Różne
nr 9 (123) wrzesień 2017

Gdy go wkurzali najbliżsi współpracownicy lub siostry – nie wyrabiając się z pracą lub puszczając do druku błędy – wybuchał… jak to choleryk. Później szybko chodził z różańcem w ręku, czekając, aż mu przejdzie, i przepraszał… 

Andrzej Łukasiak

Łatwo wybuchał, szybko przepraszał

Zacznijmy od korzeni, choć to drzewo korzenie ma splątane jak losy wielu Polaków. Powstanie Styczniowe to ostatni wielki zryw narodowy i pierwsza zapowiedź wojny totalnej, gdzie klęska zwiastowała masowe mordy ludności cywilnej, dobijanie rannych, rozstrzeliwanie spieszących im z pomocą lekarzy, zsyłki, odzieranie do naga zabitych. Przeciw Imperium Rosyjskiemu stanęło 200 tys. polskich patriotów, głównie szlachty.

 

Rządca i wdowa

Stanął też wezwany poczuciem obowiązku Jan Kłopotowski herbu Pomian z przydomkiem „Duch”, choć jego klejnot z żubrzą głową na złotym polu przyblakł nieco i w księgach Jan nie figurował już jako szlachcic zaściankowy, ale zwykły mieszczanin. Walczył na Podlasiu w oddziale ks. Stanisława Brzóski, naczelnego kapelana wojsk powstańczych w stopniu generała, dowódcy oddziału powstańczego złożonego z chłopów i jednocześnie ostatniego powstańca, który zginął powieszony przez Moskali 23 maja 1865 r. Osieroconego w ten sposób partyzanta Jana Kłopotowskiego przygarnęła i prawdopodobnie ochroniła przed represjami wdowa po zmarłym dwa lata wcześniej Janie Niewiarowskim Izabela z Dobrowolskich, dając mu pracę rządcy rodowego majątku we wsi Korzeniówka koło Drohiczyna i posagowych Putkowic. Dając mu pracę i… serce. Wkrótce dwudziestotrzyletni Jan i starsza od niego Izabela wzięli ślub, albowiem okazało się, że trzydziestosześcioletnia wdowa jest przy nadziei. 20 lipca 1866 r. urodził im się syn Ignacy. Ów pośpiech oraz przede wszystkim mezalians Izabeli (wyszła wszak za mieszczanina) nie przypadł do gustu rodzinie Dobrowolskich, choć spór złagodniał nieco, gdy małżonkowie z synem przenieśli się do Putkowic, zostawiając majątek w Korzeniówce synom Izabeli z pierwszego małżeństwa. Atmosfera domu rodzinnego to przede wszystkim narodowowyzwoleńcze wspomnienia ojca i modlitwy matki.

 

Kłopoty z ruskim

W gimnazjum siedleckim Ignacy zderzył się z wszechobecną rusyfikacją. Carski program wynarodowienia nie ograniczał się jedynie do zakazu nauki języka polskiego czy historii. Szedł w jednym szeregu z propagowaniem prawosławia i ograniczaniem wiary rzymskiej. Likwidowano diecezje i zakony, zamykano kościoły. Nic też dziwnego, że dwa terminy: „polskość” i „katolicyzm” połączyły się w umyśle młodego gimnazjalisty nierozerwalnie już do końca życia, a młody Ignac, ukończywszy cztery klasy gimnazjum siedleckiego, wstąpił do seminarium duchownego. Dodajmy, że ukończywszy nie bez trudności, albowiem niedostateczne umiejętności wyniesione z nauczania domowego, zwłaszcza braki z języka rosyjskiego, zmusiły go do powtarzania pierwszej i drugiej klasy.

W Lublinie studiował filozofię i teologię, Pismo Święte i łacinę, a ponieważ robił postępy, zdecydowano się wysłać go do Akademii Duchownej w Petersburgu. W latach 1887-1891 w stolicy imperium Kłopotowski trafił nie tylko do centrum katolickiej myśli teologicznej, trafił przede wszystkim do ośrodka polskiego patriotyzmu. W parafii św. Katarzyny, gdzie proboszczem był jego wuj, po raz pierwszy zetknął się z finansowanym w znacznym stopniu z funduszy kościelnych Towarzystwem Dobroczynności utrzymującym przytułek dla starców i ochronkę dla chłopców oraz dwie szkoły średnie: męską i żeńską. Co do formacji teologicznej, to choć największy wpływ na młodego kapłana miała teologia św. Alfonsa Liguòri, założyciela redemptorystów niosących pomoc religijną ludziom ubogim duchowo i materialnie. Kłopotowski wzbogacił ją o polskie tradycje, co zaowocowało rozwojem działalności piśmienniczej i redakcyjnej.

 

Sierocińce i… książki

5 lipca 1891 r. przyjął święcenia kapłańskie w katedrze lubelskiej. Pracę w parafii i wykłady w seminarium łączył z pomocą ubogim i z działalnością wydawniczą. W 1894 r. stworzył Dom Zarobkowy w Lublinie, gdzie bezdomni, pracując w różnych warsztatach rzemieślniczych, zarabiali na utrzymanie i mieszkanie. Założył szkołę rzemieślniczą, Przytułek św. Antoniego dla byłych prostytutek, sierocińce w Lublinie i okolicach oraz domy dla starców. Udzielał pomocy prześladowanym przez cara unitom i zakładał w podlubelskich wsiach sieci szkół wiejskich, za co spotkały go represje ze strony władz rosyjskich. Ksiądz Kłopotowski pisał również i wydawał broszurki religijno-patriotyczne, rozpoczynając wielkie dzieło swojego życia – działalność edytorską. Choć z początku gubernator lubelski nie wyraził zgody na wydawanie czasopisma „Praca” przez politycznie niepewnego księdza uprawiającego „tajną działalność sprawy polskiej”, po wydaniu tzw. ukazu tolerancyjnego w wyniku wojny rosyjsko-japońskiej i rewolucji 1905 r. stanowisko władz imperialnych radykalnie się zmieniło. Najpierw w 1906 r. powstał tygodnik „Posiew” skierowany głownie do mieszkańców wsi, niedługo później dziennik „Polak-Katolik”, a już w lutym 1908 r. ks. Kłopotowski mógł się pochwalić wydaniem ponad dwóch milionów książek i różnych broszur ludowych. Do lubelskich tytułów dołączył jeszcze miesięcznik „Dobra Służąca” (po roku tytuł zmieniono na „Pracownicę Polską”), powstała księgarnia. Z takim bagażem doświadczeń wydawca ks. Ignacy rozpoczął pracę w Warszawie.

 

Warszawa i Praga

Już 1 czerwca 1908 r. zaczęły wychodzić w Warszawie pisma wydawane do tej pory w Lublinie. Wkrótce dołączyły do nich nowe tytuły: „Kółko Różańcowe” dla bractw i kółek Żywego Różańca oraz „Anioł Stróż” skierowany do młodzieży. Po wojnie ks. Kłopotowski wznowił i redagował „Przegląd Katolicki”, a pod koniec życia podjął inicjatywę wydawania miesięcznika „Głos Kapłański”.

W 1913 r. został mianowany wikariuszem przy kościele św. Anny, a rok później rektorem kościoła św. Jacka przy ul. Freta, gdzie pomagał Siostrom Miłosierdzia w prowadzeniu ochronki dla opuszczonych dzieci i sierot i innych instytucji dobroczynnych. W 1919 r. trafił na Pragę i został proboszczem parafii Matki Bożej Loretańskiej przy kościele św. Floriana. Tu prócz zwykłej dla siebie pracy redakcyjnej i charytatywnej miał zwyczaj zdejmowania sutanny i obchodzenia wieczorami swojej parafii, nawracając uliczników i prostytutki. Udzielał też bezpłatnie sakramentu małżeństwa parom żyjącym w konkubinatach. Swoje doświadczenia przekazywał innym rozpoczynającym przygodę z mediami katolickimi, m.in. ojcu Maksymilianowi Marii Kolbemu, a nocami pisał i redagował, doglądał maszyn drukarskich i ekspedycji.

 

Papież na obiedzie

Pomysł powołania do życia loretanek zrodził się po wybuchu wolności w 1918 r. Gdy wiosną roku 1920 ks. Kłopotowski gościł na obiedzie nuncjusza apostolskiego Achillesa Rattiego, znanego później jako Pius XI, zreferował mu kiełkujący plan powołania nowej wspólnoty zakonnej przekazującej Ewangelię poprzez słowo drukowane oraz niesioną pomoc materialną i duchową ludziom potrzebującym, a szczególnie osobom starszym i dzieciom. W ten sposób w mieszkaniu księdza 31 lipca 1920 r. podczas uroczystości obłóczyn pierwszych dwóch sióstr, byłej siostry pasterki Kazimiery Jaworskiej i właścicielki pracowni haftu w Poznaniu Bogumiły Bińczuk, powstało Zgromadzenie Sióstr Matki Bożej Loretańskiej. „Pamiętajcie, że ojcem waszym ja jestem, bo mnie Bóg do tego powołał”. Tak mówił przed śmiercią ks. Ignacy, żegnając się z ukochanymi siostrami.

Gdy go wkurzali najbliżsi współpracownicy lub siostry – nie wyrabiając się z pracą lub puszczając do druku błędy – wybuchał… jak to choleryk. Później szybko chodził z różańcem w ręku, czekając, aż mu przejdzie, i przepraszał… jak to choleryk.

Zmarł w Warszawie 7 września 1931 r., w wigilię święta Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, którą czcił i kochał. Przy ołtarzu w kościele św. Floriana w dniu śmierci odprawił ostatnią Mszę świętą w swoim życiu…

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK