara to wyzwolona przez prawdę (jako właściwość bytu) relacja osobowa, która pozwala z zaufaniem (zaufanie to jest zawsze rozumne, ponieważ jest wsparte na mądrości) powierzyć się osobom i uznać za prawdziwe ich propozycje i życzenia. Wiara jest więc umocnieniem w prawdzie i zawierzeniem w prawdzie. Jest rozumnym skierowaniem się intelektu człowieka do wybranych osób. Nadzieja – relacja ta jest wsparta na właściwości dobra, polega na trwaniu w powiązaniu z drugim bytem w miłości i wierze. Nadzieja nie jest marzeniem, gdyż marzenie jest po pierwsze, jakimś pomysłem, a po drugie, jest zmienne. Nadzieja zaś jako trwanie jest stała. Rodzina jest więc szkołą osobowych relacji. To od niej zależy, czy je posiądziemy czy nie. To właśnie ona poprzez wprowadzane wartości determinuje nasze dalsze życie.
 

Czy dom dziecka może zastąpić naturalną rodzinę? I czy jest w tym skuteczny? Oczywiście podejmowano takie próby szczególnie od XIX wieku, skłaniając dziecko do realizacji idei forsowanych przez państwo lub rządzącej w nim partii (np. Komsomoł, Hitlerjugend). Antoni Ferdynand Ossendowski w historycznej powieści „Lenin” opisuje dzieje bezdomnych dzieci (tzw. bezprizornych), które po rewolucji bolszewickiej mieszkały na ulicach większości sowieckich miast. Dzieci te, którym rewolucja odebrała rodziców, zostały pozostawione same sobie, a następnie jako „element” zajmujący się przestępczością i prostytucją, zostały rozstrzelane lub zesłane do łagrów. Jak widać, utopie pomimo deklarowanych humanistycznych ideałów nie rozwiązują problemów związanych z opieką i wychowaniem dzieci. 
Czy domy dziecka są więc dobrobytem czy złem koniecznym naszej kultury? Sądzę, że należy rozważyć ich zasadność w świetle alternatywnych możliwości niesienia pomocy, takich jak rodzina zastępcza i adopcja. W konsekwencji chodzi przecież o to, aby dziecko wzrastało i wychowywało się w środowisku osobowych relacji, w które wprowadzają osoby, a nie instytucje.

 

Szczegółowo omawiam ich charakter w pracy pt. „Zarys dziejów ateńskiej historii wychowania. Paideia od Sokratesa do Zenona”, Warszawa 2011, s. 58-60. Zob. też Platon, „Prawa”, tłum. M. Maykowska, Warszawa 1997, 794 a-b.
  Zob. Arystoteles, „Etyka nikomachejska”, tłum. D. Gromska, Warszawa 1996, 1123 b-1125 b. Por. też „Zarys dziejów”, dz. cyt., s. 80-84.
  Bardzo cenną pozycją tej autorki jest praca „O personalizm w pedagogice. Studia i szkice z teorii wychowania”, Lublin, 2009; rec.: M. Krasnodębski, „Zeszyty Naukowe Szkoły Wyższej Przymierza Rodzin – Seria Pedagogiczna” 1 (2009) 3, s. 137-146.
   Więcej na ten temat piszę w książce pt. „Człowiek i paideia”, wyd. 2, Warszawa 2009, s. 288-296, oraz w artykule „Teoria osobowych relacji istnieniowych jako fundament rodziny w filozofii Mieczysława Gogacza”, „Roczniki Tomistyczne” 3/2014, w druku.

 

 

 

 

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK