Z życia rodziny
nr 1 (67) STYCZEŃ 2013

...Michałek staje jak wryty i ciągnąc mnie w przeciwną stronę, krzyczy: Nie zejdę!”

Beata Rybak

Co ma piesek do schodzenia?

Razem z czteroletnim Michasiem zbieramy się do wyjścia z przedszkola. Zmieniamy buciki, zakładamy kurteczkę, czapkę, szalik, rękawiczki, pakujemy prace plastyczne z kilku ostatnich dni, zabieramy jakieś rzeczy do prania. Okazuje się, że jest tego całkiem sporo.


Kiedy obładowana i lekko spocona staję na szczycie schodów, żeby ostrożnie trzymając malca za rękę, zejść bez kolizji z innymi dziećmi i rodzicami, Michałek staje jak wryty i ciągnąc mnie w przeciwną stronę, krzyczy: Nie zejdę!”. Zdziwiona i lekko poirytowana takim zachowaniem zadaję najgorsze z możliwych pytań: Ale dlaczego?”. Na to mój synek odpowiada z wyraźnym smutkiem w głosie: Bo nie ma pieska”. Nie zastanawiając się długo nad tym, co właściwie malec miał na myśli, odpowiadam pytaniem: A co ma piesek do schodzenia?”. Na odpowiedź nie musiałam długo czekać: Łapki, mamusiu, łapki!” – wykrzyknął Michałek, uradowany, że znał odpowiedź na zadaną przez mamę zagadkę.

W ten oto przeuroczy sposób przekonałam się, o czym mówią psychologowie, kiedy rozpisują się na temat fazy myślenia na konkretach.
 

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK