Cztery słońca
W styczniu 2013 roku zobaczymy w kinach studyjnych film Bohdana Slámy „Cztery słońca”, który zauroczy nas pewnie „czeskim humorem” i ukaże Czechów z nieco innej perspektywy…
Reżyser opowiada o życiu rodziny borykającej się z kłopotami finansowymi. Kompletnie niezaradny ojciec zostaje wyrzucony z pracy, dorastający syn ucieka na wagary, a sfrustrowana matka nie daje rady sama ogarnąć codziennego chaosu. Sláma przygląda się czeskiej rodzinie ze zrozumieniem i szczerością wywołującą u odbiorcy równocześnie uśmiech i wpółczucie.
Najbardziej dojmująca w mądrym filmie Slámy jest pustynia duchowa bohaterów żyjących bez ideałów, za to w oparach palonej marihuany. Pustkę po religii zajmuje w ich życiu głęboka wiara… w „nadnaturalne” zdolności chorego na urojenia sąsiada. Dopiero gdy kolejna porażka uświadamia ojcu rodziny bezsens takiego życia, nie wiadomo skąd ciśnie mu się na usta – jak lament – modlitewna pieśń: „Ave verum corpus, natum de Maria Virgine”; pusta, obolała dusza tęskni za Zbawicielem, ofiarowującym swoje ciało na krzyżu za człowieka.
Po obejrzeniu „Czterech słońc” trudno oprzeć się wrażeniu, że w czeski film zamienia się powoli nasze życie.