Różne
nr 4 (106) Kwiecień 2016

 Loretto, w którym teraz mieszkam, ma w sobie coś z moich wspomnień...

Piotr Kamyk

Kuchnia pachnąca ziołami

To przy boku sióstr uczyła się piec zakonną drożdżówkę, baby wielkanocne, mazurki, makowce i gotować tradycyjną pomidorówkę. Siostra Faustyna zaprasza nas do… swojego świata.

 

PK: Mój dom rodzinny pachniał…

SIOSTRA FAUSTYNA: … urokiem polskiej wsi. Pamiętam mleko z pianką prosto od krowy, smaczną wodę ze studni, domowe zupy gotowane przez mamę, bigos i przetwory taty, wspólne zbieranie jagód i grzybów, a także zabawy z rodzeństwem na świeżym powietrzu. Loretto, w którym teraz mieszkam, ma w sobie coś z moich wspomnień i choć już nie ma krów ani wody ze studni, to jest położone w pięknym sosnowym lesie, otoczone rzeką Liwiec, a potrawy przygotowujemy według domowych sposobów, i czuję się tutaj jak w domu.

 

PK: Najbardziej lubię przygotowywać…

SF: … i wypróbowywać nowe przepisy na zdrowe potrawy, a moje siostry, z małymi wyjątkami, lubią zdrowe nowości. Cenię sobie zupy kremy i często je gotuję, ponieważ można w nich przemycić sporo wartościowych warzyw. Odkryłam także bogaty asortyment pasztetów warzywnych, nie są wcale gorsze niż mięsne. W naszym refektarzu znikają z półmiska jak świeże bułeczki. Również domowy chleb pieczony z mieszanki kilku rodzajów mąki (np. żytniej, orkiszowej razowej i mąki graham) z dodatkiem nasion cieszy się dużym powodzeniem.

 

PK: Zazwyczaj gotuję dla…

SF: … sporej wspólnoty zakonnej, pracowników, gości, grup pielgrzymkowych i rekolekcyjnych. Największym wydarzeniem w Loretto jest doroczny odpust ku czci Matki Bożej Loretańskiej, który gromadzi nawet kilkanaście tysięcy pielgrzymów. Wtedy przygotowujemy bigos, zupę pomidorową i kiełbaski z grilla.

 

PK: Nauczyłam się gotować…

SF: … już w domu rodzinnym wraz z rodzeństwem metodą prób i błędów wyręczaliśmy mamę w gotowaniu. Pamiętam wspólne spacery, podczas których zbieraliśmy szczaw, by potem zajadać pyszną zupę szczawiową (moją ulubioną). Następnie wybrałam technikum gastronomiczne. Ale najlepszą szkołą, w której nabrałam doświadczenia, jest klasztor. To przy boku moich sióstr uczyłam się piec zakonną drożdżówkę, baby wielkanocne, mazurki i makowce, a także przyrządzać mięsa, surówki i tradycyjną pomidorówkę. Tak, lubię gotować, ale najważniejsze jest dla mnie, aby wypełniać wolę Bożą – nieważne, gdzie i w jaki sposób.

 

PK: W kuchni unikam…

SF: … panicznego pośpiechu, gdyż wprowadza niepotrzebny chaos. Uważam, że dzięki dobrej organizacji pracy można jednocześnie gotować obiad, piec ciasta i robić przetwory. Unikam w kuchni produktów, które zawierają konserwanty, mam na myśli przede wszystkim przyprawy. Zachęcam aby zastąpić je ziołami, które nie tylko wzbogacą smak potraw, ale poprawiają nasze zdrowie.

 

PK: Zabawna sytuacja…

SF: Moje nazwisko brzmi dosyć oryginalnie… Wódka. Otóż wybrałam się ze starszą siostrą do szpitala jako opiekun i musiałam podać swoje dane. W całości brzmiało to tak: „Ja, Halina Kielich, upoważniam Annę Wódkę”. Panie z rejestracji nie wiedziały, czy to żart, a nam sprawiło to wiele radości.

 

 

 

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK