Tu działa Bóg
nr 2 (128) luty 2018

Dzieciństwo w Igołomi to dla Brata Alberta czas bajek opowiadanych przez mamę i bliskości taty, który pracował w komorze celnej za ścianą.

Agnieszka Wolińska-Wójtowicz

Ochrzczony z żebrakami

Dzieciństwo w Igołomi to dla Brata Alberta czas bajek opowiadanych przez mamę i bliskości taty, który pracował w komorze celnej za ścianą.

 

 

Zaledwie 20 km od obleganego przez turystów Krakowa leży malownicza miejscowość Igołomia – niegdyś malutka wioska graniczna. Wiele osób mija to miejsce, nie wiedząc, że to mała ojczyzna wielkiego polskiego świętego, opiekuna ubogich, Brata Alberta – Adama Chmielowskiego. Tutaj urodził się w 1845 r., przyjął chrzest i spędził dzieciństwo. Wiele lat później został cenionym malarzem, który zrezygnował ze sławy, by ofiarować swoje życie ubogim.

 

Talent po matce

Dziś w Igołomi mają dom siostry albertynki. W kaplicy wisi kopia obrazu kanonizacyjnego, a światło wpada przez witraże św. Brata Alberta: na jednym widać młodzieńca i artystę, na drugim braciszka w spłowiałym habicie. W obrębie murów klasztornych powstało nowoczesne muzeum. Mieści się ono w budynku komory celnej, zbudowanym na miejscu tego, w którym przed laty urodził się i mieszkał mały Adaś. Jego ojciec Wojciech był urzędnikiem państwa carskiego w tej placówce granicznej.

Praca celnika wymagała nieustannej służby, dlatego komora celna i mieszkanko pracownika były ze sobą połączone. Dzieciństwo w Igołomi było chyba najpiękniejszym czasem w życiu chłopca. Jego mama, urocza i wykształcona szlachcianka, cały dzień poświęcała dzieciom, a będąc osobą o ogromnej wrażliwości i talencie malarskim, czasem do opowiadanych bajek sama rysowała ilustracje. W pobliżu był zawsze ojciec, do którego można było pójść choćby na chwilę. Rodzina szybko się powiększała i wkrótce do Adasia dołączyli bracia, którzy również urodzili się w Igołomi. Dopiero w 1852 r. pan Chmielowski zdecydował się na wydzierżawienie majątku ziemskiego, żeby dzieciom (wówczas urodziła się również córka) zapewnić lepsze warunki mieszkaniowe.
 

U ojca w pracy

Do muzeum przewieziono nawet drzewo, pod którym Adam Chmielowski został ciężko ranny w bitwie powstańczej pod Mełchowem w 1863 r. Podczas zwiedzania najpierw wchodzimy do sali audiowizualnej. Filmowy obraz przenosi nas w świat sprzed prawie dwustu lat, w czasy Brata Alberta. Przygotowani duchowo do spotkania ze świętym, możemy przejść do ekspozycji, by tam znowu odbyć podróż w czasie. W sali jest urządzona komora celna, w której przez wiele lat pracował ojciec Adama i do której nieraz wpadały dzieci, bawiąc się w chowanego. W muzeum możemy zobaczyć: pulpit kancelaryjny, stół z przyborami do pisania i liczenia, ówczesne banknoty, a nawet kufry podróżne. Obok zaaranżowano wnętrze pokoju mieszkalnego, w którym mieszkała młoda rodzina. Są tu łóżko, kołyska, komoda, a nawet makatki i dywaniki. Nad łóżkiem wisi obraz, przed którym klękano wspólnie do modlitwy.

 

Błogosławieństwo ubogich

Jednak najbardziej wzruszającą pamiątką jest kopia księgi metrykalnej z parafii w Igołomi dotycząca chrztu małego Adama. Był to pierwotnie tylko chrzest z wody. Dziecko urodziło się bardzo słabe i rodzice, bojąc się o jego życie, chcieli ochrzcić je jak najprędzej. Ale ponieważ w pobliżu nie mieszkali żadni krewni, którzy mogliby wziąć na siebie obowiązek bycia rodzicami chrzestnymi, chłopca ochrzczono tylko z wody. Gdy po jakimś czasie dopełniano obrzędu chrztu – tym razem w Warszawie, rodzinnym mieście matki Adasia – na prośbę ojca obok rodziców chrzestnych w kościele stanęli też żebracy. W ten sposób zwyczajowo uzyskiwano dla dziecka dodatkowe błogosławieństwo z nieba, zwane błogosławieństwem ubogich. Może to właśnie był początek drogi, którą wybrał potem Brat Albert, drogi oddania się najuboższym?

Agnieszka Wolińska-Wójtowicz

 

PS Będąc w Igołomi i chodząc po śladach małego Adama Chmielowskiego, warto też wstąpić do zabytkowego kościoła parafialnego. Pierwszą murowaną świątynię wybudowano tutaj w czasach królowej Jadwigi. Resztki zabytkowej konstrukcji przetrwały do dzisiaj w prezbiterium. Niewiele młodszy jest słynący łaskami krucyfiks, przed którym pani Chmielowska nieraz wypraszała zdrowie dla swoich dzieci, a zwłaszcza dla chorowitego Adasia. Warto tutaj przyjechać i powtórzyć te rodzicielskie prośby, które małego chłopca doprowadziły do niesamowitej miłości i świętości. Rodzice świętego spoczywają na warszawskich Powązkach, zaś jego ciało w Sanktuarium Ecce Homo św. Brata Alberta w Krakowie. Ale to właśnie Igołomia na zawsze pozostała małą ojczyzną Brata Alberta.

 

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK