Najradośniejsze wydarzenie w moim życiu
To chwila, gdy moja dziewczyna zgodziła się zostać moją żoną.
Maciej Kowalczuk, 25 lat
Przyjście na świat moich dzieci – Sylwii i Michała. Macierzyństwo jest dla mnie szczęściem i spełnieniem. Czuję się kochana i potrzebna. Choćbym była nie wiem jak zmęczona, zamartwiała się jakimś problemem, wystarczy, że przytulą mnie bądź się uśmiechną, a wszystko, co ciągnie w dół, szybko znika. Dzięki miłości człowiek wciąż na nowo rozkwita. To eliksir szczęścia i młodości.
Krystyna Skrzypek, 40 lat
To moment, w którym dowiedziałem się, że na świat ma przyjść mój brat. Miałem wtedy 5 lat i do tamtej chwili byłem jedynakiem. Co prawda, nie wiedziałem jeszcze, czy to będzie brat czy siostra, ale najważniejsze było, że będę miał rodzeństwo. Kolejny taki radosny moment powtórzył się 3 lata później, kiedy miała przyjść na świat siostra.
Arek Niewęgłowski, 21 lat
Staram się cieszyć z prostych rzeczy. Zwykły prysznic czy sen w czystej pościeli, w normalnym łóżku, po paru tygodniach spędzonych na obozie harcerskim jest doświadczeniem niezwykle radosnym. Albo moment, kiedy na stacji, czekając na pociąg, którym mam ruszyć w podróż, słyszę informację o tym, że przyjedzie o czasie – ach, chwilo, trwaj! Albo gdy po kilkunastogodzinnej wędrówce w górach i nadrobieniu parunastu kilometrów (bo wybrało się drogę na skróty) dociera się wreszcie do upragnionego schroniska, radości nie ma końca.
Rafał Ziętalewicz, 28 lat
To mój ślub, który odbył się 13 sierpnia 2011 roku, był on oficjalnym wyznaniem miłości. Ten moment powraca za każdym razem, kiedy spotykam osobę, którą kocham.
Elżbieta Małyska, 26 lat