Życie z pasją
nr 12 (114) grudzień 2016

 Ja często rozpoczynam Święta wyczerpana. W głowie mam jedno – odpoczynek. 

Agnieszka Skrzypek

Jak przyjąć niespodziewanego gościa?

Radość, pokój w sercu, poczucie szczęścia, najwspanialsze uczucia towarzyszą nam w ten niepowtarzalny czas świąt Bożego Narodzenia. Ciepłe spotkania z bliskimi, biesiadowanie, kolędowanie w rodzinnym gronie przy choince.

Niezwykle ważna dla mnie jest Wigilia. Zgromadzeni z najbliższymi łamiemy się opłatkiem, staramy się być dla siebie wyjątkowo mili. Serdeczna atmosfera. Czy komuś może to nie odpowiadać??

Tak. Moje dzieci, zwłaszcza najmłodsza trójka, co chwile szepczą mi do ucha: „Mamusiu, kiedy dostaniemy prezenty?”, bo przecież pod choinką jest góra podarków – od wszystkich, dla wszystkich.

U nas w domu dzieci uwielbiają w tym czasie przebierać się za aniołki i biegać koło choinki ze skrzydełkami z białych piórek. Jakie to cudowne chwile, dla których warto żyć.

Jednak czy dla każdego święta Bożego Narodzenia są takie wspaniałe i radosne? Mam znajomych, którzy wolą wyjechać na egzotyczną wycieczkę, pójść na dyżur świąteczny do pracy, byle uchronić się przed spotkaniem rodzinnym. Dlaczego? Bo ponoć niezręczne pytania, bo o czym rozmawiać… Zastanawiam się, co zrobić, aby moje dzieci chętnie i z radością zawsze wracały do naszego rodzinnego domu. Wyobrażam sobie ogromny stół, ciasno ustawione nakrycia, radosną atmosferę… Myślę, że przez cały rok, przez całe lata pracujemy na to, czy ktoś zechce z nami spędzić ten wyjątkowy czas.

Najważniejsze w świąteczne dni są chwile spędzone na kolędowaniu i rozmowie z bliskimi. Ja często rozpoczynam Święta wyczerpana. W głowie mam jedno – odpoczynek. W Święta uwielbiam rozmowy z dziećmi o tajemnicy Bożego Narodzenia. Moje córki nie mogą zrozumieć, że Pan Jezus wybrał takie ubóstwo, a przecież jest Panem świata. Ta miłość Boga do człowieka jest niepojęta. Często podpowiada, daje wskazówki, ale do nas zawsze należy ostateczna decyzja. To my decydujemy, czy zgadzamy się, aby Pan całego świata narodził się w naszych sercach.

Maryja swoim posłuszeństwem pozwoliła Bogu przyjść na świat. Czy ja umiałabym być taka posłuszna i tak zaufać Panu, gdyby mnie Anioł, wysłannik Boży, zapytał, czy się zgadzam?

Święta Bożego Narodzenia kojarzą mi się z ciepłem z dzieciństwa, choinką, kolędami, smacznymi potrawami…

Tak, tak – kiedyś doceniało się te świąteczne specjały. Obserwując dzieci, które mają wszystkiego pod dostatkiem, dostrzegam, że one już nie cieszą się tak bardzo jak niegdyś ja na widok pysznych ciast. Teraz smakołyki są każdego dnia.

W Święta rozmawiamy z dziećmi o marzeniach. Oprócz kolędowania gramy w gry planszowe, spacerujemy, podziwiając zimowe krajobrazy. I cieszymy się wspólnie spędzanym czasem. Kiedyś moja 6-letnia córka zapytała: „Mamusiu, a co robią dzieci, które nie mają mamy i taty w Święta?” i zaczęła im współczuć. Jakie to wspaniałe, że są ludzie o wielkim sercu, którzy chętnie pomagają tym najbardziej potrzebującym dzieciom i je wspierają. To ważne, aby każdy mógł poczuć ciepło Świąt w duszy.

W Wigilię zawsze przygotowujemy dodatkowe nakrycie i krzesło dla niespodziewanego gościa, jednak wiem, że chyba stresowałabym się jego obecnością. Proszę Boga o odwagę, którą miała Maryja, abym umiała postępować zgodnie z Jego wolą, abym umiała przyjąć niespodziewanego gościa w potrzebie…

Proszę Jezusa, aby narodził się w sercu moim oraz w sercach moich najbliższych.

 

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK