Wstęp
nr 1 (91) STYCZEŃ 2015

A ponadto ile mamy rodzin poranionych, ile małżeństw rozbitych, ileż relatywizmu w pojmowaniu sakramentu małżeństwa!

ks. Janusz Stańczuk

Dom dobry

Dla dziecka dom jest jak trampolina, po której odbija się ono do dorosłego życia. Dla małżonków to własne ognisko w chłodnym, surowym świecie. Dla seniorów to bezpieczna barka, którą mogą płynąć, dopóki trwa rzeka. Co zrobić, aby zbudować prawdziwy dom? Jakich użyć kolorów, dźwięków i zapachów, by stworzyć właściwy mikroświat małżeństwa i dzieciństwa? Jeżeli nie istnieje szczęśliwy dom, nie istnieje szczęśliwe życie.

W trakcie katechezy prosiłem czasem uczniów, by napisali kilka słów kojarzących się ze słowem „dom”. Oprócz tych podstawowych – mama, tata, obiad itp. – niepokojąco często pojawiały się inne: kłótnia, komputer, wódka, telewizor. Dlatego w tym numerze zastanawiamy się nad wznoszeniem domu dobrego, pachnącego miłością, tradycją, dobrymi zwyczajami. „Nie możemy kochać domu, który nie ma swo­jego oblicza i w którym kroki są pozbaw­ione sensu” – tę myśl Saint-Exupéry’ego, nadużywaną dzisiaj przez dekoratorów wnętrz, chcemy napełnić głęboką mądrością doświadczonych autorów. Zapraszamy do lektury.

 

Papież Franciszek, spotkanie z Ruchem Szensztackim, 25 października 2014 r. 

W rodzinę się bije, rodzinę się niszczy. Rodzina chrześcijańska, małżeństwo, nigdy nie były tak atakowane, jak teraz. Atakowane bezpośrednio, atakowane konkretnie. Być może się mylę, mogą powiedzieć o tym historycy Kościoła. Ale rodzina jest bita. W rodzinę się bije, rodzinę się niszczy, jakby to był jakiś kolejny rodzaj stowarzyszenia. Można nazwać rodziną wszystko. A ponadto ile mamy rodzin poranionych, ile małżeństw rozbitych, ileż relatywizmu w pojmowaniu sakramentu małżeństwa! Gdy się spojrzy z socjologicznego punktu widzenia, z punktu widzenia wartości ludzkich, z punktu widzenia katolickiego sakramentu, jest to kryzys rodziny. Kryzys, bo uderza się w nią z każdej strony i jest mocno poraniona. Dlatego jest jasne, że nie ma innej drogi, niż coś z tym zrobić. A zatem ty się pytasz: co możemy zrobić? Owszem, możemy głosić piękne wykłady, wydawać oświadczenia o pryncypiach. To trzeba robić, to jest pewne. To musi być jasne i trzeba mówić: to, co proponujecie, nie jest małżeństwem. To jest stowarzyszenie, ale to nie jest małżeństwo. Czasami trzeba powiedzieć rzeczy bardzo jasno. I trzeba o tym mówić! Ale duszpasterstwo ma pomagać. W tym wypadku musi być ciałem przy ciele. Towarzyszyć. A to oznacza: tracić czas. Wielkim mistrzem tracenia czasu był Jezus, tracił czas, towarzysząc w otwieraniu sumień, uzdrawiając chorych, nauczając. Towarzyszyć oznacza iść drogą razem.
 

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK