Trudne pytania
nr 1 (79) STYCZEŃ 2014

Kłamstwo jest grzechem ciężkim, jeśli osoba okłamana odniosła z jego tytułu poważną szkodę. Trzeba je wtedy sprostować, a złe skutki naprawić, i przeprosić. Są jednak kłamstwa w rzeczach drobnych.

ks. Zbigniew Sobolewski

Przyznawać się do kłamstwa

Przyznawać się do kłamstwa?

Czy o kłamstwie trzeba mówić osobie, którą się okłamało? Czy jest to konieczne?

Nie powinno się mówić nieprawdy. Kłamstwo jest grzechem ciężkim, jeśli osoba okłamana odniosła z jego tytułu poważną szkodę. Trzeba je wtedy sprostować, a złe skutki naprawić, i przeprosić. Są jednak kłamstwa w rzeczach drobnych. Czasami występują jako przesada w opowiadaniu o czymś, powiedzenie połowy prawdy a przemilczenie istotnych szczegółów z obawy przed reakcją słuchacza. Ludzie kłamią w żartach lub opowiadają zmyślone historie. Nie ma obowiązku prostowania takich kłamstw, jeśli są nieistotne i nie wyrządzają krzywdy innym. Czasami możemy spotkać się z wymyślonymi opowiadaniami (np. bajki lub legendy opowiadane przez rodziców), które mają na celu pouczenie dzieci, jak dobrze żyć. Nie ma potrzeby, by je dementować, gdyż wszyscy, nawet dzieci, orientują się, że są to opowiadania zmyślone, podkolorowane, przerysowane w celach wychowawczych.

 

Czy zwracać uwagę?

Pewnego razu poprawiłam moją siostrę cioteczną, a ona na to, żebym nie poprawiała starszych i żebym martwiła się o własne sumienie. Czy zwracać innym uwagę czy milczeć, jak robią coś złego?

Rzeczywiście milczenie wobec zła popełnianego przez innych, zwłaszcza gdy chodzi o grzechy ciężkie, jest moralnym współudziałem. To tzw. grzechy cudze (milczące pochwalanie, rozzuchwalanie). Niemniej jednak trzeba zachować umiar w tzw. braterskim upominaniu, o którym mówi Pismo Święte. Nie można uprzykrzać komuś życia ustawicznym zwracaniem uwagi, które przeradza się w ciągłe krytykowanie i pouczanie kogoś. By pouczać innych, trzeba miłości i pokory. Trzeba również wyczucia – by poprzez ustawiczne łajanie nie pogarszać sytuacji, ale zachęcać do zmiany postępowania. Nie zawsze i wszędzie musimy reagować na to, co nam się nie podoba w bliźnich. Kierujmy się zdrowym rozsądkiem i zawsze pytajmy: „Czy to jest konieczne? Czy to pomoże komuś zmienić się na lepsze?”.

Prawdą jest, że zawsze winniśmy troszczyć się o swoje sumienie. Wszelkie reformy innych zaczynajmy od zreformowania swego serca. Nasze pouczenia i rady zostaną odrzucone, jeśli nasi bliźni nie dostrzegą, że żyjemy uczciwie i szlachetnie i że zależy nam na ich dobru.

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK