Reportaż
nr 10 (124) październik 2017

 Modlitwa różańcowa za dzieci, a bardziej jeszcze z dziećmi, która wychowuje je już od najmłodszych lat (...), stanowi pomoc duchową, której nie należy lekceważyć.  

Magdalena Prokop-Duchnowska

Wkład własny: 5 minut dziennie. Wykupiony pakiet bezpieczeństwa: 24 godziny

Szukając prezentu dla dziecka, staramy się celować w coś, co sprawi mu największą frajdę. Klocki, czekolada, wycieczka, ulubiona książeczka czy wciągająca gra planszowa to dobre i fajne upominki, ale jest jeszcze coś… na co nie wszystkich stać!

 

 

Dominika Wierzbicka, żona i matka, która prowadzi bloga i jest działaczką Fundacji PRO – Prawo do życia, swoje nawrócenie zawdzięcza modlitwie rodziców. „Jeszcze kilka lat temu nigdy nie pomyślałabym, że moje życie będzie wyglądało tak jak dziś. Na przełomie gimnazjum i szkoły średniej odeszłam od Kościoła. Brak sakramentów połączony z młodzieńczym buntem sprawiły, że zaczęłam szukać miłości w toksycznych związkach, a pocieszenia w alkoholu i narkotykach. Choć z zewnątrz wyglądałam na radosną i rozrywkową dziewczynę, w rzeczywistości byłam totalnie rozdarta i czułam się jak wrak człowieka – wspomina. – Rodzice próbowali pokazywać mi Boga na różne sposoby, lecz wszystkie starania traktowałam wyłącznie jako atak. Ale oni nie ustąpili: sprzedali samochód tylko po to, żeby zyskać fundusze na rodzinną pielgrzymkę do Częstochowy opowiada. – I to właśnie na tej pielgrzymce Pan Bóg zadziałał w moim sercu tak, że zaczęłam zmieniać swoje życie. Nie musiałam już szukać pocieszenia, wiara dawała mi wszystko, czego potrzebowałam. Gdyby nie modlitwa, poświęcenie i determinacja moich rodziców, nigdy nie zaczęłabym rozkwitać i żyć pełnią życia” – kończy.

 

Opłacalny biznes

Modlitwa to prezent, który nic nie kosztuje – poza odrobiną czasu, wytrwałości i zaangażowania. Możemy dawać go od święta i na co dzień, co więcej, w nieograniczonych ilościach! Jest nie tylko darem, ale również najlepszą inwestycją w życie i przyszłość dzieci. Nie brakuje zagrożeń, które mogą dotykać naszych dzieci. A nawet jeśli nie, to pozostają jeszcze konsekwencje naszych błędów i słabości, a te – jak wiemy – potrafią odbijać się czkawką przez długie lata. Mamy zatem dwa wyjścia: poddać się lękowi i popaść w zamartwianie się oraz frustrację albo zacząć regularnie zawierzać dzieci Temu, który może wszystko. „Poświęcenie 4-5 minut dziennie, aby dziecko miało opiekę przez 24 godziny, jest to wspaniała ekonomia – tylko trzeba się na nią zdobyć” – czytamy na stronie www.rozaniecrodzicow.pl. Na tej samej witrynie wielu rodziców, którzy podjęli wysiłek codziennego odmawiania dziesiątki różańca za swoje dzieci, zostawia po sobie ślad w postaci świadectwa uzdrowienia: z zamknięcia, nieśmiałości, alkoholizmu, choroby, uzależnienia od gier czy toksycznych relacji.

 

Przez morze łez

Agnieszka Micor, mama dwóch radosnych chłopców, Igora (5 l.) i Huberta (19 miesięcy), przyznaje, że za obu modliła się praktycznie już od poczęcia. „Gdy byłam w ciąży ze starszym synkiem, lekarze podejrzewali wady mózgu, serduszka oraz zespół Downa. To był bardzo trudny czas dla naszej rodziny. Lało się morze łez, ale i gorącej modlitwy. Kiedy już zaakceptowaliśmy fakt, że zdrowie Igora może być nadszarpnięte, okazało się, że mimo pesymistycznych rokowań jest zdrowym i silnym chłopcem. Jednak nasza radość nie trwała długo, ponieważ już w trzeciej dobie życia lekarze zaczęli podejrzewać u synka guza mózgu. Ponownie popłynęły łzy rozpaczy i żarliwa modlitwa o pomoc Nieba. Pan Bóg jednak i tym razem zechciał sprawić, że złowieszcza prognoza nie znalazła odzwierciedlenia w rzeczywistości. Podobny scenariusz miał miejsce w przypadku Huberta, który urodził się w dniu Bożego Narodzenia, a jego stan był tak ciężki, że synek wymagał natychmiastowej reanimacji. Jednak Bóg po raz kolejny wysłuchał naszych modlitw. Nie dość, że ocalił życie Huberta, to jeszcze obdarował naszego synka łaską zdrowia i siły” – wspomina Agnieszka.

 

Wyprosiłam córkę

Mocy modlitwy rodzicielskiej doświadczyła również Karolina Stefańska, żona, szczęśliwa mama dwuletniej Hani. „Kilka lat temu dowiedziałam się, że cierpię na endometriozę, czyli chorobę, która bardzo utrudnia poczęcie i utrzymanie ciąży. Mimo to Pan Bóg wysłuchał moich modlitw i zaraz po rekolekcjach z o. Johnem Bashoborą w Licheniu poczęła się nasza córeczka. Podczas jednej z pierwszych wizyt lekarz nie stwierdził bicia serduszka i poinformował, że jeśli na kolejnej wizycie sytuacja się powtórzy, trzeba będzie ciążę wyłyżeczkować. Nieopisana radość ustąpiła miejsca trwodze i ogromnemu lękowi. Dzięki Bogu po tygodniu gorących modlitw okazało się, że serduszko pracuje prawidłowo!

Kolejna chwila grozy nadeszła w 22. tygodniu ciąży, kiedy doszło do przedwczesnego odejścia wód płodowych. W szpitalu nieustannie powierzałam Hanię w modlitwie, dzięki czemu sytuacja została opanowana, a córeczka przyszła na świat 10 tygodni później. Mimo że była wcześniakiem i hipotrofikiem, dziś pod względem zdrowia, rozwoju i wzrostu w żaden sposób nie odbiega od rówieśników” – uśmiecha się Karolina. 

W 2002 r. Jan Paweł II powiedział: „Czymś pięknym i owocnym jest także powierzenie tej modlitwie drogi wzrastania dzieci. (…) Modlitwa różańcowa za dzieci, a bardziej jeszcze z dziećmi, która wychowuje je już od najmłodszych lat (...), stanowi pomoc duchową, której nie należy lekceważyć”.  

 

 

 

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK