„Czy wszyscy dorośli lubią dzieci? Chyba nie. Są dorośli, którym wciąż przeszkadzają dzieci, ale i dzieciom czasem przeszkadzają dorośli, choć chcą dobrze. Tych dorosłych dookoła Jezusa było tak dużo, że dla dzieci byli oni jak gęsty płot. Ale kiedy dzieci ujrzały jasny jak niebo uśmiech Jezusa, to chciały się przepchnąć przez dorosłych i trafić w Jego otwarte ramiona (…)”.

Gdyby dziś wśród nas żył Pan Jezus w ludzkiej postaci, też pewnie przytulałby dzieci, a one lgnęłyby do Niego z ufnością. Jakże więc aktualne są Jego słowa, by pozwolić dzieciom przychodzić do Niego, czyli opowiadać Ewangelię tak, by były to spotkania z żywym Bogiem. Przecież Słowo Boże jest żywe i wciąż czyni cuda…