Psychologia
nr 2 (68) LUTY 2013

Naiwnością jest twierdzenie, że kto nie istnieje w Internecie, ten nie istnieje w rzeczywistości.

ks. Marek Dziewiecki

Mam problem z... Internetem

Spędzając wiele godzin dziennie przy komputerze, człowiek zaczyna żyć rytmem kolejnych wpisów na swoim profilu i niespokojnym oczekiwaniem na reakcję choćby jednego internauty. Rodzice przekonują się o tym dopiero wtedy, gdy zepsuje się komputer lub nie ma połączenia z Internetem. Uzależnione dzieci najczęściej reagują wówczas agresją i domagają się natychmiastowej naprawy sprzętu.
Dla wielu obecność na portalach społecznościowych stała się niezdrowym sposobem zaspokajania zdrowej potrzeby budowania więzi. Kontakty wirtualne oddalają od realnych spotkań twarzą w twarz z konkretną osobą, którą możemy obserwować i poznawać. Pamiętajmy, że w Internecie każdy może udawać kogoś innego.


Bolesne są psychiczne i moralne zranienia, jakie mogą pojawić się wtedy, gdy dziecko zamieści w Internecie informacje o sobie, swoje zdjęcia, a nawet swoje zwierzenia. Niemal zawsze znajdzie się wtedy ktoś, kto wykorzysta tę sytuację po to, żeby dokuczyć, wyśmiać, a nawet manipulować czy szantażować i w końcu wciągać w toksyczne więzi. Równie groźne jest umieszczanie pod własnym blogiem czy na swoim profilu możliwości komentowania umieszczanych tam wpisów i zdjęć. Wystawianie się na komentarze prowadzi do bolesnych rozczarowań, a nawet do załamań psychicznych wśród dzieci i młodzieży. Czas na komentowanie mają bowiem głównie ci, którzy nie radzą sobie z własnym życiem i wchodzą na strony internetowe głównie po to, by komuś zadać ból. W świecie realnym nikt rozsądny nie bierze sobie do serca wypowiedzi takich ludzi. Nikt nie reaguje na ich zaczepki, kpiny czy komentarze. Tymczasem w Internecie wpis narkomana czy kogoś, kto odreagowuje swoje kompleksy lub niepokoje sumienia, liczy się podobnie jak wpis człowieka mądrego i dobrego.


Naiwnością jest twierdzenie, że kto nie istnieje w Internecie, ten nie istnieje w rzeczywistości. 
Prawda jest odwrotna: kto ma prawdziwych przyjaciół, ten nie pasjonuje się „znajomymi” z Internetu. Zadaniem rodziców jest pomaganie dzieciom i młodzieży, żeby nie tracili czasu na „życie” internetowe, lecz budowali radosne, pogłębione więzi z Bogiem i z bliskimi i tylko bliskim zwierzali się ze swoich pragnień i przeżyć. Media elektroniczne mogą pełnić pozytywną rolę jedynie w podtrzymywaniu więzi, które weryfikujemy w świecie realnym. Jednak do tego wystarczy kontakt za pomocą e-maila, który gwarantuje, że przesyłanych danej osobie treści nie przeczyta nikt obcy.
 

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK