Temat numeru
nr 6 (84) CZERWIEC 2014

Budowanie wzajemnej miłości rodziców jest „duchową kolebką dla dziecka”

Elżbieta Marek

Dokąd je prowadzisz?

Dbamy o rozwój intelektualny naszego dziecka, o dodatkowe zajęcia językowe i kółka zainteresowań. Rozwój fizyczny też mocno nas absorbuje, ale czy nie zapominamy o rozwoju duchowym? A przecież bez niego nie da się żyć!

 

Oczy nowo narodzonego dziecka zadziwiają swoją głębią i powagą. Są znakiem prawdy, że człowiek jest „duszą ucieleśnioną”. Bóg ingeruje bezpośrednio w momencie poczęcia dziecka, dając mu nieśmiertelną duszę. Życie duchowe człowieka zaczyna się więc wraz z początkiem jego istnienia. Potwierdzeniem tego są słowa Ewan­gelii mówiące o reakcji Jana Chrzciciela, będącego w łonie matki, na działanie Ducha Świętego.

 

Rodzi się dusza

Na tym etapie rodzice powinni budować wzajemną miłość – kolebkę dla swojego dziecka, które przyj­mowane jako dar i zawierzane Bogu ma najlepsze warunki rozwoju. Życie duchowe rodziców ma wpływ na ma­leństwo.

Kolejny etap to narodziny. Warto dobrze się do nich przygotować, aby pomóc przyjść dziecku na świat godnie, „bez przemocy”, jak pisał położnik, humanista i filozof Frederick Leboyer. Poczucie bezpieczeństwa ma wpływ na rozwój duchowy i psychiczny dziecka.

Po urodzeniu bardzo łatwo przegapić moment, w którym dziecko staje się centrum świata rodzi­ców. Dogadzanie we wszystkim, nadmierna koncentracja na zdrowiu, niezauważanie pierwszych kaprysów, poddawanie się im, bawienie się dzieckiem, później zaś brak konsekwencji, zgoda na nieposłuszeństwo i rozta­czanie parasola ochronnego dają podwaliny pod rozwój egoizmu i wypaczają całe dalsze wychowanie.

Dziecko jest cennym darem powierzonym rodzicom, którzy mają pomóc mu się rozwijać, jednak nie jest ich własnością. Taka świadomość pomaga głębiej i z pewnym dystansem spoglądać na objawiającą się osobo­wość małego człowieka. Rodzice, wychowując dziecko, powinni odczytywać zamysł Boga względem nie­go. Dziecko nigdy nie może być środkiem do realizacji własnych celów!

 

Bóg sam prowadzi

Odczytanie temperamentu dziecka jest możliwe już w pierwszym roku życia. Ma to znaczenie w kształ­towaniu jego duchowego rozwoju. Każdy temperament zawiera wrodzone dyspozycje i niesie ze sobą skłonności do pew­nych zalet i wad. Warto to rozeznać, ponieważ zdarza się, że dziecko zabawne, przymilne usypia czuj­ność wy­chowawców i wyrasta ku ich zaskoczeniu na człowieka egocentrycznego i powierzchownego.

Ważnym duchowym etapem dla dziecka jest chrzest święty, który włącza do Bożej rodziny. Karol Wojtyła pisze, że wszystko, co jest dane w naturze dziecka, oraz to, co Bóg daje w porządku łaski, jest tworzy­wem w wy­chowaniu, po które powinna sięgać miłość rodziców. „Bóg sam bierze najwyższy udział w tworze­niu ludzkiej osobowości w zakresie duchowym, moralnym (…). Rodzice zaś, jeśli nie mają wypaść ze swej właściwej roli, roli współ-twórców, winni i w tym również dopomagać”. Takie rozumienie zwalnia z lęku i nado­piekuńczości w procesie wychowania.

Trzeba poświęcać dziecku czas i uwagę, by pomóc rozwiązywać pojawiające się trudności i odpowia­dać na ro­dzące się pytania. Wielu rodziców w pogoni za dobrami materialnymi, pracując ponad miarę, traci z oczu rozwój swoich dzieci, oddając je w obce ręce. Nie mając możliwości poznania swoich dzieci i cieszenia się ich osią­gnięciami, nie mogą kierować ich rozwojem. Już małe dzieci zadają poważne pytania. Jeden z mo­ich synów w wieku trzech lat zadawał pytania egzystencjalne, np.: „Gdzie byłem, zanim się urodziłem?” i nie wy­starczyła mu odpowiedź, że był w brzuszku u mamusi, bo to wiedział. Uspokoił się dopiero, gdy usłyszał, że był w Sercu Boga, w Bożym planie. W wychowaniu ważna jest prawda przekazana stosownie do możliwości zrozu­mienia.  Dziecko zadaje pytania dotyczące życia i śmierci, Boga i cierpienia. Nie uciekajmy od tych pytań, nie okłamuj­my naszych dzieci, lecz ukazujmy życie w perspektywie nieba! Codzienne zwykłe czynności dostarcza­ją wielu okazji, żeby angażując wszystkie zmysły dziecka, wyjaśniać problemy, uczyć obserwacji rzeczywistości i wycią­gać logiczne wnioski.

 

Zagrożenia 

Wśród wielu obowiązków i ogromnej ruchliwości dziecka rodzicom łatwo poddać się pokusie zajęcia mu czasu mediami. Skutkiem tego zaniedbania są bierność, zanik potrzeby kontaktów z innymi, brak pasji życia – twórczości u wychowanka. Dziecko nie rozwija się duchowo. Tego nie wolno przega­pić.

Eucharystia jest Jezusem ofiarowującym się nam samym – jest samą Miłością. Wiemy, że miłość to relacja, a człowiek, stworzony na Boże podobieństwo, nie może się odnaleźć inaczej, jak tylko przez bezintere­sowny dar z siebie samego. Rolą rodziców jest uczyć dziecko zauważać potrzeby innych, robić coś „dla” drugiej osoby, a nie dla swojej pychy czy jedynie dla przyjemności.

W tym zadaniu pomaga „dziecięcy” rachunek sumienia. Może przybrać formę symboli przypomina­jących dobre i złe czyny pełnione w ciągu dnia. Ułatwiają one podczas wieczornej modlitwy przypomnienie sobie o do­brych czynach, za które dziecko podziękuje Bogu, i o złych, za które Go przeprosi. Jeśli uczymy dziecko w pro­sty sposób systematycznej refleksji nad sobą, wprowadzamy je w życie duchowe. 

 

Pierwsza Komunia Święta

Czas przyjmowania Pierwszej Komunii Świętej powinien zależeć nie tyle od wiedzy czy wieku dziecka, ile od pragnienia przyjęcia Jezusa. Modlący się rodzice wskazują dziecku, że jest Ktoś silny, ważny, zachwyca­jący, do Kogo mają zaufanie. Ważne jest, żeby mówiąc o Jezusie, budowali w dziecku pragnienie nawiązania z Nim rela­cji. Rodzice są pierwszymi kierownikami duchowymi swoich dzieci, które są przed nimi otwarte (szczerość jest warunkiem kierownictwa duchowego). To bardzo odpowiedzialne zadanie. Słowa św. Teresy od Dzieciątka Jezus: „Oto moja tajemnica – nie robię wam żadnej uwagi, zanim nie zwrócę się do Matki Naj­świętszej i nie poproszę, by mi podsunęła, co mam czynić dla waszego większego dobra” mogą być inspira­cją dla każ­dej mamy i każdego taty. Ważne jest więc, aby prowadząc własne życie wewnętrzne, troszczyć się o duchowy rozwój dzieci, nie pragnąc ich miłości dla siebie. Jeśli u dzieci pogłębia się przyjaźń z Bogiem, to także budzi się w nich wrażliwość na potrzeby innych ludzi, również rodziców.

Wychowując dziecko, buduje się jego życie duchowe, w którym decydującą rolę odgrywa jego Stwórca. Ro­dzice to­warzyszący swemu potomstwu mimo największych starań nie unikną błędów, mają jednak potężną ła­skę Tego, z którym zawarli sakramentalne przymierze.

Elżbieta Marek

 

Etapy duchowego wzrostu dziecka, których nie wolno przegapić:

1. Budowanie wzajemnej miłości rodziców jest „duchową kolebką dla dziecka”.

2. Chrzest święty włącza dziecko w wielką rodzinę Kościoła i obdarza łaską.

3. Stwórcą jest Bóg, a rodzice są Jego współpracownikami. To oznacza, że dziecko nie jest moją własnością. Bóg je prowadzi, a ja mam z Nim i Jego łaską współpracować.

4. Kształtowanie się świata wartości dziecka. Rozpoznawanie dobra i zła. Rolą rodziców jest pomoc w na­uce ra­chunku sumienia.

5. To rodzice są pierwszymi kierownikami duchowymi swojego dziecka. Uczą modlitwy i kształtują obraz Pana Boga. W związku z tym muszą mieć dla niego CZAS. 

6. Wspólna modlitwa w domu i niedzielna Eucharystia. Jeśli to tylko możliwe, dziecko jak najwcześniej (nawet w wózku) powinno chodzić z rodzicami do kościoła.

7. Chodzący maluch w kościele też się modli. WARTO GO PRZYPROWADZAĆ i uczyć przeżywania sacrum, a jeśli się zmęczy, można wyjść przed kościół lub pospacerować w kruchcie.

8. Pierwsza Komunia Święta to pełnia zjednoczenia ze Stwórcą.

9. Dalsza droga to systematyczna spowiedź i Komunia święta. Czasem jest trudno, ale jeśli rodzice sami dbają o rozwój duchowy, są dla swojego dziecka prawdziwymi świadkami.

10. Celem życia duchowego na ziemi jest zjednoczenie się ze Stwórcą w niebie.

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK