Wstęp
nr 2 (140) luty 2019

ks. Janusz Stańczuk

Pierwszy dzień miłości

Dopiero w piątej albo szóstej klasie przestałem się wstydzić zaprosić dziewczynę do tańca na szkolnej zabawie. Zakochane pary były powodem uśmieszków i żartów. Dzisiaj dzieciństwo dostaje tak wiele bodźców, że szkolne (a nawet przedszkolne) zauroczenia pojawiają się wcześniej i zaskakują nie tyle maleńkich „zakochanych”, ile raczej ich rodziców, odliczających dopiero lata do pierwszych poważnych niepokojów.

Używam słów „miłość” i „zakochanie” trochę na wyrost, ale we wspomnieniach wielu osób te pierwsze uczucia często rzutowały na dojrzewanie serca i późniejsze wybory. Dlatego warto przemyśleć w gronie rodziny i wychowawców swoje reakcje. Małego człowieka można zranić, zamknąć, zignorować. Można też spokojnie usiąść i rozmawiać o jego uczuciach. Z nastolatkami bywa trudniej. Grają w nich emocje, obłapia je wszechobecna już niemal pornografia. Czy znajdują we własnej rodzinie wzór miłości i czułości? Czy w świecie korporacji warto jeszcze zarazić nastolatków wirusem romantyzmu? Takich pytań jest mnóstwo. Z pomocą naszych specjalistów staramy się odpowiedzieć w tym numerze przynajmniej na niektóre kwestie.

Okres walentynkowych serduszek z papieru i plastiku ma zapach mocno komercyjny, ale może stać się pretekstem do dobrych rozmów, wspomnień i planów. Bo wszyscy żyjemy dzięki Miłości. Niech ona nie ominie żadnego z naszych domów.

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK