Felieton
nr 7-8 (109-110) LIPIEC-SIERPIEŃ 2016

Młodzi zawsze żyją nadzieją i warto na nich patrzeć, jak ją odnajdują.

ks. Zbigniew Sobolewski

Najważniejszy "start up"

Nie chciałbym zabrzmieć sentymentalnie, albo – co gorsza – gorzkawo. Ale… mojemu pokoleniu było… łatwiej. Byliśmy biedni i nasi rodzice nieraz „kombinowali”, by zdobyć najprostsze rzeczy, ale wiedzieliśmy, kto kłamie, a kto mówi prawdę. Mieliśmy rodziców, którzy trzymali się kilku prostych, lecz uczciwych zasad. Mieliśmy Kościół, który był niekwestionowanym autorytetem.

Dzisiaj wiele się zmieniło. Młodzi nie dowierzają rodzicom, Kościołowi, szkole. Nie ma naiwnej partyjnej propagandy, ale pojawiły się wszystkowiedzący Internet i wszystkomające komórki. Trudno znaleźć autorytety i nie ulec konsumpcyjnej modzie.

Ale z drugiej strony… Dzisiaj młodzi ludzie wydają mi się lepsi od nas. Tryskają energią życiową i zarażają pozytywnym nastawieniem do przyszłości. Widać, jak aktywnie i z inicjatywą starają się zrobić coś sensownego nie tylko dla siebie, ale i innych.

Owszem, słyszymy o małych przestępcach, o cynizmie. Dostrzegamy subkultury, które przerażają nihilizmem życiowym i beznadzieją. Wielu nastolatków pogubiło się w snach o łatwym szczęściu, które można kupić za kilka złotych. Ale są i tacy, którzy imponują swą szlachetnością. Wielu młodych, mimo pozornego „luzu” w podejściu do życia, pyta o to, co najważniejsze. Szuka Boga, a znajdując Go, potrafi konsekwentnie iść drogą wiary.

Młodość jest ciągle do wygrania. Nie musi być czasem straconym. Potrzeba tylko wiarygodnych przewodników. Tych, którzy pokażą, co jest najważniejsze w życiu. Młodzi może bardziej niż ich rodzice i dziadkowie nie chcą dzisiaj moralnych kompromisów. Młodzi zawsze żyją nadzieją i warto na nich patrzeć, jak ją odnajdują.

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK