Z życia rodziny...
– No i jak ci poszło dzisiaj, Wojtek? – zapytałam kandydata służącego do Mszy świętej przed lekcjami.
– Nadzwyczaj dobrze.
– Byłeś sam?
– Niestety.
– Dzwoniłeś?
– Udało się!
– Wiedziałeś, kiedy?
– Ksiądz mi mrugnął… no wiesz, dał mi taki znak głową.
Mrugający w czasie kulminacyjnego momentu Mszy świętej kapłan… Hm, to chyba tylko w naszym kościele…