Życie z pasją
nr. 10 (160) październik 2020

Wspólne tworzenie bardzo się im spodobało i szybko przerodziło się w pasję. Rozpoczęły niezwykłą przygodę z biżuterią, która trwa już 9 lat.

s. Maria Miannik CSL

Połączył nas naszyjnik z ważką

Szyte kolczyki, koła zębate i owady w bransoletach. Poznajcie pasję Anny, jej męża i córki, którzy tworzą niezwykłą biżuterię.

 

„Zrobiliśmy razem piękny naszyjnik, którego środkowym elementem były kółko zębate i ważka. Do tego były dopasowane kolczyki ze skrzydełkami, a resztę obszywałyśmy sutaszem. Wyszedł bardzo strojny i elegancki”.
 

Ania wpadła Andrzejowi w… ręce

Poznali się z Andrzejem, gdy Ania czekała na wyniki matury. Parafia organizowała wtedy obóz w okolicach Zakopanego, na który Anna się zgłosiła. Razem z grupą przyjaciół kupili bilety na pociąg. „Takie były wówczas czasy, że aby mieć miejsce w pociągu, trzeba się było dobrze postarać” – śmieje się Anna. „Chłopcy z naszego obozu, którzy wsiedli na wcześniejszej stacji, zajęli nam miejsca, żebyśmy mogli jechać razem” – wspomina. Andrzej też jechał tym pociągiem razem z kolegami i z księdzem. Młodzi ludzie wrzucali plecaki przez okna i sami wskakiwali przez okna do pociągu. „Ja dosłownie wpadłam w ręce Andrzeja. Złapał mnie. Tak się poznaliśmy, a nasza znajomość zaowocowała ślubem” – śmieje się Ania.

Anna i Andrzej Łukasiakowie są małżeństwem już ponad trzydzieści lat. Mają szóstkę dzieci i doczekali się pięciu wnuczek. Żartują, że Andrzej, aby być prawdziwym dziadkiem, potrzebuje jeszcze wnuka, bo jak dotąd są same dziewczynki. Oboje są pełni radości. Mają własne zainteresowania. Andrzej kocha muzykę, filmy i historię. Pisze teksty do miesięcznika „Tak Rodzinie” i jest autorem kilku książek historycznych. Annę zafascynował sutasz (technika wyrabiania biżuterii oraz ozdób z wykorzystaniem specjalnych sznurków, kamieni i koralików), a tworzeniem biżuterii zaraziła też męża. 

 

Zrób to sama

Anna natknęła się na haft sutaszowy przypadkiem. Dziewczyna jej najstarszego syna zrobiła sobie kolczyki, które bardzo się jej spodobały.Poprosiłam, żeby dla mnie też takie zrobiła na imieniny. Czekałam troszkę dłużej niż do imienin, ale się udało” – żartuje Anna. „Mój syn powiedział mi wtedy «bezczelnie»: «Mamo, skoro Karolina potrafiła sobie zrobić, to ty też sama sobie zrób. Poszukajcie razem z Agnieszką (córka Anny) w Internecie i zobaczcie, jak to zrobić»” – opowiada Anna. Podjęły wyzwanie. Znalazły krótki filmik instruktażowy. Oglądały z córką mnóstwo zdjęć, chodziły po sklepach. Kupiły sznureczki sutaszowe i zaczęły szyć. Wspólne tworzenie bardzo się im spodobało i szybko przerodziło się w pasję. Rozpoczęły niezwykłą przygodę z biżuterią, która trwa już 9 lat. „Pierwsze kolczyki trafiły do córki mojej siostry ciotecznej. Zaczęłyśmy sprzedawać nasze wyroby. Najpierw znajomym. Potem koleżanka zabrała mnie na targi. Teraz mamy już stałe klientki” – mówi Anna.

 

Mamy swoje hasła

Technika tworzenia biżuterii sutaszowej pojawiła się w Polsce około 10 lat temu. Anna świetnie zna jej historię. „W XVII wieku wąskimi sznureczkami sutaszowymi zdobiono różne stroje. Haft ten był wykorzystany do szamerunku wojskowego. Można go zobaczyć na żołnierskich mundurach” – mówi. „Kilkanaście lat temu projektantki izraelskie też zainspirowały się tą techniką. Jedna z nich pomyślała, że można nią tworzyć odrębną biżuterię i zakładać do innych strojów. Tak powstała biżuteria sutaszowa” – opowiada Anna. Wykonanie tej biżuterii nie jest łatwe. „Potrzeba dużo cierpliwości, dokładności, ale także zmysłu plastycznego” – mówi. Lata praktyki doprowadziły ją i jej córkę do wprawy. Drobne kolczyki Anna zrobi w ciągu dwóch godzin. Na wykonanie większego projektu potrzebuje kilku wieczorów. „Córka robi naszyjniki, to jej domena. Agnieszka to też mój dyrektor artystyczny. Zawsze konsultuję z nią to, co robię, omawiamy projekty, wymyślamy coś wspólnie. Mamy już swoje hasła, mówimy skrótami zrozumiałymi tylko przez nas” – wyznaje Anna.

 

Naszyjnik z kołem zębatym

Mama i córka tworzą autorskie projekty, ale też znanym wzorom nadają własną duszę, kolorystykę i elementy, które są charakterystyczne dla stylu ich pracy. „Moja druga córka Alicja, kiedy studiowała iberystykę, podsunęła nam kilka ciekawych projektów, które wykorzystujemy do dziś” – mówi Anna.
Oprócz biżuterii sutaszowej Łukasiakowie mają również steampunk. Wzornictwo to wywodzi się z czasów, kiedy ludzie zachwycali się parą i możliwościami technicznymi, które wtedy dawała. „Często do takiej biżuterii wykorzystuje się stare mechanizmy zegarowe, kółka zębate” – mówi Anna. Biżuterię steampunk dla panów robi Andrzej. Są to głównie spinki do mankietów, bransolety, ale nie tylko.

W domowej pracowni Anny każdy ma swoją specjalizację, lecz rodzina ma też wspólne projekty, z których bardzo się cieszą. „Zrobiliśmy razem piękny naszyjnik, którego środkowym elementem były kółko zębate i ważka. Do tego były dopasowane kolczyki ze skrzydełkami, a resztę obszywałyśmy sutaszem. Wyszedł bardzo strojny i elegancki. Zrobiliśmy więc trzy sztuki, każdy był inny, bo nigdy nie wychodzą takie same” – opowiada z dumą Anna.

Ania mówi o sobie, że jest kobietą domową, bo sprawy domu i rodziny są dla niej bardzo ważne. Nic dziwnego, ponieważ przy wychowaniu szóstki dzieci zajęć zawsze było sporo. Bardzo lubi pracę z innymi. „Siedzi we mnie nauczyciel, więc mam żyłkę społeczno-personalną. Staram się jednak, żeby nie było to kosztem domu, chociaż czasem okazuje się, że dzień jest za krótki…” – przyznaje z uśmiechem.

 

Kolekcję biżuterii wykonanej przez Anię, Agnieszkę i Andrzeja możecie zobaczyć na Facebooku:

https://www.facebook.com/sutaszanka

 

 

Anna Łukasiak – żona Andrzeja od ponad 30 lat, mama sześciorga dzieci, babcia pięciu wnuczek. Z wykształcenia pedagog, z zawodu artysta plastyk.

 

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK