Wielki żart
Dzięki wyprawom z naszymi synami nauczyłam się zachwytu nad zdziwieniem. Dużo podróżujemy. Nie zawsze są to wyprawy dalekie. Czasem wystarczy po prostu wyjść z domu i uważnie rozejrzeć się wokół.
Góry Stołowe są wielkim żartem. Skały tworzą labirynty, kamienie układają się w postacie ludzi i zwierząt. Są wieżami, murami, basztami. Chłopcy bawili się w nazywanie kształtów. Grali w skojarzenia. Szukali bohaterów zaklętych w skałę. Czasem długo staliśmy zapatrzeni w głaz. Każdy z nas widział w nim inną postać, baśń. Najwyższy szczyt to Szczeliniec (919 m n.p.m.), z którego można podziwiać okolicę.
Fascynującą przygodą jest wyprawa ku Błędnym Skałom w Parku Narodowym Gór Stołowych. To dno prastarego morza, które pozostawiło po sobie piaskowce. Zdumiewające 5-6-metrowe skały porozcinane fantazyjnie przez wiatr i wodę, oglądaliśmy idąc kilkusetmetrową trasą turystyczną. Czasem przejście jest tak wąskie, że wydaje się ślepą uliczką. Baliśmy się, że skała zaraz spadnie, bo zdawała się wisieć w powietrzu. To właśnie tu kręcono zdjęcia do drugiej części „Opowieści z Narnii” według C. S. Lewisa. Moi synowie twierdzili, że w Błędnych Skałach spotkanie z Aslanem byłoby prawdopodobne...