Tu działa Bóg
nr 6 (120) czerwiec 2017

Losy tego kościoła od początku były trudne. Inicjatorem pierwszego domu zakonnego jezuitów w Warszawie był kaznodzieja, ks. Piotr Skarga.

Agnieszka Wolińska-Wójtowicz

Złamane strzały w ręku Maryi

Po zrywie powstańczym w 1944 r. Warszawa legła w gruzach. Było to miasto ruin, z którego uciekały nawet ptaki, a liczba mieszkańców spadła do niespełna tysiąca! Bombardowania nie oszczędziły kościołów, kilka z nich zniknęło na zawsze z mapy stolicy. Niemal od zera podniesiono z gruzów świątynię Matki Bożej Łaskawej – Patronki Warszawy. Wiele osób mówi, że to Matka Boża w swym wizerunku nie chciała opuścić swojego miasta i wybłagała cud odbudowy.

Losy tego kościoła od początku były trudne. Inicjatorem pierwszego domu zakonnego jezuitów w Warszawie był kaznodzieja, ks. Piotr Skarga. Ojcowie długo nie mogli znaleźć odpowiedniego miejsca na lokację kościoła i klasztoru. Zakonnikom zależało, aby osiąść w centrum miasta, jak najbliżej zamku i katedry, gdyż jak słusznie mniemali, tylko wtedy ich zakon nabierze znaczenia w mieście i w całym społeczeństwie. Dlatego zaczęli od kupienia małej działki tuż przy katedrze, gdzie postawili mały domek, zwany żartobliwie klasztorkiem. Kilka lat później, po wielkim pożarze miasta, udało im się dokupić kolejne parcele z ruinami kamienic. W ten sposób stali się posiadaczami placu pod klasztor i kościół. Świątynia szokowała nowoczesną manierystyczną architekturą, która na gotyckim wciąż Mazowszu była nadal niezbyt znana. Niestety, niecałe pół wieku później, w roku 1656, kościół został zniszczony i okradziony przez wojska szwedzkie. Dzięki wsparciu króla i książąt szybko podźwignął się z upadku. Jezuici rośli w siłę i stali się jednym z wiodących zakonów w mieście. Przy swoim klasztorze założyli słynną na całe miasto aptekę, a także szkołę, teatr, drukarnię i bibliotekę.

Po kasacie zakonu w 1773 r. kościół przez krótki okres należał do Komisji Edukacji Narodowej, a potem do zakonu paulinów, pijarów. Służył nawet jako swoista „zakrystia” katedry, by w końcu, w czasach największego upadku, stać się magazynem wełny. Dopiero w 1918 r. plac, budynki i kościół powróciły do prawowitego właściciela, czyli zakonu jezuitów, którzy zaczęli od gruntownych porządków. W czasie Powstania Warszawskiego kościół spłonął. Na szczęście ocalono srebrną trumnę św. Andrzeja Boboli, gotycki krucyfiks, a przede wszystkim obraz Matki Bożej, i ukryto w kościele św. Jacka. W grudniu 1944 r., w akcie zemsty za powstanie, Niemcy podłożyli ładunki wybuchowe i to, co pozostało dotychczas z katedry i kościoła jezuitów, zamienili w gruzowisko.

Po wojnie bardzo szybko zdecydowano o odbudowie warszawskiej Starówki, ale różne były koncepcje. Niektórzy architekci sugerowali pominięcie wielu zburzonych świątyń. Sprzyjała temu polityka ateizacji. I tu chyba znowu wstawiła się za kościołem Patronka Warszawy, bo ostatecznie włączono go w kosztorys. Do inicjatywy przyłączył się kard. Stefan Wyszyński, któremu zależało na odbudowie katedry i pozostałych kościołów Starego i Nowego Miasta. W jednym z kazań powiedział: „Ale gdy wszystkiego brak, gdy dźwigamy się z gruzów z wielkim wysiłkiem i niemałym trudem, zdumiewa i nas, i cudzoziemców, którzy do nas przyjeżdżają, że najszybciej dźwigają się w Polsce katolickiej świątynie. To znaczy, że widocznie Polakom może na wszystko brakować, ale na to, by domy Boże odnawiać, nigdy im nie brakuje”. Powiedział również, że Starówka ze swymi świątyniami jest „perłą zmartwychwstania”.

 

Patronka Warszawy

W roku 1970, na prośbę biskupów polskich i ludu Warszawy, Watykan uroczyście ogłosił Matkę Bożą Łaskawą Patronką Warszawy. W czerwcu 1999 r. świątynię jezuitów nawiedził Jan Paweł II, który w szczególny sposób oddał w opiekę Maryi Warszawę i całą Polskę.

Agnieszka Wolińska-Wójtowicz

 

 

 

 

 

 

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK