Święty
nr 5 (83) MAJ 2014

Napisał list do rektora salezjanów z prośbą o modlitwę i łaskę uzdrowienia. Po zakończeniu trzeciej nowenny przez wstawiennictwo Maryi Wspomożycielki Wiernych i św. Jana Bosko 17-letni Luigi został wypisany ze szpitala jako całkowicie zdrowy.

Magdalena Buczek

Prawdziwy lekarz

Człowiek może być wtłoczony w łóżko albo w wózek inwalidzki, może żyć w szpitalu albo w sanatorium, ale jego dusza może prowadzić aktywne życie duchowe. (…) Tylko w taki sposób nie jest się kaleką (…).

 

„Musisz działać. Nie bądź obojętny, świat ciebie potrzebuje. (…) Jezus także cierpiał. Twoje cierpienie czyni cię podobnym do Niego. Jeśli będziesz z Nim zjednoczony, twoje cierpienie przyniesie wielkie owoce” – przekonywał chorych, którym poświęcił całe swoje życie. Na własnej skórze doświadczył, czym jest cierpienie, i odkrył klucz do jego przeżywania. Zaczął więc u chorych na ciele od leczenia duszy.

Luigi urodził się 29 lipca 1914 roku na północy Włoch. Był najmłodszym z dziewięciorga dzieci Teresy i Giusto Carlo Novarese. 9 miesięcy później jego ojciec zmarł. Opieka nad dziećmi, teściami oraz prowadzenie dużego gospodarstwa i winnicy spadło na barki matki. Matka była jednak kobietą silną i odważną. Wzorem dla niej była Maryja. Codziennie rano szła z małym Luigino na Mszę świętą, podczas której służył jako ministrant. Pewnego dnia, kiedy miał 5 lat, w czasie Komunii świętej wymknął się z ławki w stronę ołtarza. Przed kapłanem stanął na palcach, żeby być trochę wyższym. Ksiądz zawahał się, ale chłopiec skinął głową na znak, że już może przyjmo­wać Pana Jezusa. Zdenerwowana mama zaraz po Mszy świętej poszła do księdza. Wtedy kapłan przepytał Lu­igiego z katechizmu i ze zdumieniem stwierdził, że chłopiec jest bardzo dobrze przygotowany. Ksiądz uspokoił więc matkę i pozwolił, aby odtąd Luigi już zawsze w pełni uczestniczył w Eucharystii.

               

Choroba i uzdrowienie

Luigi był pełen energii i radości, zawsze wytrwały i nieco uparty w dążeniu do celu. W czasie zabawy na po­dwórku upadł z powodu silnego bólu w prawym biodrze. Lekarze stwierdzili nieuleczalną wówczas gruźlicę ko­ści. Luigi miał zaledwie 9 lat. Jego stan szybko się pogarszał. Chłopiec musiał chodzić o kulach. Zaczęły się wielomiesięczne pobyty w szpitalach, sanatoriach, gdzie leżał zagipsowany i miał setki badań. W samotności i bólu odkrył, że człowiek to nie tylko ciało, ale i duch. Ufał Bogu, dużo się modlił i nie tracił pogody ducha. Na­uczył się grać na flecie i muzykował w szpitalnej orkiestrze, aby choć trochę rozweselić chorych. Rozmawiał ze wszystkimi, pocieszał i żartował.

Napisał list do rektora salezjanów z prośbą o modlitwę i łaskę uzdrowienia. Po zakończeniu trzeciej nowenny przez wstawiennictwo Maryi Wspomożycielki Wiernych i św. Jana Bosko 17-letni Luigi został wypisany ze szpitala jako całkowicie zdrowy. Stało się to dokładnie 17 maja 1931 roku. W ciągu długich lat choroby odkrył swoje powołanie: chce pomagać ludziom jako lekarz. Po śmierci matki postanawia jednak zostać kapłanem i le­czyć dusze. Stwierdził, że w ten sposób o wiele bardziej pomoże ludziom chorym. Wstąpił do seminarium, a święcenia kapłańskie przyjął 17 grudnia 1938 roku w Rzymie w Bazylice św. Jana na Lateranie.

               

Apostoł chorych

W roku 1942 rozpoczął pracę w Sekretariacie Stanu Stolicy Apostolskiej. Pracował tam przez 30 lat. Założył cztery wspólnoty, których charyzmatem było zrzeszanie chorych i niepełnosprawnych oraz opieka nad nimi. Najważniejsze dzieło to powstałe 1 listopada 1950 roku zgromadzenie Cichych Pracowników Krzyża. Było to, jak wyjaśniał sam założyciel: „zgromadzenie dusz konsekrowanych – mężczyzn i kobiet, kapłanów i świeckich – zaangażowanych w ukazywanie chorym chrześcijańskiego sensu cierpienia i we wspieranie ich poprzez towa­rzyszenie, opiekę i profesjonalną pomoc medyczną”. Prowadził audycję dla chorych na antenie Radia Watykań­skiego, wydawał czasopismo i organizował rekolekcje.        

Ks. Luigi Novarese uświadamiał innym, że niepełnosprawni mają swoją godność i są potrzebni społeczeństwu, bo mogą dawać coś z siebie i rozsiewać wokół dobro. Jak sam pisał: „Człowiek może być wtłoczony w łóżko albo w wózek inwalidzki, może żyć w szpitalu albo w sanatorium, ale jego dusza może prowadzić aktywne życie duchowe. (…) Tylko w taki sposób nie jest się kaleką, bo nawet jeśli jest się zamkniętym w czterech wąskich ścianach, horyzonty poszerzają się, a możliwości zwiększają, człowiek nie jest odizolowany, staje się mocny, zbudowany i niezwyciężony, tak jak mówi św. Paweł: «ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny» (2 Kor 12, 10)”. Jego posłudze błogosławiło kolejno pięciu papieży: Pius XII, Jan XXIII, Paweł VI, Jan Paweł I i Jan Paweł II.

Pan Bóg powołał go do siebie nagle, wczesnym rankiem 20 lipca 1984 roku w Domu Matki Bożej Ozdoby Kar­melu w Rocca Priora niedaleko Rzymu. Ks. Novarese miał 70 lat. Św. Jan Paweł II nazwał go Apostołem cho­rych. Został beatyfikowany 11 maja 2013 roku w Bazylice św. Pawła za Murami w Rzymie.    

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK