Reportaż
nr 7-8 (121-122) lipiec-sierpień 2017

Duchowa Adopcja to modlitwa w intencji nienarodzonego dziecka zagrożonego aborcją, którą praktykujemy przez 9 miesięcy, czyli tyle, ile dziecko pozostaje w łonie matki.

Monika Zając

Mali pomocnicy

Oto niezwykła historia, w której dowiecie się, jak niewierzący mąż do modlitwy swoje dzieci zachęcał!

 

Chociaż Katarzyna miała męża i dwoje dzieci, po stracie dziecka wydawało jej się, że życie nie ma sensu. Wtedy wróciła do Duchowej Adopcji – modlitwy, którą podejmowała już kilkakrotnie w czasach licealnych.

 

Straciłam dziecko

„Gdy moja córeczka Zosia miała 3,5 roku, a synek Jędrek 2 lata, zaszłam w kolejną ciążę. W ósmym tygodniu od poczęcia mogłam zobaczyć na ekranie USG maleńkiego człowieczka poruszającego rączkami i nóżkami i z bijącym serduszkiem. To ogromnie wzruszający moment, gdy można zobaczyć, że dziecko żyje, chociaż w ogóle go jeszcze nie czuć. Gdy po kolejnych 3 tygodniach poszłam do lekarza, okazało się, że maleństwo od tygodnia nie żyje. Jego serduszko przestało bić, a ja myślałam, że moje pęknie z rozpaczy. Nie spodziewałam się, że mój ból po stracie nienarodzonego dziecka może być tak wielki” – przyznaje Katarzyna Pazdan, autorka książki „Mali pomocnicy Boga. Przewodnik dla dzieci po duchowej adopcji”.

 

Modlitwa Zosi

Najpierw zaproponowała dzieciom, żeby modliły się z nią za dziecko, które straciła, a później aby wraz z nią odmówiły dziesiątkę różańca w intencji nienarodzonych dzieci.

„Wyjaśniłam im, że niektórzy rodzice nie cieszą się, że będą mieli dzidziusia, a dzięki mojej modlitwie będą mogli je pokochać. Moje dzieci chętnie się ze mną pomodliły, ale świadomość, że rodzice mogą nie chcieć dziecka, przeraziła je i zaczęły mnie pytać:

– Mamusiu, a ty i tatuś chcieliście nas?

– Tak, chcieliśmy, i to bardzo.

– Nigdy nie porzuciliście żadnego dziecka?

– Nigdy.

– A gdybyście mieli mieć następne dziecko, to chcielibyście go?

– Tak, chcielibyśmy.

To była chwila, w której poczułam, że ja i moje dzieci stoimy po dwóch stronach przepaści. Ja, która mogę dziecko chcieć albo go nie chcieć, zaplanować albo wykreślić ze swych planów i decydować o jego życiu i śmierci. A z drugiej strony dzieci, które pragną miłości, przyjęcia, bezwarunkowej akceptacji, bezpieczeństwa, a które są zupełnie bezbronne” – mówi Katarzyna Pazdan.

„Zrobiło mi się ogromnie żal dzieci i zrozumiałam, że właśnie Duchowa Adopcja pozwala dorosłym stanąć po stronie dzieci, przejść na ich stronę. Tamtego dnia Zosia poprosiła mnie, abym następną Duchową Adopcję podjęła razem z nią. Obiecałam jej, że 8 września – w święto Narodzenia Matki Bożej – zrobimy Maryi prezent i razem podejmiemy zobowiązanie do modlitwy”.

Zosia przez całe lato dopytywała, kiedy w końcu będą urodziny Maryi i czy na pewno mama ich nie przegapiła, a Katarzyna zastanawiała się, czy to nie będzie dla sześcioletniej córki zbyt duży trud. Wtedy wpadła na pomysł, aby na każdy dzień modlitwy napisać rozważanie, które pomoże córeczce zrozumieć kolejne tajemnice różańca, zaznajomi ją z etapami rozwoju dziecka i problemami, z którymi borykają się mama i rodzina spodziewająca się dziecka, i podpowie, jak każdego dnia jednoczyć się z „adoptowanym” dzidziusiem poprzez dobre uczynki i konkretne wyrzeczenia.

„Do urodzin Maryi przygotowałyśmy się solidnie. Zosia z niebieskich koralików zrobiła sobie różaniec. Zaniosłyśmy go do kościoła i ksiądz go poświęcił. Przygotowałam Zosi specjalny kalendarz na całą Duchową Adopcję z oznaczeniem daty, dnia tygodnia i kolejnej tajemnicy różańca, żeby Zosia kółeczkiem mogła zaznaczać kolejny dzień modlitwy”– opowiada mama. Gdy zbliżał się 8 września, Zosia usilnie namawiała młodszego brata: „Jędrek, módl się z nami, a będzie więcej dzieci”. Od pierwszego dnia Jędrek słuchał rozważań i tak go zainteresowały, że trzeciego dnia powiedział: „Dobra, będę się z wami modlił, ale muszę sobie zrobić różaniec”. Zrobiliśmy różaniec dla Jędrka i dla dwuletniej Hani, wydrukowaliśmy kolejne kalendarze i codziennie podejmowaliśmy wspólne rozważania i modlitwę.

 

Cudowny mąż i tata

Od tamtej pory Katarzyna wraz z dziećmi wielokrotnie podejmowała Duchową Adopcję i w zasadzie przez cały czas każdy z nich ma swoje maleństwo, za które się modli. Ile dzieci objęli już Duchową Adopcją? Nie pamiętają, liczenie zostawiają Panu Bogu!

„Może ktoś z nas ratuje życie Murzynka, kto inny Chińczyka, a jeszcze ktoś małego Eskimosa? Podejmując Duchową Adopcję, nie wybieramy konkretnego dziecka, ale może któregoś dnia będziemy mieli możliwość spotkania się z uratowanym przez nas dzieckiem? Najważniejsze jest to, że ratujemy życie – kwituje szczęśliwa mama. – Ważne jest również to, że codziennie wspólnie rozważamy i odmawiamy różaniec. Każdego dnia mamy ważne wspólne spotkanie. Moje krótkie rozważania są nieraz wstępem do długich rozmów z dziećmi o rzeczach ważnych”.

Przy okazji dzieci uczą się patrzeć i dostrzegać problemy innych ludzi i podejmują czasem zaskakująco głęboką refleksję nad sobą.

„Duchowa Adopcja była za każdym razem tak ważnym wydarzeniem w naszej rodzinie, że ze wzruszeniem zauważyłam, że w dniach, w których nie było mnie w domu, mój mąż, który jest niewierzący, pilnował dzieci, aby nie zaniedbały swojego codziennego zobowiązania, a gdy były jeszcze małe, czytał im rozważania i towarzyszył im w modlitwie” – opowiada ze wzruszeniem Katarzyna.

 

Cywilizacja życia

Duchowa Adopcja to modlitwa w intencji nienarodzonego dziecka zagrożonego aborcją, którą praktykujemy przez 9 miesięcy, czyli tyle, ile dziecko pozostaje w łonie matki.

„Modlitwę rozpoczynamy od złożenia przyrzeczenia, a następnie każdego dnia przez 9 miesięcy odmawiamy specjalną modlitwę w intencji dziecka oraz jedną, dowolnie wybraną dziesiątkę różańca. Dodatkowo możemy podejmować inne, dobrowolne zobowiązania lub wyrzeczenia” – wyjaśnia Katarzyna Pazdan.

Duchowa Adopcja Dziecka Poczętego Zagrożonego Zagładą od ponad trzydziestu lat rozchodzi się jak fala po całym świecie. Temu dziełu błogosławił Ojciec Święty Jan Paweł II, który całym sercem wzywał do budowania cywilizacji życia. „Ta modlitwa jest konkretną odpowiedzią na jego wołanie. Nie wymaga pieniędzy, sił fizycznych, wykształcenia. Krótka modlitwa każdego dnia przez 9 miesięcy ratuje jedno życie. Tysiące modlitw to tysiące ludzi zrodzonych do miłości dzięki naszej modlitwie” – cieszy się dumna mama czworga dzieci.

 

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK