Wywiady
nr 3 (69) MARZEC 2013

Jestem wdzięczna,
że widzę miłość w oczach i gestach mojego męża,

że doświadczam miłości, tuląc nasze dzieci,
że codziennie mogę spalać się dla najbliższych jako żona, mama, córka czy siostra

.

rozmawia
Sylwia Sułkowska

Pozwalam sie wypłakać

Akceptujesz swoją kobiecość?

KATARZYNATak, zawsze. W dzieciństwie cieszyłam się, że jestem dziewczynką, że noszę spódniczki, że mogę przebierać się za królewnę i bawić się w mamę. Jako dorosła osoba w byciu kobietą widziałam mnóstwo plusów. Postrzegam świat i rzeczywistość w zupełnie inny sposób niż mężczyzna. Mam większą wrażliwość, intuicję i naturalną potrzebę pomagania innym. 

 

Dobrze czujesz się jako kobieta?

KATARZYNANie tylko dobrze się czuję, ale też lubię siebie. Nie wstydzę się swojej kobiecości, a wręcz ją podkreślam. Uważam, że wymiar duchowy i emocjonalny kobiecości widać na pierwszy rzut oka. Kobiecość w kobiecie widać, nawet gdy w starej bluzie sprząta dom. Chociaż osobiście uważam, że lepiej cały czas być zadbanym i schludnym, i tak też staram się wychowywać moje córki. 

 

Co miało wpływ na takie podejście do samej siebie, do swojej kobiecości?

KATARZYNAW dużej mierze przyczynił się do tego mój tata i to, w jaki sposób traktuje się kobiety w naszej rodzinie. Dziadek uwielbiał swoją żonę, moją babcię, mój tata zawsze podkreślał, że jego żona jest najpiękniejsza na świecie, a my, córki, słyszałyśmy, że jesteśmy piękne, dobre i ważne. Zawsze czułam, że jestem kochana jako córka i wnuczka, i dzięki temu odkryłam swoją kobiecość i doceniłam ją. Głębię swojej kobiecości odkrywam w Kościele, gdzie jest moje miejsce, w życiu wspólnoty parafialnej. Swoimi kobiecymi talentami służę, np. układając kwiaty do Grobu Pańskiego, śpiewając psalmy, pomagając przy organizowaniu imprez dla dzieci z parafii czy dopingując córki należące do grupy bielanek. 

 

Kobiecość jest nie tylko darem, ale i zadaniem.

KATARZYNASwoją kobiecość odczuwam i realizuję dzięki mojemu mężowi i dzieciom, rodzinie i ludziom, wśród których żyję. Kobieta i mężczyzna dopełniają się. Mężczyzna pragnie być męski dla kobiety, a kobieta odkrywa swoją kobiecość, kiedy czuje, że jest kochana, że jest potrzebna i że jest dla niego piękna. Dopełniamy się, możemy sobie nawzajem pomagać, bo inaczej postrzegamy świat. Kobieta patrzy sercem, odnajduje w drugim człowieku pokłady duchowości, to, co człowiek ma w sobie najlepszego. Błogosławiony Ojciec Święty Jan Paweł II w liście apostolskim „Mulieris dignitatem” pisze o kobiecej wrażliwości, ofiarności, intuicji. Podkreśla, że geniusz kobiety polega na tym, że potrafi ona wykorzystywać wszystkie swoje kobiece talenty dla dobra innych w zwyczajnym, codziennym życiu. Kobieta może realizować się w pomaganiu innym i to jest zadanie, które przed nią stoi każdego dnia.

 

Jak widzisz swoją rolę w rodzinie?

KATARZYNAFunkcjonuję w domu jako negocjator, jak osoba, która objaśnia świat, ale i pozwoli się wypłakać, wyżalić. Lubię też rozśmieszać najbliższych. Mężowi pomagam zrozumieć świat dzieci, a dzieciom tłumaczę, jak funkcjonuje i postrzega sprawy tata. Jestem osobą łączącą i wiążącą te dwa światy. Staram się pielęgnować relacje ojca z dziećmi, uważam, że jego rola jest w wychowaniu nieodzowna, a niekiedy nawet ważniejsza od roli matki. Pomagam rozwiązywać problemy naszych dzieci z rówieśnikami z przedszkola czy ze szkoły. 

 

Macierzyństwo, zarówno to fizyczne, jak i duchowe, jest najpełniejszą realizacją kobiecości. Jaki wpływ ma na ciebie to, że jesteś matką?

KATARZYNAUrodzenie dzieci spowodowało u mnie jeszcze głębsze docenienie życia. Poczułam, że żyję w pełni. Zostałam obdarowana czwórką dzieci. Świadomość tego napawa mnie dumą, radością i poczuciem odpowiedzialności za dzieci, które zostały powołane do życia. Przychodzi mi na myśl pewna sytuacja: jechaliśmy autobusem całą rodziną i zobaczyłam, że przygląda nam się pewna starsza kobieta. Poczułam się nieswojo, bo miałam wrażenie, że patrzy na nas pogardliwie i myśli: „Co za głośna gromada dzieci?”. A starsza pani powiedziała do mnie: „Ale ja pani zazdroszczę tych dzieci i tego harmidru. Pani jest pewnie strasznie zmęczona, ale ja nigdy takiego zmęczenia nie doświadczyłam. Całe życie buntowałam się przeciwko rodzinie i dzieciom, a tylko pracowałam, teraz jestem na emeryturze i nie mam się do kogo odezwać”. Takie sytuacje utwierdzają mnie w tym, że mam Bogu za co dziękować. Jestem wdzięczna, że widzę miłość w oczach i gestach mojego męża, że doświadczam miłości, tuląc nasze dzieci, że codziennie mogę spalać się dla najbliższych jako żona, mama, córka czy siostra. 

Dziękuję bardzo za rozmowę.

 

KATARZYNA PAWLAK – dziennikarka, żona Adama, mama Weroniki, Joasi, Zuzanki i czteroletniego Maćka

 

 

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK