Świadectwo
nr 9 (99) WRZESIEŃ 2015

Najtrudniej kochać tych, którzy są najbliżej. Przyjmować ich inność w poczuciu, że właśnie takimi stworzył ich Bóg. A gdy się udaje – radość, mała cegiełka w ważnej budowie.

A co z tymi, którzy są od nas daleko, którzy nas nie kochają albo na widok których mamy ochotę przejść na drugą stronę ulicy?

Wyprana miłość

 

Trudne te słowa. Miłość na krzyżu. Taka miłość bez granic i do końca. Nie prosta, lekka, z telewizyjnych seriali. 

Codzienne bycie, wspólny dom, dzieci, dużo zwykłej codziennej pracy.

Brak cierpliwości – gdy mąż wraca później, bo zaległości, bo obowiązki, a siły do dzieci brak. Powiesi pranie nie tak, jak by się to samemu zrobiło, kupi inny gatunek chleba niż ten, który lubimy i zawsze kupujemy.

I z drugiej strony – brak cierpliwości do żony – gdy spraw urzędowych po długim urlopie wychowawczym załatwić nie potrafi. Tydzień wybiera dywan do pokoju, odwiedzając wszystkie możliwe sklepy w mieście w poszukiwaniu odpowiedniego koloru, podczas gdy mężczyzna wybrałby po prostu praktyczny i dobrej jakości.

Najtrudniej kochać tych, którzy są najbliżej. Przyjmować ich inność w poczuciu, że właśnie takimi stworzył ich Bóg. A gdy się udaje – radość, mała cegiełka w ważnej budowie.

A co z tymi, którzy są od nas daleko, którzy nas nie kochają albo na widok których mamy ochotę przejść na drugą stronę ulicy?

I jak tu kochać bez granic? Trudne Twoje słowa, Ojcze Święty.

Ale Wielka Miłość na krzyżu uczy nas przebaczać, akceptować, rozumieć.

Bo tylko taka droga ma sens. Trud, który procentuje i uczy prawdziwej, ofiarnej miłości. Tak by się chciało, patrząc na Twoje życie, umieć tak kochać i przebaczać. Świadectwo Twojego życia przekonuje, że bycie blisko Boga na krzyżu ma sens i prowadzi do prawdziwego, głębokiego szczęścia.

Staramy się, ale często nie wychodzi. Bądź nam pomocą, Ojcze Święty. 

 

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK