Życie z pasją
nr 10 (124) październik 2017

Po rozmowie z córkami uświadomiłam sobie jeszcze bardziej, że przyjaźń wymaga poniekąd poświęcenia. Podarowania przyjacielowi naszego wolnego czasu. 

Agnieszka Skrzypek

Masz przyjaciół?

Rodzinę się kocha. Czy trzeba się z nią jeszcze przyjaźnić?

 

„Kim jest przyjaciel?” – zastanawiałyśmy się z moimi czterema córkami. Najstarsza Lena wyraziła swoją opinię: „Dla mnie przyjacielem jest ktoś, komu można zaufać, kto pomoże w potrzebie…”. Siedmioletnie dziecko przytoczyło konkretny przykład: „Jeżeli dziecko w szkole jest głodne, to przyjaciel podzieli się z nim kanapką”. Najmłodsza Weronika powiedziała, że w przedszkolu przyjaciel pobawi się z nią. Dziesięciolatka kiedyś wróciła ze szkoły zasmucona, mówiąc, że jej koleżanka z ławki nie jest już jej przyjaciółką, bo nie chciała pożyczyć jej długopisu, a miała zapasowe w piórniku.

Najstarsza córka dodała jeszcze jedną istotną myśl: „Nie może moim przyjacielem być ktoś, kto nie spędza ze mną w ogóle czasu!”. Potwierdziła to osobistym przykładem: „Kiedyś przyjaźniłam się z koleżanką z poprzedniej klasy, a teraz nie mam dla niej czasu, więc czy mogę nazwać się jej przyjaciółką?”. Kontynuowała: „Wiadomo, że może na mnie liczyć, życzę jej dobrze, ale nie mam czasu spotkać się z nią”. Próbowałam bronić wartości przyjaźni pomimo braku wolnego czasu, jednak według córki „dla przyjaciela trzeba znaleźć czas”. Moim zdaniem należy pamiętać też o sytuacjach, w których np. odległość nie pozwala na częste widywanie się z przyjacielem.

Pomyślałam o kolejnej istotnej kwestii. Żyjemy w Sieci: Skype, Facebook zamiast wspólnej wycieczki czy herbatki. Nie musimy wychodzić z domu, a możemy zobaczyć, co słychać u naszych znajomych. Podejrzeć, w jaki sposób spędzili wakacje sąsiedzi. Wszystko to fajnie wygląda, ale ogranicza spotkanie z żywym człowiekiem. Spoglądając komuś w oczy, siedząc obok przy jednym stoliku, pałaszując smaczne ciasto czy lody, mamy ochotę powiedzieć więcej. Zwierzyć się, poradzić. Nie na próżno mówi się o strefie osobistej, której nie powinno się przekraczać na spotkaniach (np. służbowych).

Kiedyś mój tatuś napisał w moim pamiętniku: „Pamiętaj! Książka Twoim przyjacielem – nie zdradzi, nie okłamie, a nauczy wiele”. Będąc dzieckiem, nie bardzo rozumiałam te słowa. Ponoć zdarza się, że dzieci w rodzinie alkoholików żyją w świecie książek i szukają w nich dobrego życia, przygód.

Będąc nastoletnią dziewczyną, należałam do grupy oazowej. Ksiądz Jan, który przekazał nam wiele mądrości, sygnalizował, że musimy pamiętać, iż nie jesteśmy sami! Jest z nami Jezus, który jest naszym najlepszym przyjacielem! Możemy Mu zawsze zaufać. Te słowa są ze mną. Przypominają mi się w najtrudniejszych chwilach życia!

Przypomniałam córkom, że one, jako siostry, też są dla siebie przyjaciółkami. Dzieci młodsze jednak nie rozumieją jeszcze tego do końca. Proszę je często, aby dbały o siebie nawzajem, pomagały sobie. Ja też bardzo bym chciała, aby w naszej rodzinie panowała przyjacielska atmosfera. Moim marzeniem jest, abyśmy spotykali się zawsze wszyscy jak najlepsi przyjaciele.  

Po rozmowie z córkami uświadomiłam sobie jeszcze bardziej, że przyjaźń wymaga poniekąd poświęcenia. Podarowania przyjacielowi naszego wolnego czasu. A jeżeli go nie mamy? Warto wyćwiczyć u siebie umiejętność asertywności oraz dokonywania mądrych wyborów pomiędzy obowiązkami, sprawami, których nie musimy robić, a spędzeniem czasu z przyjaciółmi, z bliskimi. Kiedyś wybrałam spacer z mężem i dziećmi zamiast sprzątania w sobotę całego domu. W domu nie lśniło, ale wszyscy byliśmy w doskonałym humorze. Dzieci były szczęśliwe i pogodne. Po kilku dniach pamiętaliśmy sobotni długi spacer, a nie wielkie sprzątanie. Dzieci nie marudziły, że nie mam dla nich czasu. W rodzinie mam swoich przyjaciół, więc pragnę dawać bliskim to, co najlepsze, czyli wspólne spędzanie czasu.

Wszystkim życzę przyjaźni!

 

 

 

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK