Psychologia
nr 9 (135) wrzesień 2018

Jako kobiety i mężczyźni różnimy się psychicznie, choć możemy nie być „typowymi kobietami” (np. lubiącymi sadzić kwiaty) czy „typowymi mężczyznami” (np. fanami piłki nożnej).

Barbara Kołtyś

Mężczyzną i kobietą stworzył ich...

Różnimy się i żadna moda na ideologię gender tego nie zmieni.

 

Nie można nie zauważyć różnic biologicznych między kobietą a mężczyzną. Różnice te obejmują również budowę naszych mózgów. Inaczej odbieramy świat, myślimy, przeżywamy. I tak rodzą się między nami konflikty…

Nie rozumiem, dlaczego znani ludzie, w tym specjaliści, wmawiają nam treści w duchu ideologii gender: „potrzeby kobiet i mężczyzn są takie same”, „sposób komunikacji jest taki sam u mężczyzn i kobiet”, „podział ludzi na kobiety i mężczyzn stworzyła kultura”.

 

Ona nie musi sadzić kwiatków, ale…

Co prawda we współczesnej psychologii można za pomocą testów określić płeć psychologiczną, czyli: męski mężczyzna (ma w sobie więcej cech męskich niż kobiecych), kobiecy mężczyzna, kobieca kobieta, męska kobieta, płeć androgyniczną (osoba łączy w sobie podobną liczbę cech męskich i żeńskich, bez wyraźnej dominacji), ale to przydałoby się na kursie przedmałżeńskim. Ułatwiłoby to wyznaczenie ścieżki do pracy nad relacjami, w tym komunikowaniem się. Jednak teraz dla nas, małżonków, czas na wnioski.

Jako kobiety i mężczyźni różnimy się psychicznie, choć możemy nie być „typowymi kobietami” (np. lubiącymi sadzić kwiaty) czy „typowymi mężczyznami” (np. fanami piłki nożnej). Niemniej natura kobiety jest stworzona do relacji, by „pomagać mężczyźnie” i nazywać otaczający świat. Kobieta łatwiej wyraża to, co czuje i myśli. Jej mózg przetwarza informacje w inny sposób niż mózg mężczyzny. Przekłada się to na większe kompetencje językowe u kobiet, a u mężczyzn na większe zdolności do analizowania danych i wyciągania wniosków. Poza tym mowa rozwija się wcześniej u dziewczynek niż u chłopców. Co dla nas, kobiet, z tego wynika?

 

On uczy się od niej otwartości

Ważne, byśmy wykazały się cierpliwością wobec mężów. Oni nie zawsze wiedzą, co czują, i potrzebują czasu, by określić, co przeżywają. Zazwyczaj mają odruch zamknięcia się w sobie. Dzięki kontaktowi z nami mężczyźni uczą się rozmawiania o uczuciach, rozumienia siebie i innych. Może tak być, że mężczyzna z emocjami radzi sobie nie do końca dojrzale lub nawet destrukcyjnie przez oglądanie telewizji, gry, spanie, sięganie po puszkę z piwem czy masturbację. My, kobiety, mając większą łatwość w „obgadywaniu” swoich spraw z innymi, uczymy mężów dzielenia się swoim światem i konstruktywnego obniżania napięcia przez rozmowę.

 

Ona oczekuje wyrozumiałości

Uczuciowość u kobiet, która jest zależna od hormonów, potrafi, niestety, zniekształcać odbiór rzeczywistości i wpływać na sposób wyrażania się. Przed miesiączką niewinny żart męża może być odebrany jako obelga i urastać do rangi winy nie do przebaczenia. Brzmi znajomo? Tu z kolei ważne, by mężczyzna wykazał się cierpliwością i delikatnością wobec uczuć kobiety i zapewniał ją o dobrych intencjach. Taka rozmowa pomaga kobiecie odzyskać właściwą ocenę sytuacji. Monitorowanie cyklu żony buduje u małżonków świadomość zmiany zachowania w okresie przedmiesiączkowym. Owocuje to większą wyrozumiałością, ponowną oceną wydarzeń (zwykle po pewnym czasie – tak jest w moim przypadku) i planowaniem ważnych rozmów na później.

My, kobiety, gdy targają nami emocje, mamy kłopot z uściślaniem i rzeczową oceną sytuacji. W nerwach nasze wypowiedzi zawierają uogólnienia, metafory i wyolbrzymienia: „Nigdy nie pamiętasz, ile słodzę!”, „Ty nie chcesz się nauczyć dokładnie zmywać naczyń!”, „Zupełnie nie zależy ci na mnie!”. To, czym warto się zająć w pracy nad sobą, to nauka mówienia jasno, wyraźnie i wprost, bez zakładania, że „on to powinien wiedzieć”, „on na pewno się domyśla i teraz robi mi na złość”.

 

Małżeństwo to ciągły dialog

Kobieta bardziej niż mężczyzna potrzebuje się wygadać. Opowiedzieć o tym, co ją spotkało w pracy, co u dzieci. Ważne, by mąż był gotowy do słuchania. Taka postawa daje jej poczucie bezpieczeństwa. Mądry mąż, który oczekuje od żony częstej bliskości fizycznej, daje jej przestrzeń na takie rozmowy. Oto sztandarowy przykład pary, która zgłasza się na terapię małżeńską z powodu braku pożycia – mąż: „Ona ucieka od współżycia, nie jest to dla niej ważne”, żona: „On z kolei tylko myśli o seksie, za to gdy chcę z nim porozmawiać, to on się nudzi, patrzy w monitor lub prosi, bym mówiła krócej”. Maż niewiele daje w obszarze komunikacji i emocji, a żona w zakresie współżycia. Mąż przeżywa frustracje i nie chce rozmawiać, a żona nie ma chęci na seks i odmawia. By przerwać to błędne koło oddalania się, oboje powinni pracować nad inicjatywą: mąż w zakresie rozmowy, żona w zakresie współżycia.    

    

  

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK