Po co świętować?
Należy w maju znaleźć taki sposób na spędzenie świątecznego czasu, który integruje rodzinę, rozwija ją na płaszczyźnie moralnej, religijnej, społecznej, umysłowej i fizycznej. Tak aby rodzina, a następnie naród, jako wspólnota stały się „domem osób”.
Zwróćmy uwagę na moralny wymiar tego problemu. Dlaczego jest on ważny w celebracji dni świątecznych? Są one poświęcone wydarzeniom o charakterze religijnym, historycznym, narodowym, społecznym, państwowym oraz osobistym (np. urodziny dziecka, rocznica ślubu), które nie tylko nakładają na nas określone przez ten świąteczny dzień zwyczaje i reguły postępowania, ale przede wszystkim wiążą się z realnym przesłaniem dotyczącym naszego postępowania oraz relacji do innych. Święta więc odwołują nie tylko się do naszej pamięci, ale i tożsamości. Z racji tego, że niektóre z nich są dniami wolnymi od pracy zawodowej, tym bardziej obligują nas do roztropnego i właściwego ich przeżywania, aby nie stały się jedynie „zadośćuczynieniem” tradycji, a w konsekwencji pretekstem do szeroko rozumianej konsumpcji.
Cnota zabawy
Działalność człowieka na płaszczyźnie jego relacji do drugiego człowieka oraz wspólnoty jest regulowana przez cnoty kardynalne. Szczególnie istotne są: cnota sprawiedliwości i umiarkowania. W ramach sprawiedliwości i należących do niej cnót społecznych należy wymienić: religijność (pobożność), pietyzm, patriotyzm, szacunek i życzliwość. To właśnie na tych cnotach należy „budować” przestrzeń wspólnego świętowania.
Religijność to szacunek i cześć należna Bogu – Stwórcy. O cnocie tej pisali już greccy i rzymscy klasycy, wskazując na naturalną religijność człowieka. Nieodłącznym składnikiem celebracji świąt jest wymiar sacrum.
Pietyzm – szacunek do własnych korzeni, rodziców, przodków, kultury i języka ojczystego, tradycji – to kolejna cnota, bez której trudno byłoby we właściwy sposób ująć istotę świętowania.
Z pietyzmem jest związany patriotyzm, który jest szczególną postacią tej cnoty. Obejmuje ona i zarazem organizuje cały nasz stosunek do tego co teraźniejsze, ale nie zapomina o przeszłości i nie odrzuca roztropnej troski o przyszłość. Dlatego o. Jacek Woroniecki OP (1878-1949) słusznie zauważa: „Patriotyzm nie jest właściwie jedną cnotą, ale zespołem cnót – jest stałym nastrojem duszy, na który składa się miłość do najbliższych, z którymi się wciąż obcuje, sprawiedliwość współdzielcza, skłaniająca do przenoszenia wspólnego dobra ojczyzny nad swoje własne, i wreszcie część dla tej społeczności, w której się wyrosło i od której przyjęło się obyczaje jako podstawę życia duchowego”. Nie należy zatem w sposób instrumentalny podchodzić do patriotyzmu, uznając go za anachronizm lub spłycając go moralnie do negatywnego nacjonalizmu.
Szacunek to właściwe odniesienie do ludzi starszych od nas. W relacji do młodszych obowiązuje życzliwość. W klasycznej etyce ściśle przestrzega się tych ujęć. Współcześnie zaś uważa się, że szacunek i życzliwość odnoszą się do relacji do wszystkich ludzi. Przy czym przez osoby „starsze” rozumie się tych ludzi, którzy nas w jakiś sposób przewyższają (np. osoby starsze wiekiem, nauczyciele, wybrani przez społeczeństwo przedstawiciele władzy, przełożeni, duchowni).
Życzliwość zaś to stała gotowość niesienia pomocy oraz postać osobowej relacji miłości na jej pierwszym, podstawowym poziomie. Cnota ta wyraża się w cierpliwości i troskliwości.
Umiar rozrywki
Przy świętowaniu jest również potrzebna eutrapelia, czyli cnota wyrażająca się w godnym spędzaniu wolnego czasu i odpoczynku. Cnota ta polega na opanowaniu popędu do przyjemności i dążeniu do zachowania umiaru podczas wolnego czasu i odpoczynku. Nie chodzi tu o wyeliminowanie przyjemności płynącej z rozrywki i zabawy, ale o jej „zdroworozsądkowy” wymiar, a zarazem umiar. Rozrywka i zabawa oraz samo świętowanie są nawet konieczne dla zachowania równowagi psychofizycznej człowieka i regeneracji jego sił. Cnota eutrapelii odpowiada również za dobór odpowiedniego i schludnego stroju odpowiadającego godności człowieka.
Świąteczny odpoczynek jest obowiązkiem moralnym człowieka. Jako taki nie jest tylko nam dany, ale i zadany. Oznacza to, że nie można oderwać go od moralności człowieka. Świąteczny odpoczynek nie może być spędzony na bezczynności czy nikłych, a nawet szkodliwych z moralnego punktu widzenia rozrywkach. Wydaje się, że należy znaleźć taki sposób na spędzenie tego czasu, który integrowałby rodzinę, rozwijając ją na płaszczyźnie moralnej, religijnej, społecznej, umysłowej i fizycznej. Tak aby rodzina, a następnie naród, jako wspólnota stały się „domem osób”.