Biblia
nr 11 (89) LISTOPAD 2014

Wstrzemięźliwość – za obopólną zgodą i na krótki czas – to skuteczny środek obrony przed pokusami Złego.

Mieczysław Guzewicz

Czystość przed bitwą

Opis stworzenia człowieka przypomina, że małżeństwo jest powołane do płodności. Ale Biblia pokazuje też sytuacje, kiedy dla wyższych racji należało się powstrzymywać od kontaktów cielesnych.

 

W ubiegłym roku prowadząc rekolekcje, rozmawiałem z młodą kobietą, która z radością opowiadała o trwaniu we wstrzemięźliwości seksualnej w małżeństwie ze względu na Wielki Post. Zapytałem, czy była to ich wspólna decyzja. W tym momencie opuściła głowę i cicho odparła, że przecież to ważny okres w liturgii. Powtórzyłem pytanie i już nie czekając na odpowiedź, dodałem, że jeśli sama podjęła decyzję, to powinna iść do spowiedzi. Była bardzo zaskoczona. Wówczas przypomniałem jej fragment z Pierwszego Listu do Koryntian: „Mąż niech oddaje powinność żonie, podobnie też żona mężowi. Żona nie rozporządza własnym ciałem, lecz jej mąż; podobnie też i mąż nie rozporządza własnym ciałem, ale żona. Nie unikajcie jedno drugiego, chyba że na pewien czas, za obopólną zgodą, by oddać się modlitwie; potem znów wróćcie do siebie, aby – wskutek niewstrzemięźliwości waszej – nie kusił was szatan” (1 Kor 7, 3-5). Święty Paweł nazywa to powinnością małżeńską. Wszystko w tym tekście jest bardzo ważne i za chwilę do niego powrócimy, ale pamiętając o wspomnianej rozmowie, podkreślmy słowa: „za obopólną zgodą”. Tego zabrakło w opisanym przykładzie. Nie jest to chyba sytuacja rzadka.

 

Błogosławiona płodność

Opis stworzenia świata i człowieka z pierwszego rozdziału Księgi Rodzaju nie pozostawia wątpliwości, że małżeństwo nie jest powołane do wstrzemięźliwości, lecz do płodności. Słowa: „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną” (Rdz 1, 28) są Bożym nakazem kierowanym do małżonków, ale też warunkiem błogosławieństwa. Doskonale rozumieli to Izraelici i dlatego pragnęli dużej ilości potomstwa, a jego brak przeżywali w kategoriach największego nieszczęścia. To musi nas niepokoić w polskiej rzeczywistości. Jesteśmy krajem katolickim, a dotyka nas katastrofa demograficzna. Nie możemy mieć złudzeń: zamykanie się małżonków na potomstwo powoduje brak błogosławieństwa dla naszego kraju.

 

Czystość przed bitwą

Biblia pokazuje nam sytuacje, kiedy dla wyższych racji należało się powstrzymywać od kontaktów seksualnych (z mocnym akcentowaniem, że nie mogą to być sytuacje częste). Pierwsza wzmianka pochodzi z Księgi Wyjścia: „Później powiedział ludowi: «Bądźcie gotowi za trzy dni i nie zbliżajcie się do kobiet»” (Wj 19, 15). Był to moment wyjątkowy, chodziło o zawarcie przymierza synajskiego. Ciekawy i istotny szczegół odnajdujemy w Księgach Samuela. W pierwszej z nich Dawid mówi o żołnierzach: „Tak jest, zabronione nam jest współżycie z kobietą jak zawsze, gdy wyruszam w drogę. Tak więc ciała tych młodzieńców są czyste, choć to wyprawa zwyczajna” (1 Sm 21, 6). Wyjście naprzeciw wroga, z oczekiwaniem Bożego wsparcia w walce, było warunkowane koniecznością trwania w czystości rytualnej (por. Pwt 23, 10). Nie wiemy, jak długo musiała trwać owa wstrzemięźliwość. Inny tekst sugeruje, że być może aż do zakończenia i pozytywnego rozstrzygnięcia walki.

Potwierdzeniem takiej postawy jest zachowanie Uriasza, który przybył do królewskiego pałacu prosto z pola walki: „Przekazano wiadomość Dawidowi: «Uriasz nie wstąpił do swego domu».Pytał więc Dawid Uriasza: «Czyż nie wracasz z drogi? Dlaczego nie wstępujesz do własnego domu?» Uriasz odpowiedział Dawidowi: «Arka, Izrael i Juda przebywają w namiotach, podobnie też i pan mój, Joab, wraz ze sługami mego pana obozują w otwartym polu, a ja miałbym pójść do swojego domu, aby jeść, pić i spać ze swoją żoną? Na życie Pana i na twoje, czegoś podobnego nie uczynię»” (2 Sm 11, 10-13). Zachowanie tego mężczyzny jest wyjątkowe. Miał mocno wpojone zasady świętej wojny i były one dla niego czymś tak szczególnym, że ani alkohol, ani nieprzeciętna uroda żony nie zdołały go skłonić do ujawnienia ludzkich słabości.

 

Pokonać Złego

Wróćmy do tekstu św. Pawła. Ten doskonale wykształcony faryzeusz rozumiał, że w niektórych okolicznościach wstrzemięźliwość jest wskazana. Podkreślał obowiązek otwartości na potomstwo, na powinność małżeńską, zaś wspominając o wstrzemięźliwości, położył akcent w zupełnie innym miejscu. Wstrzemięźliwość – za obopólną zgodą i na krótki czas – to skuteczny środek obrony przed pokusami Złego. W tym kontekście można stwierdzić, że czas powstrzymywania się od współżycia, nawet w okresach płodnych, kiedy małżonkowie odsuwają decyzję o poczęciu (w oparciu o metody Naturalnego Planowania Rodziny), albo z powodu głębokiego pragnienia złożenia dodatkowej ofiary np. w okresie Wielkiego Tygodnia, to wyjątkowy sposób walki z licznymi słabościami. W chwili obecnej, kiedy obserwujemy bardzo agresywną erotyzację przestrzeni publicznej i sztuczne pobudzanie pożądliwości, taki rodzaj okresowej ascezy staje się wręcz niezbędny dla normalnego życia.

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK