Wychowanie
nr 12 (78) GRUDZIEŃ 2013

Podobno wspiąłem się na paluszkach, aby zajrzeć do tego dziecięcego łóżeczka. Kogo tam ujrzałem? Aż trudno w to uwierzyć, ale zobaczyłem moją przyszłą żonę.

Robert Kościuszko

Wam też się uda!

Co możemy zrobić, żeby stać się znów zakochanymi w sobie czterdziestolatkami? Wiele małżeństw w naszym wieku już dawno się poddało. Ale my powiedzieliśmy: „Musi nam się udać!”. Oto historia mojej miłości.

 

Ja urodziłem się pierwszy. Po dwóch latach w sąsiedztwie przyszła na świat dziewczynka o imieniu Joasia. Ja sam tego nie pamiętam, opowiadała mi to moja mama, że któregoś dnia wzięła mnie za rączkę i podreptaliśmy do jej koleżanki zobaczyć nowo narodzoną dziewczynkę. Podobno wspiąłem się na paluszkach, aby zajrzeć do tego dziecięcego łóżeczka. Kogo tam ujrzałem? Aż trudno w to uwierzyć, ale zobaczyłem moją przyszłą żonę. Po kilku latach chodziliśmy do jednej podstawówki, ale dopiero w liceum ja pierwszy zakochałem się w Asi i musiałem bardzo się napracować, aby była to miłość z wzajemnością. Pamiętam też, kiedy poprosiłem ją o rękę, i Joanna na całe nasze szczęście się zgodziła.
 

KARIERA

Pamiętam, kiedy staliśmy zakochani przed ołtarzem, patrzyliśmy sobie w oczy i nawet nie zauważaliśmy tego, że nasze mamy płaczą, ojcowie są zagubieni i że kościół jest pełen ludzi. Byliśmy wpatrzeni w siebie. Czekaliśmy na tę chwilę, w której Bóg uczyni z nas małżeństwo. Gdy powiedzieliśmy sobie: „Tak, chcę” – staliśmy się jedno. Tego szczęśliwego dnia nawet nie przypuszczaliśmy, ile bitew będziemy musieli wspólnie stoczyć, jak zaciekle będziemy walczyć, aby nasza miłość nie została pożarta przez drapieżny świat. Po jakimś czasie zaczęliśmy się zmagać z tymi potężnymi wrogami atakującymi każde małżeństwo, aby je rozdzielić i uczynić z powrotem dwoma niezależnymi „singlami”.

Chciałbym poruszyć tu tylko jedną sferę życia, w której te ataki są szczególnie intensywne. Jest nią kusząca kariera zawodowa. Często zmagamy się z pokusami, aby wspinać się coraz wyżej po szczeblach tej kariery. Aby po prostu być kimś ważnym w społeczeństwie czy też aby mieć imponującą pensję. Oczywiście to Pan Bóg umieścił w nas pragnienie znaczenia. Jednak zbyt często brniemy za daleko i płacimy wtedy ogromne koszty. Znamy z Asią wiele małżeństw, które zaczynały bardzo dobrze, idąc z Chrystusem przez życie. Niektóre miały start dosłownie jak z bajki. Jednak zostały rozerwane na dwie części, ponieważ zbyt ambitnie rzuciły się w karierę zawodową i zapomniały o swojej miłości, o tym, co najcenniejsze.
 

KRYZYS

Kolega jest współwłaścicielem prężnie rozwijającej się firmy i szczęśliwym mężem, ojcem czwórki wspaniałych dzieci. Pewnego dnia powiedział mi: „Słuchaj, byłem na urodzinach kumpla w pewnym kultowym miejscu w Warszawie. Spotkałem tam jeszcze innych znajomych biznesmenów. Mówię ci, jakie oni firmy zbudowali, kilka razy większe od mojej. Jednak z upływem czasu zaczęliśmy rozmawiać o swoich małżeństwach i rodzinach. Byłem w szoku, gdy okazałem się jedynym, który nie wziął rozwodu. Oni wszyscy mieli już rozbite małżeństwa. Gdy atmosfera zrobiła się prawdziwie swojska, zaczęli klepać mnie po plecach, mówiąc: «Słuchaj, ale to właśnie ty dobrze wybrałeś, wiesz? Bo my nie jesteśmy szczęśliwi, chociaż mamy te wymarzone firmy. Natomiast ty wciąż jesteś z żoną i z dziećmi. Ty wygrałeś swoje życie. Nadal o to dbaj»”. Mój kolega wyszedł stamtąd dumny.

Pierwsza powieść, którą napisałem („Wojownik Trzech Światów”), dobrze się sprzedawała. Napisałem drugą część tej serii. Wtedy zdecydowaliśmy z żoną, że porzucimy swoje dotychczasowe aktywności, aby założyć autorskie Wydawnictwo Kościuszko. Od sześciu lat utrzymujemy naszą sporą rodzinę z czwórką dzieci wyłącznie z tego biznesu. Można powiedzieć, że osiągnęliśmy jakiś sukces, dla nas jest to nawet znaczący sukces, ale i ogrom wspólnej pracy. Jednak w pewnym momencie dostrzegliśmy, jak wiele energii inwestujemy w tę biznesową gonitwę i że następuje jakaś erozja naszej miłości.
 

ZAKOCHANIE

Kiedyś było bardziej romantycznie, było serdeczniej. Odczuwaliśmy większą radość z bycia razem. Natomiast z dwiema udanymi działalnościami gospodarczymi, nawet z poczuciem jakiegoś zawodowego sukcesu, małżeństwo wydaje się coraz bardziej blade. Modliliśmy się, rozmawialiśmy, co możemy zrobić, aby stać się znów zakochanymi w sobie czterdziestolatkami.

Wiele małżeństw w naszym wieku już dawno się poddało. Ale my powiedzieliśmy: „Musi nam się udać! My tego chcemy!”. Wtedy to podjęliśmy strategiczną decyzję. Postanowiliśmy zabrać dużą część energii i czasu z naszego życia zawodowego i niech tam… Sprzedamy mniej książek, nie kupimy nowszego samochodu. Jednak wygramy coś o wiele cenniejszego. Wyciągniemy trochę energii i czasu z naszej pracy i wstrzykniemy do naszego małżeństwa, do rodziny. Po co? Aby być ze sobą i znów pielęgnować romantyczną miłość. Choćby usiąść codziennie w tej całej gonitwie, wypić kawę i porozmawiać czy może spędzić krótką randkę na przejażdżce rowerowej i już nie napiszę, co jeszcze...

Jednak o tę raz podjętą decyzję musimy walczyć, bo świat wciąż się wciska ze swoimi „atrakcyjnymi” ofertami. Chciałbym być dobrze zrozumiany. Realizujmy się w swoich zawodowych karierach. Bądźmy znaczącymi osobami w społeczeństwie. Zarabiajmy solidne pieniądze, aby nasze rodziny żyły godnie. Jednak pamiętajmy, że małżeństwo jest najważniejsze i że musimy o nie dbać!

www.kosciuszko.eu

 

 

 

 

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK