Różne
nr 10 (124) październik 2017

 Zacząłem regularnie odmawiać Różaniec kiedy miałem 30 lat.

Natalia Rakoczy

Wyciąga pomocną dłoń

Po co przyszła Matka Boża w Fatimie? Bo widziała, że potrzebujemy pomocy, dzisiaj możemy  sięgnąć  po Jej pomocną dłoń, którą wyciąga do nas z różańcem. On jest jak lina, która ratuje z topieli.

 

Dorotka urodziła się zdrowa

- Czułam pustkę, obwiniałam wszystkich dookoła, tylko nie siebie. Gdy stawała się coraz bardziej przytłaczająca. Chciałam zagłuszyć ją imprezami, zakupami, przyjemnościami... bezskutecznie – wspomina Magda Gniedziuk, od 15 lat żona Marka, mama trójki dzieci: Sebastiana 14 lat, Radka 9 lat, Dorotki 4 lata. W szkole średniej zaczęła się równia pochyła, po której zjeżdżała coraz głębiej. - Przyszedł rok 2011, dowiedziałam się o objawieniach Matki Bożej w Fatimie – byłam zszokowana.  Czytałam po nocach o objawieniach, robiłam notatki – wspomina. Zapragnęła się modlić na Różańcu, ale był pewien problem – nie umiała. Na szczęście znalazła się koleżanka, która krok po kroku nauczyła ją tej modlitwy. – I Matka Boża doprowadził mnie do spowiedzi. Było mi ciężko mówić o tych wszystkich okropnych rzeczach, które robiłam, wstydziłam się. Kiedy skończyłam zapadła cisza. Bałam się. I w końcu usłyszałam kojące słowa: „Z takiej spowiedzi to trzeba się cieszyć”. Pierwszy raz odczułam jak dobry i kochający jest Pan Bóg – wspomina Magda.

- Wsparcia Matki Bożej Fatimskiej doświadczyłam w czasie mojej ciąży z trzecim dzieckiem. Istniało zagrożenie pęknięcia macicy. Poród pierwszego dziecka odbył się przez szybkie cięcie cesarskie ratujące życie dziecka tzw. „na ostro”, przy drugim dziecku w czasie ciąży odczuwałam silne bóle i przy cięciu cesarskim lekarz stwierdziła, że jeszcze 15 minut, a macica by pękła. Przy trzecim dziecku wiadomo było, że jest bardzo duże zagrożenie. Bardzo martwiłam się o moje maleństwo i prosiłam Boga, aby mu nic się nie stało. I moja córeczka Dorotka urodziła się w imieniny mojego męża, całkiem zdrowiuteńka! Nie mam wątpliwości, że Maryja jest Bramą do Nieba, a kiedy się modlę na różańcu, nawet jeżeli doświadczam przeciwności, w końcu przychodzi pokój. Dziś jestem w Róży Rodziców za Dzieci, a na początku tego roku oddałam się na własność Niepokalanej.

 

Guz nie był złośliwy

- Zacząłem regularnie odmawiać Różaniec kiedy miałem 30 lat, ponieważ siostra zakonna, która przygotowywała moją córkę do pierwszej komunii, zaprosiła mnie do Żywego Różańca. W 2009 roku, w pierwszą sobotę miesiąca byliśmy całą rodziną w Sanktuarium Matki Bożej w Oborach. Moja żona otrzymała tam łaskę uzdrowienia. Od  2000 r. miała problemy z obfitymi i bolesnymi okresami, na które wcześniej bezskutecznie brała różne lekarstwa – wspomina Grzegorz Trzaskowski (41 lat), od 20 lat mąż Moniki, ojciec Anny 19 lat i Piotra 17 lat. W tym czasie teściowa Grzegorza poważnie zachorowała. Diagnoza – nowotwór złośliwy. Przez wiele miesięcy miała w sobie ogromną złość do Boga. - Prosiliśmy Matkę Bożą Fatimską o jej nawrócenie, aby dała jej łaskę dobrej spowiedzi i akceptacji choroby. Teściowa zgodziła się na spowiedź. Zmarłą dwa tygodnie później przy odmawianiu Koronki do Bożego Miłosierdzia.

Kilka lat później okazało się, że Grzegorz ma poważne problemy nefrologiczne. Przez wiele tygodni bezskutecznie szukał lekarza specjalisty. – W końcu trafiłem do poradni w moim rodzinnym mieście, Otwocku… i dostałem termin wizyty na pierwszą sobotę czerwca! W czasie biopsji wyszło, że mam guza – wspomina Grzegorz. Pojawił się lęk. – W niedzielę na Mszy świętej przyszła mi taka myśl, że nawet w najgorszym wypadku, gdyby się okazało, że umrę, to jestem w najczulszych rękach Matki. Poczułem pokój. Na badaniu okazało się, że guz nie jest złośliwy. Widocznie mam jeszcze żyć, aby szerzyć orędzie Matki Bożej z Fatimy.

 

Dzięki Niej zostałem księdzem

„Jezus pragnie abym była bardziej poznana i pokochana” – to zdanie Matki Bożej Fatimskiej jest moim kapłańskim mottem – wyznaje ks. Wiesław Taraska.  To właśnie Ona sprowadziła go do seminarium… – Byłem w liceum. W rodzinnej parafii odbywała się peregrynacja figury Matki Bożej Fatimskiej. Po spotkaniu z Nią nie miałem dylematów, co dalej chcę robić w życiu – wstąpiłem do Seminarium Duchownego w Sandomierzu. Wiedziałem, że moim zadaniem będzie szerzenie fatimskiego orędzia o pokucie i modlitwie różańcowej.

-  Miałem zaledwie 34 lata. Byłem młodym księdzem, a biskup powierzył mi zadanie budowy nowego kościoła.  Był rok 1986. I wtedy zrodziło się we mnie pragnienie, aby w tej sprawie pojechać do  Fatimy. W kaplicy objawień spędziłem całą noc i kiedy wyszedłem czułem się dziwnie pusty. Było mi ciężko i nagle przyszło takie natchnienie: „Kup figurkę Matki Bożej Fatimskiej do parafii i zacznij się z ludźmi modlić na różańcu”.  Ksiądz przywiózł figurę do parafii w Radomiu i zaczął organizować nabożeństwa w pierwsze soboty miesiąca i 13. dnia każdego miesiąca. - Po roku powstał Ośrodek Kultu Matki Bożej Fatimskiej w Radomiu i Matka Boża zaczęła czynić cuda. Na nabożeństwa przyjeżdżało również pewne młode małżeństwo, które zwróciło moją uwagę. Dowiedziałem się, że bardzo pragną mieć dziecko. Dzisiaj mają córkę, która wie, że to właśnie Matce Bożej Fatimskiej zawdzięcza swoje życie.

 

 

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK