Życie z pasją
nr 1 (67) STYCZEŃ 2013


W świecie Monster High nie liczą się żadne wartości i żadnych wartości nie ma.

s. M. Urszula Kłusek

Lalki nie do zabawy

Ktoś może tak mówić, ale tylko dopóty, dopóki nie trafią w jego ręce lub w ręce jego dziecka lalki i inne produkty związane z linią Monster High. Śmiać się z rozmowy o wilkołakach i upiorach może tylko ten, kto nie spotkał się z adresowaną do młodzieży literaturą wampiryczną, na czele której stoi saga „Zmierzch”, lub też nigdy nie wszedł w świat wampiryzmu dostępny powszechnie w Internecie.

Monster High to lalki, które są inspirowane postaciami ze świata wampiryzmu i filmów grozy. Są przedstawione jako potomstwo lub bliscy krewni sławnych potworów, takich jak: Dracula, Frankenstein, potwór Frankensteina, Mumia, Meduza, potwór z Czarnej Laguny, zombie, wilkołaki, kotołaki i duchy.
Oczywiście społeczność Monster High to nie tylko wymienione wyżej postaci. Jest ich znacznie więcej. Każdą charakteryzuje to, że jest postacią potworną, zapożyczoną ze świata, w który dzieci nie powinny wchodzić. A wchodzą. Popularność Monster High potwierdza fakt, że oprócz lalek są filmy, gry komputerowe, gazety, książki i różne gadżety z nimi związane. Nawet jeśli dziecko nie ma bezpośrednio dostępu do lalek i czasopism, ma dostęp do Internetu, a tam strona Monster High wprowadza w ten świat, łudząc kolorami, zabawą i piosenką z teledyskiem promującym świat wampirów i potworów.

W świecie Monster High nie liczą się żadne wartości i żadnych wartości nie ma. Jedyną „wartością” jest bycie „zabójczo” przebojowym, „potworowato potwornym”, nadążającym za „potworną modą”.
Świata Monster High, świata wilkołaków, duchów i potworów, w żaden sposób nie da się wprowadzić w świat chrześcijański. Tego, co jest „z piekła rodem”, nie można łączyć z wyznawaną wiarą. Jak się przed tym bronić? Czuwając nad tym, co dziecko czyta, ogląda, jakie strony odwiedza w Sieci. Tak, potrzebny jest na to czas. Ale ktoś znajduje czas na to, żeby tworzyć świat Monster High, bo wie, że mu się to opłaca. Nie tylko sporym zyskiem, ale przede wszystkim zatruciem serc i umysłów dzieci. Inwazja świata duchów i potworów, w mediach i popkulturze dziecięcej nie jest przypadkowa. Wprowadzenie w ten świat nie pozostaje bez wpływu na dziecko, na jego umysł, ducha, wiarę, przeżycia i wizję świata. Skoro ktoś znajduje czas na to, żeby niszczyć dzieci, my musimy znaleźć czas na to, żeby je przed zagrożeniem chronić. A chronić nie będziemy, jeśli nie poznamy zagrożeń, które na dzieci obecnie czyhają.

 

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK