Widzieć jak Bóg
nr 10 (112) październik 2016

Najważniejsze to zauważyć piękno zamierzone przez Stwórcę. I nie ulegać pozorom.

ks. Zbigniew Kapłański

Widzieć kwiat

Kwiaty. Okazało się, że Rafał widział je wszędzie i w ich znajomości mógł rywalizować z niejednym botanikiem.

 

 

Rafała poznałem, gdy przez jakiś czas uczyłem w szkole specjalnej. Klasa była bardzo zróżnicowana, każdy był charakterystyczny na swój sposób. Rafał siedział raczej spokojnie, a ożywiał się, gdy mówiłem o pięknie świata stworzonego przez Pana Boga. Gdy zadałem pytanie, w czym najbardziej widać piękno, natychmiast wyrwało mu się z ust jedno słowo: „KWIATY!!!”.

Okazało się, że widział je wszędzie i w ich znajomości mógł chyba rywalizować z niejednym botanikiem. Odróżniał i umiał nazwać kwiaty poszczególnych traw, wiedział, kiedy kwitną lipy, a kiedy kasztany. Pamiętał, gdzie podczas wakacji z rodzicami widział największe plantacje rododendronów. Chlubił się, że ma spory zbiór sfotografowanych przez braci storczyków. Gdy widział kwiat, zamieniał się w zachwyt. Nie opuścił żadnej wystawy róż. Największym jego marzeniem było, aby kiedyś móc hodować tulipany i peonie, irysy i mieczyki, fiołki i jesienne astry.

W symbolice kwiatu można zobaczyć cały świat, w tym koronę stworzenia – człowieka. Najważniejsze to zauważyć piękno zamierzone przez Stwórcę. I nie ulegać pozorom. Rafał widział tak samo zdumiewające piękno w kwiecie koniczyny, jak i malwy, fascynował się wspaniałością ogromnej chryzantemy i pokorą maleńkiego kwiatu dziurawca.

Gdy człowiek chce odnajdywać myśl Pana Boga, może inaczej popatrzeć na życie. Każdy pąk to nadzieja i ukryte możliwości, a zarazem zadania – być może, jeszcze nieodgadnięte. Przycinanie młodych pędów i pąków to konieczność życiowych wyborów, odrzucania niektórych możliwości, aby co innego mogło zaowocować. Młode kiełki roślin przebijające się przez zbitą niekiedy powierzchnię ziemi to niezwykłe możliwości człowieka zrodzonego z miłości Bożej. Dążenie rośliny do światła, zakorzenienie w żyznej glebie to intuicja podsuwająca myśl, że bez energii spoza siebie niczego nie dokonamy.

Warto ćwiczyć się w dostrzeganiu urody Bożej w suchych, niemal zdrewniałych ziarnach, a na wysypisku śmieci wiele kwiatów przypomina, że piękno trwa i nieustannie nam towarzyszy, zapraszając do wspólnego działania w świecie.

Dzięki Rafałowi znacznie łatwiej było mi prowadzić w tej klasie lekcje, bo nawet ludzkie złośliwości, jakie go spotykały na ulicy, potrafił nazwać niesprzyjającymi warunkami atmosferycznymi, a ludzi zgryźliwych i narzekających traktował jak chore roślinki wymagające szczególnej opieki i starania. Starość nazywał kwiatem szczególnie rzadkim i delikatnym. Zastanawiam się niekiedy, czy przypadkiem ja od niego w tej szkole specjalnej nie nauczyłem się więcej niż on ode mnie.

ks. Zbigniew Kapłański

 

Miesiąc temu podjęliśmy próbę patrzenia na świat tak, jak widzi go Pan Bóg. Najpierw zauważyliśmy, że zawsze można dostrzec światło, którym Stwórca rozjaśnia nasze życie.

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK