Tu działa Bóg
nr 2 (116) luty 2017

Niedaleko Żywca i Milówki leży maleńka miejscowość Cisiec. Liczy zaledwie 3 tys. mieszkańców, ale za to odważnych, pracowitych i bogobojnych.

 

Agnieszka Wolińska-Wójtowicz

Jak zbudować kościół przez dobę?

Takiego rekordu nie ma nawet w księdze rekordów Guinnessa. Czy da się bowiem zbudować kościół w ciągu jednej doby? Okazuje się, że górale z Ciśca potrafią.

 

 

Niedaleko Żywca i Milówki leży maleńka miejscowość Cisiec. Liczy zaledwie 3 tys. mieszkańców, ale za to odważnych, pracowitych i bogobojnych. Te trzy cechy były niezbędne, aby w 1972 r. wybudować kościół w ciągu 24 godzin!

Cisiec należał wcześniej do parafii w Milówce oddalonej o kilka kilometrów, ale mieszkańcom marzyła się własna kaplica i postanowili o nią powalczyć. Zaczęli wydeptywać ścieżki do urzędów i składać prośby o pozwolenie na budowę. Bezskutecznie. Rezolutni górale wymyślili, żeby postawić kaplicę pod pozorem budowy domu mieszkalnego. Jeden z mieszkańców został inwestorem budowy, inni zbierali fundusze. Wiosną 1972 r. wylano fundamenty i zaczęto wznosić jedną ścianę. Niestety, ktoś doniósł władzom o prawdziwej koncepcji i natychmiast zakazano wszelkich prac. Rozpoczęły się przesłuchania, groźby, a nawet uprzejme prośby lokalnych władz o odsprzedanie rozpoczętej budowy. Jednak wszelkie działania komunistycznych władz tylko wzmacniały mieszkańców. Górale różnymi drogami sprowadzali cement, pustaki, drewno na więźbę. Powoli, nocami, w wielkiej tajemnicy zwożono materiały na plac budowy.

W niedzielę 5 listopada 1972 r. po porannej Mszy świętej w wielkiej konspiracji rozpoczęto wyścig z czasem i budowa ruszyła. Wybrano Dzień Pański (prosząc o dyspensę), bo urzędy były zamknięte i interwencja władz mogła się opóźnić. Pracowali wszyscy – mężczyźni, kobiety, a nawet dzieci, które donosiły wodę i kanapki. Po paru godzinach pojawili się przerażeni funkcjonariusze milicji i SB, grożąc aresztami. Dzielni górale nie zaprzestali jednak pracy. Gdy zapadł zmrok, w całym Ciścu wyłączono prąd, żeby uniemożliwić budowę, ale i na to mieszkańcy znaleźli sposób. Podjechali swoimi samochodami i ich światłami oświetlili budowę. Rankiem położono więźbę dachową, a wyznaczeni górale pilnowali, aby władze nie zburzyły tak szybko wybudowanego kościoła. Następnego dnia na prowizorycznym ołtarzu ksiądz odprawił pierwszą Mszę świętą „pod dachem kościoła”.

Parafianie mówili o powstałym kościele jak o cudzie. Przez kolejne dwa lata dzień i noc dyżurowali przy świątyni, bojąc się ewentualnej rozbiórki. Zamocowano nawet dzwon, aby w razie niebezpieczeństwa bić na alarm. Jedna z parafianek powiedziała na przesłuchaniu: „Jak zburzycie nam ten kościół, postawimy drugi, trzeci i dziesiąty. Nie ugniemy się”. Dopiero dzięki pomocy kardynała Wojtyły, który całym sercem wspierał budowę i kilka razy przyjeżdżał do Ciśca, w grudniu 1977 r. udało się w dokonać poświęcenia ołtarza. Uroczystość celebrował przyszły papież Jan Paweł II.

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK