Biblia
nr 4 (130) kwiecień 2018

Małżonkowie muszą mocno się starać, aby każdy dzień przeżywać tak, by można było wieczorem odczuć, że się do siebie przybliżamy, a nie oddalamy

Mieczysław Guzewicz

Kochanie, co dla ciebie zrobić?

Kiedy ostatni raz przyniosłeś żonie ciepłe bułeczki do łóżka? Kiedy umyłaś mężowi samochód? Miłość składa się z gestów wielkich i małych. O czym więc warto pamiętać w małżeństwie?     

 

Małżonkowie muszą mocno się starać, aby każdy dzień przeżywać tak, by można było wieczorem odczuć, że się do siebie przybliżamy, a nie oddalamy. Nie jest to łatwe, ponieważ z jednej strony napotykamy wiele drobnych przeszkód w postaci pośpiechu, braku czasu, zaangażowania się w obowiązki zawodowe i rodzicielskie, ale też z drugiej jest w nas naturalne napięcie wynikające z egoistycznej natury człowieka.

 

Czytaj instrukcje

Jesteśmy stworzeni na podobieństwo Boże, jak zapewnia Księga Rodzaju. Bóg jest miłością, a my jesteśmy do Niego podobni, więc mamy możliwość rozwijania naszej miłości małżeńskiej do niewyobrażalnego poziomu, zarówno piękna codziennych relacji, jak i ofiary na rzecz współmałżonka. Nasze małżeństwo zostało stworzone przez Boga, zrodzone, powołane do istnienia, a więc jesteśmy Jego dziećmi. Nie wolno utracić tej wielkiej dawki dobrej nowiny o małżeństwie. Pielęgnowanie miłości do współmałżonka musi się najpierw zaczynać od dziękczynienia Bogu i uwielbienia Go za to, że się ma tę drugą, najbliższą dla siebie osobę. Powinniśmy to czynić w każdej modlitwie, indywidualnie, we dwoje, szczególnie po przyjęciu Komunii w czasie Mszy świętej.

Jako że Bóg jest pomysłodawcą idei małżeństwa, ale także naszego związku, nie powinniśmy utracić przekonania, że dał nam cały zasób możliwości, aby jakość, piękno, wielkość łączących nas uczuć można było rozwinąć do najwyższego poziomu. Jeśli mówimy, że otrzymaliśmy wszystko, to koniecznie trzeba przypominać, iż chodzi o słowa, konkretne podpowiedzi, kompletną „instrukcję obsługi małżeństwa”, a także moc niezbędną do realizacji wskazań. Moc płynie z sakramentu małżeństwa, ożywianego i wzmacnianego głównie przez sakrament Eucharystii.

 

Nie bój się pochwał

Bardzo ważnym zbiorem zasad życia małżeńskiego jest biblijna Pieśń nad pieśniami. Małżonkowie powinni sięgać do niej bardzo często. Można to robić nawet w ten sposób, aby małe fragmenty tego tekstu czytać sobie razem w ramach modlitwy małżeńskiej. Znajdziemy tam wskazania niezbędne do pielęgnowania miłości małżeńskiej. Najważniejsze z nich to używanie wobec siebie dużej ilości miłych, czułych słów, mówienie komplementów, zapewnień o walorach urody, wyrażanie uznania. „O jak piękna jesteś, przyjaciółko moja, jakże piękna!” (Pnp 4, 1). Tekst ten zachęca do wyśpiewywania hymnów pochwalnych na cześć współmałżonka. Można po prostu cytować fragmenty tam zawarte lub je parafrazować, a porównania zawarte w tekście można zmienić, ubarwić, wplatając wyrażenia bardziej bliskie naszej kulturze. 

Miłość małżeńska powinna być odżywiana jak największą ilością słów. Mają to być wyznania miłości, komplementy, pochwały, podziękowania, ale też po prostu rozmowy. Warto codziennie aranżować spotkania we dwoje przy kawie, herbacie i trzymając się za ręce, wypowiadać, odkrywać przed współmałżonkiem swoje wnętrze, przybliżać mapę uczuć. Nie trzeba się bać także wskazywania, co w postawie, zachowaniu współmałżonka nie bardzo odpowiada, co przeszkadza. Nie wolno unikać takich rozmów. Inaczej nie poznamy się dobrze, nie zbudujemy mocnych więzi. Jednak w wymianie zdań muszą dominować słowa delikatne, czułe, ciepłe, pełne miłości i zachwytu.

 

Wymyśl coś miłego

Niezwykle zasobny w konkretne podpowiedzi dla małżonków jest fragment z piątego rozdziału Listu do Efezjan św. Pawła. Zaczyna się on od słów: Bądźcie sobie wzajemnie poddani w bojaźni Chrystusowej!” (Ef 5, 21). Powinniśmy wzbudzić w sobie przekonanie, że żyjemy dla siebie nawzajem, że nasza miłość małżeńska najefektywniej rozwija się wówczas, kiedy przyjmujemy wobec siebie nawzajem postawę służby. Może są to słowa zbyt mocne, za bardzo radykalne, ale nie można do końca zrozumieć, zrealizować i wydobyć najgłębszych pokładów prawdziwej miłości inaczej niż poprzez taki właśnie sposób wzajemnego traktowania. Każdego dnia od wczesnych godzin powinniśmy sobie nadskakiwać, prześcigać się w czynieniu miłych rzeczy. Czasami niewiele potrzeba. Może zrobienie śniadania z wcześniej kupionych świeżych bułeczek, zaparzenie kawy, przygotowanie drugiego śniadania? Zimą można nieco wcześniej wstać i uruchomić silnik, aby auto żony się rozgrzało, zeskrobać szron z szyb. Czasami wystarczy zapytać: „Kochanie, co jeszcze mogę dla ciebie zrobić?”. Każdy dzień niesie bardzo dużo możliwości, aby trwać w takiej postawie. Najważniejsze jest ustawienie sobie w świadomości, że tak naprawdę liczą się właśnie te drobne gesty miłości, bycie dla siebie nawzajem, myślenie najpierw o jej (jego) dobru.

 

Naucz się swojej roli

Nieco dalej Apostoł pisze do żon: „Żony niechaj będą poddane swym mężom, jak Panu, bo mąż jest głową żony, jak i Chrystus – Głową Kościoła: On – Zbawca Ciała” (Ef 5, 22-23). Nie ma tutaj mowy o dyskryminacji. Niezwykle ważnym elementem okazywania sobie miłości jest rozumienie ról, jakie Stwórca nam przypisał. Kobieta głęboko pragnie czuć się bezpieczna przy mężczyźnie. Oczekuje tego. Wynika to także z najgłębszej istoty kobiecości, jaką jest macierzyństwo. Kobieta pragnie, aby mąż zapewnił bezpieczeństwo jej i dziecku, aby nic nie zakłócało realizacji tego pięknego powołania. Dlatego św. Paweł zachęca żony, aby oddawały się mężom pod opiekę, aby w pełni im zaufały i umożliwiły realizację ich podstawowej funkcji, jako tego, który chroni, strzeże.

Natomiast nieco dalej mężowie mogą przeczytać: „Mężowie, miłujcie żony, bo i Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie” (Ef 5, 25). Żona nie będzie miała najmniejszych problemów z pełnym oddaniem się mężowi pod opiekę, jeśli on zaistnieje obok niej jako ten, który obdarza miłością bezinteresowną, pełną poświęcenia, gotową do największych ofiar. Właśnie o takie uczucie i taką postawę chodzi św. Pawłowi, kiedy wskazuje, że miłość męża do żony musi przyjąć za wzór miłość Jezusa do Kościoła. Poprzeczka podniesiona bardzo wysoko. Warto przeczytać kolejne wersety, mocno uszczegółowiające taką postawę.

 

Nie zapomnij o modlitwie

W podsumowaniu Apostoł woła: „W końcu więc niechaj także każdy z was tak miłuje swą żonę jak siebie samego! A żona niechaj się odnosi ze czcią do swojego męża!” (Ef 5, 33). Okazywanie mężowskiej miłości to także czułe przytulenia, delikatność w traktowaniu, wszelkie miłe gesty, prezenty, dżentelmeńskość, zapraszanie na randki małżeńskie, czas wspólnie spędzany. Natomiast żony słyszą, że mają się ze czcią odnosić do męża. Wystarczy wyrażenie szacunku poprzez pochwały, uznanie, dostrzeżenie efektów jego działań: „Jaki ty jesteś mądry, pracowity, zaradny, odpowiedzialny”. 

Trzeba też pamiętać, że źródłem mocy miłości są codzienna wspólna modlitwa małżonków i coniedzielny wspólny udział w Mszy świętej z przystąpieniem do Komunii. Bez tego nie damy rady, baterie się rozładują. Bóg dał nam wszystko, czego potrzebujemy, aby osiągnąć najwyższy poziom naszej miłości małżeńskiej, ale oczekuje naszego konkretnego zaangażowania. Nasze wysiłki połączone z Bożą łaską przynoszą najlepsze efekty.

Mieczysław Guzewicz

 

 

 

 

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK