Zdziwiony Anglik
Przez wiele lat mieszkałem w Polsce i bardzo szybko poznałem siłę narodowych tradycji i obyczajów. Oczywiście każdy kraj ma swoje własne obrzędy, ale jeśli chodzi o polski sposób świętowania, to myślę, że jest on czymś wyjątkowym.
Pamiętam szok, kiedy pierwszy raz poszedłem do miejscowej piekarni w Tłusty Czwartek i zobaczyłem, jak ludzie zamawiają dziesiątki pączków. Było to dla mnie potwierdzenie, że bardzo poważnie traktują Wielki Post. Pod koniec tego okresu liturgicznego pamiętam ogromne tłumy w kościele podczas nabożeństwa w Wielki Piątek (dla mnie było to najbardziej wyczerpujące nabożeństwo w ciągu całego roku liturgicznego) i również radosną atmosferę ulgi i oczekiwania, kiedy mimo chłodu i zmęczenia wstałem o piątej rano, aby wziąć udział w Mszy rezurekcyjnej.
Katolickie tradycje są w Polsce wyjątkowo mocne. Takie święta jak Boże Ciało ze swoimi zdumiewającymi procesjami czy Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny są u nas, w Anglii, raczej kameralne.
Pozostaję pod ogromnym wrażeniem powagi i estetyki świąt narodowych, szczególnie Dnia Konstytucji 3 Maja i Święta Niepodległości 11 listopada. A pod koniec roku zawsze wyjątkowe i specjalne miejsce zajmował u mnie dzień Wszystkich Świętych – prawdziwa sensacja dla Europy! Jako korespondent każdego roku pisałem na ten temat relacje z cmentarzy w różnych regionach Polski i ciągle otrzymywałem prośby o świeże artykuły od niedowierzających redaktorów w Stanach Zjednoczonych i całej Europie Zachodniej.
Porównując Polskę i Wielką Brytanię, muszę powiedzieć, że mamy ogromną i zadziwiającą tradycję muzyki ludowej, którą wiele osób przyjmuje z zadowoleniem. Jednak coraz częściej pada pytanie: „Po co nam te tradycje?”. Mam nadzieję, że przynajmniej w Polsce proces odchodzenia od tradycji nie będzie postępował tak szybko, jak ma to obecnie miejsce w krajach Europy Zachodniej.