Ale pasztet!
W mojej rodzinie zakonnej nie wszyscy przepadają za selerem. W Waszych rodzinach pewnie jest podobnie. Rodzice najlepiej wiedzą, jak trudno przekonać dzieciaki, aby zjadły coś zdrowego, co nie jest w ich guście. Znalazłam niezawodny sposób na to, aby seler stał się prawdziwym rarytasem. Zaproponowałam moim siostrom pasztet. Nie powiedziałam, z czego jest zrobiony :) Kiedy wszyscy z apetytem jedli, uchyliłam rąbka tajemnicy…
SKŁADNIKI:
2 duże selery (ok. 90 dag)
2 duże cebule
2 ząbki czosnku
szklanka wody
4 jajka
szklanka bułki tartej, płatków owsianych lub otrąb pszennych
20 dag masła
sól, pieprz, majeranek, zioła prowansalskie
PRZYGOTOWANIE
Surowe selery i cebulę obrać, zetrzeć na tarce o dużych oczkach, czosnek przecisnąć przez praskę. Włożyć składniki do garnka, zalać wodą i gotować na małym ogniu 40 minut. Do gorącego selera dodać masło i mieszać do rozpuszczenia. Zdjąć z ognia, przyprawić do smaku, wsypać szklankę bułki tartej, płatków lub otrąb, dodać 4 żółtka i wszystko wyrobić. Dodać ubitą pianę z białek i lekko wymieszać. Wyłożyć do natłuszczonej i wysypanej bułką tartą keksówki i piec przez godzinę w temperaturze 180 stopni.
s. M. Faustyna Wódka CSL