Biblia
nr 5 (71) MAJ 2013

Dar przekazywania życia, który znajduje wyraz w poczęciu i narodzinach dziecka, jest w Biblii postrzegany jako wyrazisty przejaw owocnej współpracy z Bogiem oraz otwarcia się na życiodajną obecność Boga w świecie.

ks. Waldemar Chrostowski 

Dzieci są darem

Stwarzając świat, Bóg udzielił wszystkim istotom żywym błogosławieństwa płodności. W szczególny sposób skierował je do człowieka: „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną” (Rdz 1, 28). Dar przekazywania życia, który znajduje wyraz w poczęciu i narodzinach dziecka, jest w Biblii postrzegany jako wyrazisty przejaw owocnej współpracy z Bogiem oraz otwarcia się na życiodajną obecność Boga w świecie.

 

POTOMSTWO
W otwierających Biblię opowiadaniach o patriarchach (Rdz, rozdz. 12-50)
posiadanie potomstwa jest znakiem Bożego błogosławieństwa udzielonego praojcom i pramatkom Izraela jako ludu Bożego wybrania. Gdy po latach rozłąki Jakub i Ezaw wracają do rodzinnego domu, Jakub przedstawia bratu swoje dzieci i mówi: „To dzieci, którymi Bóg łaskawie obdarzył twego sługę” (Rdz 33, 5). Dzieci to dar Boży, który potwierdza, że Bóg jest Stwórcą i Panem życia, rozdającym obficie swoje błogosławieństwo w stwarzaniu nowego życia.

Bezdzietność uchodziła w czasach biblijnych za hańbę. Była przyczyną ogromnego cierpienia wielu kobiet, które z tego powodu musiały znosić urągania i upokorzenie ze strony nieżyczliwego otoczenia. Jeden z najbardziej znanych przykładów to rywalizacja Anny i Peninny, dwóch żon Elkany. Ponieważ Anna była bezdzietna, „jej rywalka przymnażała jej smutku, aby ją rozjątrzyć z tego powodu, że Pan zamknął jej łono” (1 Sm 1, 6). Dla odmiany liczne potomstwo traktowano jako znak Bożej łaskawości i powód do wielkiego szczęścia. Za szczególną łaskę uznawano obecność w rodzinie wielu synów. Psalmista, wysławiając Boga za wszelką pomyślność, która od Niego pochodzi, woła:

„Oto synowie są darem Pana,

a owoc łona nagrodą.

Jak strzały w ręku wojownika,

tak synowie za młodu zrodzeni.

Szczęśliwy mąż, który napełnił nimi swój kołczan” (Ps 127, 3-5).

Następny psalm, opisując szczęście rodzinne bogobojnych, opiewa radość, jaka staje się udziałem męża, który ma dobrą żonę i wielu synów:

„Małżonka twoja
jak płodny szczep winny

w zaciszu twojego domu.

Synowie twoi jak gałązki oliwne

dokoła twojego stołu” (Ps 128, 3).

Dar licznego potomstwa został mocno uwypuklony w odniesieniu do Jakuba/Izraela. Księga Rodzaju wylicza jego dwunastu synów, zrodzonych z Lei i Racheli oraz ich niewolnic, Bilhy i Zilpy (zob. Rdz 35, 23-26). Pod koniec życia Jakub przywołał do siebie wszystkich swoich synów, przeznaczając dla każdego z nich osobne ojcowskie błogosławieństwo (zob. Rdz 49, 1-28).

 

WYCHOWANIE
Wielodzietność jako taka nie jest jednak w Biblii ideałem samym w sobie. Na kartach Pisma Świętego nie znajdujemy zachęt do bezwarunkowego pomnażania liczby dzieci, co oznacza, że inicjatywa w tych sprawach zależy przede wszystkim od prawidłowego rozeznania i różnorodnych uwarunkowań rodziców. Pojawiają się natomiast liczne zachęty do dobrego wychowania potomstwa, gdyż brak należytej troski w tym przedmiocie skutkuje potomkami, którzy przynoszą wstyd i sprawiają niebywałe kłopoty swoim rodzicom. 

Stary Testament nie idealizuje sytuacji dzieci, lecz podkreśla konieczność ich ustawicznego wychowywania. Jest tak dlatego, iż dzieci, tak samo jak dorośli, przejawiają wrodzone skłonności do popełniania zła (zob. Ps 51, 7). Dziecko jest zobowiązane do posłuszeństwa i szacunku wobec swoich rodziców, wszelkie zaś nadużycia w okazywaniu czci ojcu i matce były surowo potępiane. Księga Przysłów zawiera pouczenie, które wyraźnie odstaje od współczesnych teorii wychowawczych:
„W sercu chłopca głupota się mieści, rózga karcąca ją stamtąd wypędzi” (Prz 22, 15).

Podobnych napomnień jest, zwłaszcza w księgach mądrościowych Starego Testamentu, znacznie więcej, co sugeruje, że starożytni rodzice mieli nie mniejsze kłopoty i problemy wychowawcze aniżeli te, z którymi zmagają się rodzice i w naszych czasach.    

Podstawowy obowiązek rodziców, przede wszystkim ojca, stanowi wychowanie religijne, zakorzenione w trwałej pamięci o obecności i działaniu Boga: „Tylko się strzeż bardzo i pilnuj siebie, abyś nie zapomniał o tych sprawach, które widziały twoje oczy, aby z twego serca nie uszły po wszystkie dni twego życia, ale ucz ich swych synów i wnuków” (Pwt 4, 9).  Z wychowaniem religijnym powinna iść w parze pilna troska o wychowanie moralne. Wychowywaniem chłopców zajmowali się ojcowie, a dziewczynek – matki. W rodzinach wielodzietnych wymagało to wiele czasu i wysiłków, sprzyjając zacieśnianiu więzi pomiędzy rodzicami a dziećmi oraz umacnianiu rodziny i rodu dzięki kształtowaniu silnych relacji międzypokoleniowych.

 

BYĆ JAK DZIECKO
Ten sam model rodziny i spojrzenia na dzieci istnieje w Nowym Testamencie. Dzieci z ich pełną zależnością od rodziców są przedstawiane jako typ ludzkiej bezsilności i całkowitej zależności od Boga. Jeden z najbardziej poruszających epizodów jest wzmiankowany w Ewangelii według św. Marka.

Gdy uczniowie próbowali powstrzymywać matki tłoczące się wokół Jezusa z prośbą o błogosławieństwo dla swoich dzieci, Jezus rzekł: „Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im; do takich bowiem należy królestwo niebieskie” (Mk 10, 14). W tym pouczeniu mamy głębokie przewartościowanie starotestamentowego spojrzenia na dzieci, do których, wzorem Jezusa, należy się odnosić z wielką serdecznością i życzliwością. To spojrzenie stanowi fundament prawdziwie chrześcijańskiego wychowania dzieci, a także teologii dziecięctwa Bożego (zob. Mt 19, 14).  

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK