Widzieć jak Bóg
nr 4 (118) kwiecień 2017

Są wśród nas ludzie, którzy współzbawiają świat przez nieznane nikomu drobne wyrzeczenia i ofiary, przez solidną pracę, uczciwą naukę i spędzanie czasu z dziećmi. Miłując kogoś, decyduję się na przekraczanie wszelkich przeciwności.

ks. Zbigniew Kapłański

Widzieć najbliższych

Odkrywanie miłości w sposób skuteczny trzeba zacząć od zauważenia miłości Pana Boga do samego siebie. George Walter, pielgrzymujący przez wiele lat po wszystkich kontynentach, zwykł był mawiać, że wszystkich poznanych ludzi mógłby podzielić na dwie kategorie: szczęśliwych i nieszczęśliwych. Szczęśliwi to ci, którzy wiedzą, że Bóg ich kocha, zaś nieszczęśliwi jeszcze się tego nie dowiedzieli. Dopiero zadziwieni taką miłością możemy naśladować Boże miłowanie.

 

Jak widzi Bóg?

On nie zważa na ludzką słabość, niewierność i niewdzięczność, wciąż czeka, a nawet wybiega naprzeciw jak ojciec z przypowieści o synu marnotrawnym (por. Łk 15).

Bóg pragnie dla człowieka dobra i jest życzliwie do niego nastawiony. Chce wszystkich doprowadzić do zbawienia, jest zatem cierpliwy i uważnie patrzy na serce ludzkie.

Uczy nas, że nikt – poza Nim – nie jest w stanie osądzić człowieka, bo jedynie On umie patrzeć w serce i oceniać według możliwości. Tylko On wie, co ofiarował człowiekowi i co ten człowiek zrobił z Jego darami.

 

Jak widzieć innych?

Są wśród nas ludzie, którzy współzbawiają świat przez nieznane nikomu drobne wyrzeczenia i ofiary, przez solidną pracę, uczciwą naukę i spędzanie czasu z dziećmi. Miłując kogoś, decyduję się na przekraczanie wszelkich przeciwności. Egoizmu zarówno własnego, jak i cudzego. Zauważmy (z przerażeniem), że jeśli moje działanie nie przybliża kogoś do zbawienia, to odniesienie do tego człowieka jest bliższe nienawiści.

Miłość do drugiego człowieka zawsze chce widzieć go piękniejszym, a więc stawia wymagania. Jan Paweł II mówił do młodzieży: „Musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od was nie wymagali” (na Westerplatte w 1987 r.).

Miłość wiąże się nieodłącznie z zaufaniem. Ufa, że człowiek będzie stawiał sobie zadania i z Bożą pomocą je wypełniał. Ale też miłość nie domaga się efektów, które rzucają się w oczy, jest mądrze wyrozumiała. Umie czekać, dawać szansę i pomagać. Miłość nie jest zaborcza, szanuje tajemnicę drugiego człowieka i jego odrębność. I raduje się każdym zwycięstwem.

Miłość rodzicielska pragnie nauczyć dziecko samodzielnego wybierania dobra i obrony tego, co wartościowe. Nie uzależnia, dyskretnie towarzyszy i pomaga. Nie wyręcza, raczej uczy i raduje się każdym osiągnięciem. Chętnie się udziela, ale tylko na tyle, na ile jest to potrzebne w prowadzeniu do świętości. Składa ofiarę z siebie, wiedząc jednocześnie, że nikomu prawdziwie się nie pomoże, nikogo prawdziwie się nie pokocha, gdy samemu zrezygnuje się z prawdziwego miłowania siebie.

 

Wniosek: Kiedy człowiek pozna, że jest kochany przez Pana Boga, to nauczy się podobnie jak On patrzeć na innych i widzieć ich przyszłość z nadzieją. A wówczas nie będzie chciał formować ludzi według swojego pomysłu, lecz będzie im pomagał w rozwijaniu ich talentów. 

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK