Historia nieznana
nr 10 (88) PAŹDZIERNIK 2014

Rosjan rzucili do walki nowe posiłki i otoczyli się trzema rowami strzeleckimi. Widać było, że walka nie będzie lekka i krótka. Kiedy Polakom udało się sforsować rzeczkę, rosyjskie kontrnatarcie odrzuciło w tył chorwacką 42. dywizję piechoty.

Andrzej Łukasiak

Szarża pod Rokitną

 

Zazwyczaj mówi się i pisze o Pierwszej Brygadzie. A przecież była i ta Druga, złożona z oddziałów walczących w Karpatach i stąd zwana „Karpacką”. Jej ułani wsławili się brawurową szarżą przeciwko wojskom rosyjskim w bitwie pod Rokitną dnia13 czerwca 1915 roku.

 

Dnia 7 czerwca 1915 roku na froncie bukowińsko-besarabskim ruszyła austrowęgierska ofensywa. W skład XI Korpusu cesarsko-królewskiej armii wchodziły oddziały międzynarodowe. Na prawo od pozycji polskich walczyły wojska ochotników bukowińskich, a na lewo Chorwaci. Kiedy pod Zadobrówką II Brygada Legionów wzięła do niewoli prawie cały batalion rosyjski, Austriacy nazwali to wydarzenie Polentag (polski dzień). 13 czerwca nie powidła się próba zajęcia z marszu wsi Rokitna i odparte oddziały zaległy okopawszy się na wzgórzach nad potokiem Rokitnianka, stanowiącym naturalną granicę Bukowiny i Besarabii. Rosjan rzucili do walki nowe posiłki i otoczyli się trzema rowami strzeleckimi. Widać było, że walka nie będzie lekka i krótka. Kiedy Polakom udało się sforsować rzeczkę, rosyjskie kontrnatarcie odrzuciło w tył chorwacką 42. dywizję piechoty. W tej sytuacji II Brygada dostała rozkaz wykonania uderzenia odciążającego. Piechota legionowa ruszyła do natarcia, ale brak artylerii przekreślił szanse powodzenia.

 

Ostatni odwód

W odwodzie trzymano dwa szwadrony kawalerii w sile około 200 szabel pod dowództwem rotmistrza Zbigniewa Dunin-Wąsowicza. Pojawił się pomysł jej wykorzystania. Rotmistrz zgodził się na poprowadzenie szarży na czele 63 ułanów z Drugiego Szwadronu, zostawiając Trzeci w odwodzie. Nie wiedział jednak, że jego wsparcie – 42. dywizja piechoty – właśnie wycofuje się z pozycji. Mało tego; przypuszczał, że postępujące oddziały chorwackie poważnie naruszyły już obronę przeciwnika. Ponieważ zapadła decyzja o przyspieszeniu akcji, z pomocą nie nadążyły artyleria i piechota legionowa. Rotmistrz został sam przeciwko dobrze okopanemu wrogowi. Wydał komendę: „Dobądź broń!”. Zaśpiewały wyciągane z pochew szable. „Tyralierą, co trzy kroki za mną, galop!”  –  wykrzyknął ten współczesny Kozietulski i jak pod Somosierrą rozciągnął szereg jeźdźców z wzniesionymi do sztychu ostrzami. Ruszyli stępa, a po chwili gnali jakby gonił ich sam bies. Nie zważając na ostrzał, galopem pokonali pierwszy okop. Ogień się nasilał. Fala jeźdźców nie zatrzymała się nawet na chwilę. Z gardeł wyrwało się gromkie „Hurra!” Z prawej i z lewej padali postrzeleni żołnierze, ale konie nie złamały szyku. Do jednego z okopów spadł rotmistrz. Szczęśliwie nic mu się nie stało, choć przygnieciony przez konia omal nie stracił życia. Galop przeszedł w cwał.

 

Śmierć rotmistrza

Gdy dopadli do drugiego okopu, odezwały się siekące z morderczą precyzją wrogie karabiny maszynowe. Rotmistrz dostrzegł znaczną wyrwę w szeregach obrońców. Skierował tam swojego konia i wskazawszy szablą na niczego nie rozumiejących Rosjan ryknął „Zdawajsia!” (Poddaj się!) zaskoczeni obrońcy transzei unieśli ręce w górę i odrzucili broń. Ale sąsiednie okopy dalej pluły ogniem, a dodatkowo pomiędzy jeźdźcami zaczęły rozrywać się szrapnele austriackiej artylerii, która nagle przypomniała sobie o obiecanym wsparciu ogniowym. Kula dosięgła rotmistrza Dunin-Wąsowicza w pobliżu trzeciego okopu. Choć ranny, zerwał się z pistoletem w dłoni, ale kolejny pocisk był już śmiertelny. Pozostali walczyli dalej, bagnet przeciw szabli. Gdy przekroczyli trzeci okop, w siodłach zostało ich już tylko sześciu. Musieli odstąpić i wycofać się pod ostrzałem w kierunku pobliskiej wsi.

 

Nowa Samosierra

W trwającej trzynaście minut szarży pod Rokitną poległo 15 ułanów, 13 zostało rannych, z czego 3 zmarło. Kilku dostało się do niewoli, a reszta zaginęła bez wieści. Niektórzy mówili, że poszli wprost do Nieba. Wysiłek tej nowej Somosierry opłacił się jednak, o ile w ogóle można mówić o jakichś rachunkach kładąc na jednej z szal ludzkie życie. Rosjanie ustąpili nocą w głąb Besarabii. Rotmistrza z jego ułanami pochowano na cmentarzu w Rańczy. Dziś prochy spoczywają na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie, ale czasem, gdy nad brzegami Rokitnianki zawieje czerwcowy wietrzyk, słychać jakby daleki tętent kopyt.

 

 

P.S. Na koniec ciekawostka. Po szarży pod Rokitną powstała pieśń legionowa rozpoczynająca się słowami:

 

„Nasz Wąsowicz, chłop morowy,
Zbił Moskali w Cucyłowej.

Odznaczył się szwadron drugi,
Wrażej krwi on przelał strugi.”

 

W rymowance tej niektórzy upatrują korzeni słynnych żurawiejek – popularnych kupletów dwuwierszowych opisujących z humorem (nieraz czarnym) i sarkazmem wojenne losy poszczególnych polskich pułków kawaleryjskich.

 

 

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK