Temat numeru
nr 9 (75) WRZESIEŃ 2013

Dzieci, ucząc się w domach, wspólnie z rodzicami odkrywają świat, wielokrotnie robiąc rzeczy, których mogą im pozazdrościć rówieśnicy.

Natalia Podosek

Rodzice i dziecko zgrany duet

„To jest wspólne odkrywanie świata” – opowiada o edukacji domowej Jarosław Głażewski, który razem z żoną wybrał ten sposób kształcenia swoich dzieci. Państwo Głażewscy uczą dwoje swoich pociech, które znajdują się na podstawowym etapie nauczania. Cały ich dzień ma swój rytm, ale nie narzucają im „sztywnych” godzin nauki. W nauczaniu stosują metody Marii Montessori (1870–1952), włoskiej lekarki i pedagoga, nominowanej do Pokojowej Nagrody Nobla. Chcą podążać za dziećmi, biorąc pod uwagę to, czym one się w danym momencie interesują. Dzielą się z dziećmi własnymi pasjami. Pan Jarek uwielbia historię, nie ma więc mowy, aby uczniowie wiercili się przy nadmiarze abstrakcyjnych dat i nazwisk. Na początku sam dokładnie wertuje podręczniki, a potem przekłada je na język dostosowany do wieku własnych pociech. Efekt? Słuchają z wypiekami na twarzy. „Skoro nie posyła się dzieci do szkoły, ale edukuje się je w domu, to po to, aby zajęcia prowadzić w inny sposób. Jeżeli rodzic bacznie obserwuje, czym najbardziej interesuje się w danym czasie jego dziecko, i podąża za tymi jego pasjami, to efekty nauki są zdumiewające” – opowiada Marcin Sawicki, dyrektor montessoriańskiej szkoły w Krzyżówkach.
 

EGZAMINY 

W Polsce jest kilkuset rodziców, którzy edukują swoje dzieci w domu. Egzaminy sprawdzające odbywają się w szkołach, do których dzieci przynależą, najczęściej dwa razy w roku. Od kilku lat istnieje też możliwość wyboru placówki. Cały harmonogram zajęć rodzice mają prawo dobierać według własnego uznania, z czego korzystają chętnie, dając upust twórczej wyobraźni. Uczenie dzieci jest dla nich ogromną przyjemnością, ale także niemałym trudem i wyzwaniem. Najczęściej rodzice nie są z zawodu nauczycielami, ale kierują się swoją rodzicielską intuicją. To, w jaki sposób opowiadają o kształceniu swoich pociech, można opisać tylko dwoma słowami: pasja i zaangażowanie. „Gdy nasz syn uczył się o wojnach na Pacyfiku, to wziął mapę i zaznaczył punkty strategiczne, a potem wykonał kilka samolocików – opowiada Agata Głażewska. – Innym razem, poznając przyrodnicze zagadnienia, przybiegł do mnie z tryumfalnym okrzykiem: «Wiesz, mamo, co przeczytałem?!!!»”. 

Dzieci, ucząc się w domach, wspólnie z rodzicami odkrywają świat, wielokrotnie robiąc rzeczy, których mogą im pozazdrościć rówieśnicy. „Niektóre osoby uważają, że rodzice, decydując się na domową edukację swoich dzieci, mają «luzik». Tymczasem ja nigdy nie widziałem osób tak angażujących się w edukację swoich pociech. Wkładają mnóstwo sił i starania w ich wychowa-nie” – stwierdza pan Marcin. Razem z żoną Olą są miłośnikami montessoriańskich metod wychowawczych, organizują warsztaty i stwierdzają, że jest to najlepsza forma pomocy w edukacyjnych zmaganiach rodziców.
 

POŚWIĘCENIE 

Co skłania rodziców, aby podjąć się zadania tak odpowiedzialnego i wymagającego poświęcenia? Powodów jest wiele, ale prawie wszyscy kładą nacisk na możliwość budowania rodzinnych więzi. „Gdy pytałem rodziców, dlaczego zaangażowali się w uczenie swoich dzieci w domu, to w większości odpowiadali, że chcą spędzać więcej czasu ze sobą w rodzinie. Nie chcą, aby ich dzieci były narażone na złe wzorce i demoralizację” – odpowiada Marcin Sawicki. „Wiem, jak wrażliwa jest moja córka, i nie chciałem, aby szkoła zgasiła w niej chęć do nauki, dlatego wspólnie z żoną postanowiliśmy uczyć ją w domu” – wyznaje ojciec 7-letniej Basi.
 

  TROPIĄCE OKO

Czy edukacja domowa ogranicza? Głosów jest wiele – niektórzy zarzucają jej zamknięcie na świat i mało rzetelne zdobywanie wiedzy.

Badania potwierdzają, że dzieci uczone w domu osiągają najlepsze wyniki. „To, w jaki sposób rodzice przykładają się do kształcenia swoich dzieci, widać na testach. Nigdy nie zauważyłem takiego napięcia u dorosłych, gdy ich dzieci są egzaminowane. Najlepsze wyniki w naszej szkole osiągają właśnie dzieci z edukacji domowej” – podkreśla dyrektor szkoły w Krzyżówkach. Rodzice wyliczają plusy uczenia dzieci w domu: czas nie jest tracony przez sprawdzanie obecności i odpytywanie całej klasy; dziecko nie jest anonimowe w dużej grupie, a rodzic ma możliwość wdrażania wiedzy w sposób, który najlepiej odpowiada potrzebom i zdolnościom dziecka; no i przede wszystkim nauka nie jest tylko zakuwaniem materiału z książki, ale odkrywaniem świata „w terenie”. Trudno w to uwierzyć, skoro przecież nauczycielami nie jest wyspecjalizowana kadra, lecz tata czy mama. Ale nauka to nie tylko wiedza, to także atmosfera, serce znające ucznia i uważne oko „tropiące” jego postępy. W tym rodziców nikt nie zastąpi…

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK