Historia nieznana
nr 1 (103) Styczeń 2016

1 sierpnia 1943 roku 11 sióstr dobrowolnie oddało życie za 120 niewinnych mężczyzn z Nowogródka.

Andrzej Łukasiak

Życie za życie

Było to zdumiewające dla wszystkich – hitlerowcy zgodzili się na wymianę. 1 sierpnia 1943 roku 11 sióstr dobrowolnie oddało życie za 120 niewinnych mężczyzn z Nowogródka.

 

130 lat upływało od chrztu wieszcza, który miał miejsce w nowogródzkiej Białej Farze ufundowanej przez kniazia Witolda, gdy 4 września 1929 roku na zaproszenie biskupa pińskiego Zygmunta Łozińskiego przybyły do Białej Fary siostry nazaretanki.

 

Trudne początki

Ordynariusz diecezji ofiarował Zgromadzeniu Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu stałą, niezależną opiekę nad farą nowogródzką, zabudowaniami gospodarczymi, przylegającym ogrodem, łąką i dawną organistówką. Zakonnice zaś miały się zająć wychowaniem i edukacją dzieci i młodzieży. Chciały otworzyć Dom Chrystusa Króla i szkołę z internatem. W mieście nie było żadnych zakonów od czasów Powstania Styczniowego, ponieważ rząd carski w ramach represji na dawnych ziemiach polskich zlikwidował klasztory katolickie. A żeby jeszcze lepiej zrozumieć koleje losu sióstr nazaretanek, należy wspomnieć, że Nowogródek – najmniejsze z polskich miast wojewódzkich II Rzeczypospolitej – był w istocie istnym tyglem etnicznym. Połowę populacji stanowili tu Żydzi, 25% Polacy, 20% Białorusini, 5% Tatarzy i inni. Kiedy do miasta przyjechały pierwsze dwie siostry i zatrzymały się w Dworku Mickiewiczowskim, mieszkańcy w ogóle nie pojmowali idei kobiet w habitach. Otuchę w serca sióstr wlał ks. Karol Lubianiec, przemówiwszy do gotowych wyjechać zakonnic 4 października 1929 roku tymi słowami: „Ty mała Trzódko (…) nieprzyjęta w mieście, musiałaś szukać schronienia poza miastem, w ostatnich domach, jakby w szopie, ale ciesz się i raduj, bo i z ciebie wyjdzie tenże Sam Chrystus co z Betlejem. Przez ciebie, Trzódko, Chrystus działać będzie, promieniować, aż dojdziesz do chwały Ojca. Wrócisz do Jeruzalem miasta swego i staniesz się jego chlubą i ozdobą. Miasto przyjmie was i chlubić się będzie posiadaniem was…”.

Nieprzejednane stanowisko zachowali również bp Łoziński, rozkazując: „Nowogródka nie opuszczać, na stanowisku trwać, taka jest wola Boża i moja”, i matka generalna Laureta Lubowidzka, nawołując: „zdecydowanie trwać na stanowisku – ustąpić nie wolno, tu chodzi o dom pod wezwaniem Chrystusa Króla. On ma zwyciężyć. O Jego Królestwo walczyć nam trzeba, nieustraszenie przetrwać wszelkie trudności, bo wielkie rzeczy tam się dokonają”. Cóż było począć wobec takiego dictum? Siostry rzuciły się w wir pracy.

 

„Nasze” siostry

W 1931 roku założyły w Nowogródku szkołę. Napływ dzieci był tak duży, że trzeba było postawić piętrowy budynek. Poza pracą z dziatwą siostry organizowały kursy robót ręcznych, na które było mnóstwo chętnych, spotkania towarzyskie, bale karnawałowe i tańce, na których rozbrzmiewały aż hen, nad mickiewiczowski Świteź pieśni polskie, białoruskie i tatarskie. Biała Fara pod wezwaniem Przemienienia Pańskiego tętniła życiem, a mieszkańcy Nowogródka szybko przekonali się, że do zakonnic można przyjść z każdą sprawą, z każdą trudnością, z każdym zmartwieniem, cierpieniem, i zaczęli je nazywać „swoimi siostrami”. Dyrektor szpitala miejskiego, gdzie apostołowały, p. Müler, Żyd z pochodzenia, nie prosił, a żądał wręcz zaopatrzenia chorego sakramentami na wypadek śmierci czy przed operacją. Dał s. Florze na piśmie ogólne pozwolenie na wolny wstęp do wszystkich sal szpitala.

 

Rządy terroru

Gdy we wrześniu 1939 roku do Nowogródka wkroczyli Sowieci, „roztaczając opiekę nad ziemiami ruskimi wyrwanymi wreszcie pod okupacji polskiej”, rozpoczęły się aresztowania i zsyłki. Siostry uniknęły więzienia, choć wypędzono je z budynku szkoły, nakazano im zrzucenie habitów i podjęcie pracy zarobkowej. Na prośbę rodziców, i to nie tylko dzieci polskich, siostry potajemnie kontynuowały swoją misję. Uczyły języka polskiego, wykładały historię i przygotowywały do Pierwszej Komunii Świętej.

Wraz ze zmianą okupanta 6 lipca 1941 roku nastała krótka chwila oddechu. Siostrom pozwolono wrócić do ich domu i szkoły. Znów mogły chodzić w habitach. Niestety, już wkrótce Nowogródek zasnuł czarny płaszcz represji i terroru. Rozpoczęło się w 1942 roku od eksterminacji Żydów – nagle zniknęła połowa mieszkańców miasta, po czym nastąpiła fala aresztowań ludności polskiej. Siostry stały się ostoją dla Polaków nie tylko przez gorliwą modlitwę w kościele, ale także działalność charytatywną.

Na wiosnę Niemcy wydali zakaz używania języka polskiego w kościołach. Kulminacją tych działań było aresztowanie w nocy z 28 na 29 czerwca 1942 roku wielu Polaków, głównie spośród inteligencji, oraz egzekucja ponad 60 osób, w tym dwóch kapłanów. Tętniąca głównie polskim oporem Mickiewiczowska kolebka była w miarę postępowania okupacji bezlitośnie karana i pacyfikowana. Każda akcja zbrojna AK-owskiego podziemia ciągnęła za sobą odwet w postaci masowych rozstrzeliwań. Właśnie za atak na Iwieniec 19 czerwca 1943 roku i odbicie przez partyzantów 80 przetrzymywanych tam więźniów Niemcy w nocy z 17 na 18 lipca aresztowali 120 mężczyzn z Nowogródka i ogłosili wyrok śmierci dla nich.

 

Męczeństwo

Rankiem, gdy Biała Fara zanosiła się od płaczu zrozpaczonych rodzin skazanych, siostry podjęły decyzję. W akcie poświęcenia za owych ojców rodzin oraz poszukiwanego przez gestapo ich kapelana, ks. Aleksandra Zienkiewicza, zaproponowały siebie. O dziwo, ich ofiara została przyjęta. Skazanym zamieniono karę śmierci na deportację do pracy w Niemczech. Niektóre osoby zwolniono. Transport wyruszył na zachód 24 lipca 1943 roku. Wszyscy wywiezieni przeżyli wojnę. 31 lipca kazano stawić się zakonnicom w budynku gestapo. W kierunku ceglanego ponurego gmaszyska wyruszyło ich jedenaście. Pozostała s. Małgorzata, która miała się opiekować Białą Farą i wciąż ukrywającym się księdzem kapelanem. Szły przez miasto w wieczornym słońcu w ordynku i z podniesionymi głowami. Szły spotkać się z Bogiem: s. M. Stella od Najświętszego Sakramentu, s. M. Imelda od Jezusa Hostii, s. M. Rajmunda od Jezusa i Maryi, s. M. Daniela od Jezusa i Maryi Niepokalanej, s. M. Kanuta od Pana Jezusa w Ogrójcu, s. M. Sergia od Matki Bożej Bolesnej, s. M. Gwidona od Miłosierdzia Bożego, s. M. Felicyta, s. M. Heliodora, s. M. Kanizja, s. M. Boromea

Niemcy nie wykonali wyroku natychmiast. Siostry ze Zgromadzenia Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu spędziły noc w areszcie na modlitwach.

Niedzielnym świtem 1 sierpnia oprawcy z gestapo zapędzili siostry do „budy” i wywieźli na polankę w niewielkim lasku, 5 kilometrów od Nowogródka, niedaleko miejscowości Batorówka, gdzie czekał już wykopany w żółtym piasku dół. Ostatnią prośbą skazanych było zachowanie podczas egzekucji i pochówku habitów zakonnych. Oprawcy mordowali klęczące i modlące się siostry, strzelając z broni krótkiej – tej oficerskiej, honorowej.

Jedenaście klęczników z Białej Fary pozostało pustych do 19 marca 1945 roku, kiedy mieszkańcy mickiewiczowskiego Nowogródka wnieśli do kościoła na ramionach proste sosnowe trumny, by ich siostry znów zajęły swoje miejsca.

 

 

 

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK