Widzieć jak Bóg
nr 1 (103) Styczeń 2016

 A więc żyję, aby być zbawionym

ks. Zbigniew Kapłański

Po co żyję?

Pan Bóg miłuje każdego człowieka, dlatego „podejmuje decyzję” o powołaniu człowieka do życia wyłącznie z miłości. Pragnie dla nas największego szczęścia, i to bez końca. Taką radość bez końca nauczyliśmy się nazywać zbawieniem. A więc żyję, aby być zbawionym. Bóg jednak tak szanuje człowieka, że ostateczną decyzję nam pozostawił: będę zbawiony, jeśli całym sobą (całym życiem) będę tego pragnął. To jest tzw. powołanie ogólne człowieka. Powołanie szczegółowe to wszystkie zadania, jakie są przed nami stawiane: małżeństwo, kapłaństwo, życie zakonne, celibat świecki, powołanie do macierzyństwa i ojcostwa, uzdolnienia i zainteresowania do wykonywania poszczególnych zawodów funkcji społecznych czy też powołanie do cierpienia.

Aby przypatrzyć się miłości Boga do człowieka, wystarczy otworzyć Pismo Święte: „W tym objawiła się miłość Boga ku nam, że zesłał Syna swego Jednorodzonego na świat, abyśmy życie mieli dzięki Niemu. W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy” (1 J 4, 9-10). W Starym Testamencie czytamy: „Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet, gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie” (Iz 49, 15).

Jeszcze inaczej mówiąc: żyję, aby nauczyć się prawdziwie kochać. W niebie, czyli królestwie Bożym, żyje się miłością, życie równa się miłości, chcę zatem jak najbardziej pasować do tego królestwa...

 

Artykuł dostępny w wersji drukowanej gazety.

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK