Biblia
nr 11(125) listopad 2017

Śmierć przeraża, ale nie wszystkich. Święty Franciszek nazywał ją siostrą. Czy my także możemy się z nią oswoić? 

Mieczysław Guzewicz

Oni nie bali się śmierci

Śmierć przeraża, ale nie wszystkich. Święty Franciszek nazywał ją siostrą. Czy my także możemy się z nią oswoić?  

 

 

Obserwując biblijne historie, możemy nabrać głębokiego przekonania, że ludzie wierzący w Boga nie bali się momentu odejścia z tego świata. Traktowali to naturalnie, jak wcześniej fakt narodzin, dorastania itd. Owszem, rozumiano konieczność zaangażowania w doczesność, w przestrzeganie Bożych przykazań, w przekazywanie zasad wiary kolejnym pokoleniom, w obronę swojego narodu przed wrogami, ale perspektywa zakończenia życia nie była traktowana jak coś strasznego. Myśl o tym momencie nie paraliżowała. Potwierdzają to teksty natchnione.

 

Modlili się o śmierć

W Pierwszej Księdze Samuela natrafiamy na wyjątkowo piękny tekst modlitwy Anny, żony Elkany, matki Samuela. Zachęcam do przeczytania całego tego tekstu. Anna mówi: „To Pan daje śmierć i życie, wtrąca do Szeolu i zeń wyprowadza” (1 Sm 2, 6). Stwierdzenie to odzwierciedla myślenie ówczesnych pokoleń. Z wielką pokorą rozumiano, że życie i śmierć pochodzą od Stwórcy i że to On wybiera najlepszy moment dla konkretnej osoby na zaistnienie na świecie i zejście z niego. Podobne spojrzenie znajdujemy w innych tekstach. Zapis z Księgi Mądrości Syracha uspokaja, podpowiadając: „Lepsza jest śmierć niż przykre życie (…)” (Syr 30, 17). Wielu biblijnych bohaterów nie bało się z uniżeniem prosić w modlitwie o śmierć, rozumiejąc, że jest to rzeczywiście rozwiązanie lepsze od trudów doczesnych. Przykładem są słowa Tobiasza-ojca: „Teraz więc uczyń ze mną według Twego upodobania, pozwól duchowi mojemu odejść ode mnie: chcę odejść z ziemi i stać się znowu ziemią. Ponieważ śmierć jest lepsza dla mnie niż życie (…)” (Tb 3, 6). Podobne wołanie wznosi do Boga Hiob: „Moja dusza wybrała uduszenie, a śmierć – moje członki. Zginę. Nie będę żył wiecznie. Zostaw mnie – dni me jak tchnienie. A kim jest człowiek, abyś go cenił i zwracał ku niemu swe serce?” (Hi 7, 15-17). Nie są to absolutnie myśli samobójcze. Wiara, zaufanie i pokora prowadzą do przekonania, że może lepiej zakończyć życie, jeśli będzie to wolą Stwórcy. W obu tych przypadkach modlitwa nie została wysłuchana. Tobiasz i Hiob żyli jeszcze długo, ale nie mieli żadnych lęków przed wcześniejszym zakończeniem życiowej wędrówki. 

 

Poślijcie mnie do Hadesu!

Bardzo budujące przykłady odwagi i wielkiego zaufania znaleźć możemy w opisie historii kilku konkretnych osób. Wymowny jest przykład starca Eleazara, żyjącego w okresie okupacji greckiej za czasów króla Antiocha IV. Do Jerozolimy przybył królewski urzędnik, którego zadaniem było wprowadzenie pogańskich wierzeń i zwyczajów pośród Żydów. Zmuszał ludzi do jedzenia zakazanej przez Pismo wieprzowiny, groził śmiercią. Wielu spośród grona znajomych namawiało starca, aby udawał, że spożywa wieprzowinę, i dzięki temu uniknął wyroku. „On jednak powziął szlachetne postanowienie, godne jego wieku, powagi jego starości, okrytych zasługą siwych włosów i postępowania doskonałego od dzieciństwa, przede wszystkim zaś świętego i od Boga pochodzącego prawodawstwa. Dał im jasną odpowiedź mówiąc, aby go zaraz posłali do Hadesu. «Udawanie bowiem nie przystoi naszemu wiekowi. Wielu młodych byłoby przekonanych, że Eleazar, który już ma dziewięćdziesiąt lat, przyjął pogańskie obyczaje»” (2 Mch 6, 23-24). Bardzo budująca jest postawa starszego mężczyzny, motywowana szlachetnością, potwierdzająca jego duchową wielkość. Urzekająca jest szczególnie motywacja wychowawcza. Uczony żydowski woli umrzeć, niż być zgorszeniem dla młodszego pokolenia.

 

Jesteśmy gotowi zginąć

Równie poruszające świadectwo odwagi w konfrontacji ze śmiercią zostało zapisane w kolejnym rozdziale. Postawa matki i jej siedmiu synów jawi się wręcz jako niewiarygodna. Nie można jednak podważać autentyczności tych tekstów, ponieważ mają one charakter kronikarski. „Siedmiu braci razem z matką również zostało schwytanych. Bito ich biczami i rzemieniami, gdyż król chciał ich zmusić, aby skosztowali wieprzowiny zakazanej przez Prawo. Jeden z nich, przemawiając w imieniu wszystkich, tak powiedział: «O co pragniesz zapytać i czego dowiedzieć się od nas? Jesteśmy bowiem gotowi raczej zginąć, aniżeli przekroczyć ojczyste prawa»” (2 Mch 7, 1-2). Rozpoczęła się dramatyczna egzekucja. Bracia byli kolejno poddawani strasznym torturom na oczach matki. Ona zginęła na końcu. Postawa tej żydowskiej rodziny jest jednym z najważniejszych przykładów Biblii ukazujących właściwy stosunek do śmierci i uczących porządkować hierarchię wartości. W egzystencji każdej osoby i poszczególnych pokoleń pojawiają się sytuacje, które wymagają podejmowania decyzji najważniejszych. Potwierdzały to i ciągle potwierdzają dziesiątki męczenników za wiarę.

 

Niepotrzebna ofiara

Na uwagę zasługuje jeszcze jeden przykład. Jest on budujący i zarazem bardzo smutny. W Księdze Sędziów poznajemy dramatyczną historię ojca bezmyślnie wydającego na śmierć własną córkę. Jefte, wódz Izraela, przed walką złożył Panu ślubowanie: „Jeżeli sprawisz, że Ammonici wpadną w moje ręce, wówczas ten, kto pierwszy wyjdzie od drzwi mego domu, gdy w pokoju będę wracał z pola walki z Ammonitami, będzie należał do Pana i złożę z niego ofiarę całopalną” (Sdz 11, 30-31). Bitwa rozegrała się pomyślnie dla ludu Jahwe, ale pierwsza wyszła na spotkanie zwycięzców jedyna córka wodza. Ojciec pogrąża się w wielkim smutku: „Ach, córko moja! Wielki ból mi sprawiasz!” (Sdz 11, 35). Dziewczynka domyśliła się, jaki jest powód ojcowskiego żalu. W swojej niespotykanej jak na ten wiek dojrzałości wypowiada słowa: „Ojcze mój! Skoro ślubowałeś Panu, uczyń ze mną zgodnie z tym, co wyrzekłeś własnymi ustami, skoro Pan pozwolił ci dokonać pomsty na twoich wrogach, Ammonitach!” (Sdz 11, 36). Komentarze podkreślają zgodnie, że Jefte popełnił wykroczenie przeciwko Bożemu Prawu, które zakazywało składania ofiar z ludzi (por. Kpł 18, 21). Jego decyzja wynikała z otwarcia się na zwyczaje pogańskie panujące wśród plemion kananejskich, z którymi Izraelici sąsiadowali. Samo ślubowanie było błędem, podobnie jak realizacja tego przyrzeczenia. Niezależnie od oceny ojca zachwyca zachowanie dziewczynki. Jeszcze tylko poprosiła o możliwość oddalenia się ze swoimi przyjaciółkami na dwa miesiące w góry, aby „opłakać swoje dziewictwo”, i pokornie oddała swoje życie, zgodnie z wolą ojca.

A my, jako uczniowie Jezusa, mamy jeszcze inną motywację w postaci słów naszego Mistrza: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie” (J 11, 25). Podobnych zapewnień o życiu po śmierci w Nowym Testamencie mamy wiele. W wyrobieniu sobie odpowiedniego patrzenia na śmierć, w złagodzeniu lęku, w odsunięciu niepewności są one wystarczające i najskuteczniejsze. Pozostaje tylko z otwartością, wiarą i zaufaniem przyjąć te słowa.
 

 

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK