Rozwój duchowy małżonków
nr 7-8 (133-134) wakacje 2018

Spostrzegamy, że z naszego życia małżeńskiego zniknęło wiele okazji do sprzeczek, utarczek, pyskówek, kłótni i innych wyładowań atmosferycznych. Drugie tyle zniknęło z tej prostej przyczyny, że współmałżonek też pracuje nad sobą…

 
Beata i Tomasz Strużanowscy

Zostań olimpijczykiem

Sportowcy to wiedzą: talent talentem, ale bez harówki na treningach (dodajmy: mądrze ułożonych, rozpisanych precyzyjnie na miesiące i lata) nie ma mowy o medalu na igrzyskach olimpijskich.

Nie inaczej jest w życiu duchowym małżonków. Boża pomoc jest niezbędna. Opierając się wyłącznie na swoich siłach, nie zbudujemy niczego trwałego, trzeba jeszcze wkładu własnego. Łaska Boża okazuje się skuteczna tylko wówczas, gdy działa w człowieku, który stawia sobie wymagania i jest gotów do wewnętrznego wysiłku. To zaś oznacza, że w małżeństwie nieodzownym elementem duchowej układanki jest praca nad sobą.

 

Drobiazgi też są ważne

Co pewien czas, np. przed spowiedzią (a swoją drogą – jak często się spowiadasz?), podczas rachunku sumienia, warto zastanowić się nad tym, jakie zalety i wady wnosimy w nasze życie małżeńskie, które z moich cech przyczyniają się do umocnienia naszej więzi, a które ją podkopują. Szczególną uwagę zwracamy na te ostatnie. Bez trudu układamy ich listę i… bierzemy się do pracy. Nie rozpoczynamy wojny ze wszystkimi naraz. Wybieramy jedną, najlepiej stosunkowo nietrudną do wykorzenienia, i zaczynamy.

Regularnie nie wycieram butów przed wejściem do mieszkania. To doprowadza do białej gorączki żonę, która ściera na mokro podłogę i uważa, że nie szanuję jej pracy. W moim domu rodzinnym nikt nie robił z tego problemu, więc nie rozumiem, o co kruszyć kopie. Skoro jednak moja niefrasobliwość wywołuje w żonie gniew, skoro taki drobiazg potrafi zepsuć na kilka godzin domową atmosferę, to podejmuję świadome postanowienie: od tej pory nie ma mowy, bym zapaskudził podłogę, i konsekwentnie pilnuję, aby ten nawyk wszedł mi w krew. Po miesiącu sprawdzam, czy tak się stało. Jeśli tak, rozpoznaję kolejną słabość i biorę ją na warsztat. Jeśli nie – nie poddaję się i dalej pracuję nad wyzwoleniem się ze złych (może starokawalerskich?) przyzwyczajeń.

 

Z myślą o drugiej połówce

Ktoś powie: to wstyd, żeby pracować nad takim bzdetem. Odpowiemy: owszem, ale życie pokazuje, że w wielu małżeństwach równia pochyła zaczyna się właśnie od takich drobiazgów (a owe drobiazgi są przejawem głębszych problemów wewnętrznych).

Zresztą jest to tylko wstęp do podjęcia pracy nad sobą na płaszczyznach o wiele poważniejszych. Udało się zlikwidować problem zabłoconej podłogi? Pewnie, że nie ma się czym przesadnie chwalić, ale jedno jest pewne: przećwiczyliśmy działanie pewnego mechanizmu. W głowie (sercu?) otworzyła się klapka: mniej myślimy o sobie, a więcej o drugiej połówce.

Powoli usuwamy złe nawyki w zakresie utrzymywania porządku (może higieny osobistej?), słowności w wywiązywaniu się z obietnic, punktualności, wybredzania przy stole, opieszałości w drobnych naprawach domowych, zbyt długiego przesiadywania przed telewizorem czy komputerem. Spostrzegamy, że z naszego życia małżeńskiego zniknęło wiele okazji do sprzeczek, utarczek, pyskówek, kłótni i innych wyładowań atmosferycznych. Drugie tyle zniknęło z tej prostej przyczyny, że współmałżonek też pracuje nad sobą…

 

Konsultacja na modlitwie

W trakcie modlitwy powierzamy pracę nad sobą Panu Bogu, prosząc Go o pomoc w podejmowanych wysiłkach, o swoiste duchowe doładowanie. Coraz bardziej odkrywamy też nowe źródło inspiracji w poszukiwaniach kolejnych pomysłów do pracy nad sobą: jest nim… współmałżonek. Uważniej wsłuchujemy się w jego słowa, oddzielamy ziarno od plew (nieuzasadnione marudzenie od w pełni uzasadnionych oczekiwań) i po konsultacji na modlitwie podejmujemy pracę we wskazanym obszarze.

Po jakimś czasie można się zająć naprawdę poważnymi problemami: tym, co nas wzajemnie rozczarowuje w pożyciu małżeńskim, trudnościami w przebaczaniu uraz, cichymi dniami, relacjami z teściami, różnicami w wychowawczym podejściu do dzieci. Lista jest długa, pracy wystarczy na całe życie…

 

JAK TROSZCZYĆ SIĘ O MAŁŻEŃSTWO?

1. Modlitwa osobista

2. Czytanie i rozważanie Pisma Świętego

3. Modlitwa małżeńska

4. Dialog małżeński

5. Modlitwa rodzinna

6. Praca nad sobą

 

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK