Wywiady
nr 5 (119) maj 2017

Brzemienna Maryja jest dla mnie jak oddychające tabernakulum, jak żywa monstrancja nosząca w sobie Boga. Jezus utożsamia się z najmniejszymi i bezbronnymi, którzy również są tkani przez Stwórcę w łonach swych matek (Ps 139).

Tomasz Strużanowski

Historie małżeńskie pędzlem pisane

Z Urszulą Rychlińską, żoną, matką, malarką, i jej mężem Tomaszem rozmawia Tomasz Strużanowski.

 

TOMASZ STRUŻANOWSKI: Aby malować obrazy, jest potrzebny talent i… ciekawy temat.

URSZULA: Talent to prezent od Stwórcy – dany, ale i zadany. Ma przynosić dobre owoce. Niedługo po zawarciu małżeństwa trafiliśmy z Tomkiem do Studium Teologii Rodziny przy Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie. Tam zachwyciliśmy się obrazem małżeństwa jako drogi, która ma prowadzić nas do świętości. Dlatego tematem moich prac uczyniłam małżeństwo i rodzicielstwo, a także obronę ludzkiego życia. Moje obrazy powstają w oparciu o nauczanie Jana Pawła II – opatruję je słowami z papieskich przemówień i dokumentów.

 

Na ile inspiruje Cię to, co przeżywasz w swoim małżeństwie, rodzinie?

URSZULA: Maluję dokładnie to, czym żyję i czego doświadczam w moim małżeństwie – bliskość Boga: w moim mężu, dzieciach i codziennych obowiązkach. Niekiedy moje obrazy są owocem inspirujących rozmów z mężem. Obraz „Kołysanka” z 2014 roku jest całkowicie pomysłem Tomka.

 

Tomku, czujesz się współautorem prac namalowanych przez Urszulę?

TOMASZ: Autorką obrazów jest Ula. Natomiast przy niektórych pracach zastanawiamy się wspólnie nad sposobem ujęcia tematu, lubimy o tym dyskutować. Często nadaję tytuły obrazom już przez Ulę namalowanym.

 

Znajdujesz w nich odbicie tego, czym żyjecie?

TOMASZ: W niektórych obrazach dostrzegam epizody z naszego wspólnego życia, w innych, jak w obrazie „Bez słów”, widzę naszą przyszłość.

 

Do kogo chcesz dotrzeć przez swoją twórczość?

URSZULA: Chcę dotrzeć do młodych, którzy stają przed wyborem życiowej drogi. Pragnę im pokazać, że rzeczywistość małżeństwa i rodziny może być szczęściorodna, jeśli zanurzamy się w źródle miłości – Chrystusie, który nadaje naszemu wspólnemu życiu głęboki sens. Pragnę przekazać małżeństwom, które się zraniły, poddały czy rozpadły: dla Boga nie ma nic niemożliwego. On jest Lekarzem i zawsze chce pomóc zranionym. Jezus miłosierny stale jest pośród nas.

 

Jan Paweł II to ważna postać w Twoim życiu?

URSZULA: Kiedy byłam kilkuletnią dziewczynką, zobaczyłam zdjęcie Jana Pawła II trzymającego na rękach i całującego w skroń maleńkie dziecko. Tak mnie urzekł ten widok, że wycięłam ten fragment i zachowałam. Teraz widzę w tej fotografii wielkiego Papieża – Obrońcę Życia. Jako piętnastoletnia dziewczyna dostałam się do szkoły plastycznej z dala od domu i musiałam wyjechać z rodzinnego miasta. Pełna obaw, wyruszyłam na pielgrzymkę. To był rok 1991, Światowe Dni Młodzieży w Częstochowie. Dzięki temu wydarzeniu podczas nauki w szkole średniej zaczęłam doświadczać Żywego Boga. W tym czasie poznałam również mojego przyszłego męża. W dniu naszego ślubu w 1999 roku otrzymaliśmy pisemne błogosławieństwo od Papieża Jana Pawła II. 18 sierpnia 2002 roku, gdy staliśmy w Krakowie przy Franciszkańskiej, przejeżdżający Papież odwrócił się w naszym kierunku i pobłogosławił naszą rodzinę, gdyż nosiłam już pod sercem naszego pierwszego syna Maksymiliana. Nie przypuszczałam wtedy, że namalowane przeze mnie w przyszłości obrazy trafią na stałe do muzeum św. Jana Pawła II w Krakowie…

 

Obraz „Dialog” o czym oni rozmawiają i dlaczego nie są sami?

URSZULA: Małżeństwo to wyzwanie, któremu małżonkowie swoim własnym wysiłkiem nie są w stanie sprostać, dlatego Jezus pragnie być z nimi stale. Chce uczestniczyć w ich codzienności: w rozmowach o wszystkim, w obowiązkach, w wyborach i działaniach, chce błogosławić każdą sferę ich życia. To On, a nie człowiek, jest źródłem miłości i siły.

 

„Odwagi, Ja Jestem”. Na tym obrazie dwoje małżonków idzie przed siebie.

URSZULA: Pierwszy krok stawia mężczyzna – głowa rodziny. To Chrystus daje mu odwagę, aby mógł z małżonką przejść nawet po wodzie, czyli przez sytuacje, które ich po ludzku przerastają. Jest to możliwe, bo Jezus trzyma ich za ramiona, by nie utonęli. Wiele razy doświadczyliśmy tego w naszym małżeńskim życiu.

 

W swoim malarstwie poruszasz również tematy trudne, mówisz o pokusach i upadkach.

URSZULA: Męża i żonę łączą wspólnota stołu, wspólnota łoża i wspólna modlitwa. Jeśli zabraknie któregoś z tych elementów, mogą się pojawić kłopoty. Trzeba stale pielęgnować miłość i więź, ale nawet wtedy może się zdarzyć upadek, a nawet głębsze zranienie. Wówczas potrzeba lekarstwa, czyli wybaczenia. Warto pamiętać, że miłość bez zranień jest nierealna. Nie mogę wymagać od męża, by był jak Bóg – nieomylny i wszechmogący. Natomiast nieprzyjaciel człowieka, to jest diabeł, wykorzystuje każdą okazję, żeby małżonków oddzielić od siebie. Dlatego musimy być czujni i mimo trudności czy potknięć trwać przy Bogu.

 

Na Twoich pracach można zauważyć, że z małżonków w podeszłym wieku promieniuje dojrzała miłość. Jak to możliwe pomimo zmarszczek, ograniczeń i chorób?

URSZULA: W dniu ślubu rusza budowa fundamentu domu. Pamiętam ten zalew endorfin w tym cudownym dniu… Emocje jednak szybko mijają, a dojrzewanie miłości bez względu na uczucia to trochę wyższa poprzeczka. Nie można tak po prostu od razu się przyjaźnić; trzeba razem przejść przez wiele prób i doświadczeń, ale też umieć przeżywać wspólnie radość. W dojrzałym małżeństwie, które poznało swoje słabe i mocne strony, jest więcej dojrzałej miłości. Niektórzy dochodzą nawet do tego, że potrafią się rozumieć bez słów.

 

Które z Twoich obrazów znaczą dla Ciebie najwięcej?

URSZULA: Wizerunki Maryi z Dzieciątkiem w łonie. Jezus jest jeszcze ukryty, ale żyje pod sercem mamy, na którą jest całkowicie zdany. To, co mnie ujmuje najbardziej, to fakt, że Syn Boży tak bardzo zapragnął być blisko nas, że będąc nieskończony zamknął się w niewielkiej, ludzkiej przestrzeni, jaką jest Maryjne łono. Brzemienna Maryja jest dla mnie jak oddychające tabernakulum, jak żywa monstrancja nosząca w sobie Boga. Jezus utożsamia się z najmniejszymi i bezbronnymi, którzy również są tkani przez Stwórcę w łonach swych matek (Ps 139). Namalowane przeze mnie wizerunki Niepokalanej broniącej życia nawiązują w swym przesłaniu do dzieła Duchowej Adopcji Dziecka Poczętego Zagrożonego Zagładą, które powstało w odpowiedzi na orędzia Matki Bożej z Fatimy. Jest to jedno z najpiękniejszych dzieł miłosierdzia, które rozszerza się i przynosi wielkie owoce.

 

Gdzie można obejrzeć Twoje prace?

URSZULA: Obrazy z cyklu „Mężczyzną i niewiastą stworzył ich” można zobaczyć na stałej ekspozycji w Muzeum Archidiecezjalnym Świętego Jana Pawła II w Krakowie. Nowsze prace z cyklu „Małżeństwo, Rodzina, Miłosierdzie” były prezentowane na indywidualnych wystawach czasowych w kraju i za granicą. Obecnie (do 13 maja) trwa wystawa pt. „Utkani przez Ojca” w Muzeum Archidiecezjalnym Kardynała Karola Wojtyły w Krakowie. Z radością mogę prezentować swoje prace również w miesięczniku „Tak Rodzinie”.

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK